Edgar Mitchell: Astronauta świadczy o incydencie w Roswell

10. 12. 2016
V międzynarodowa konferencja egzopolityki, historii i duchowości

Tak, dorastałem w Roswell, to prawda. Raczej w Dolinie Pegaza, na tym terenie mieliśmy jedno z naszych rancz, farm.

W 1947 roku w pobliżu Roswell wydarzyło się coś interesującego.
Tak.

Czy pamiętasz to?
Tak, przeczytałem to w gazecie. W dniu, w którym dostałem gazetę i jak ją przeczytałem… było tam napisane, że statek obcych miał wypadek i że ciała obcych również zostały odkryte. Dzięki siłom powietrznym i wojsku zakamuflowali całość i zadeklarowali, że to tylko balon meteorologiczny. A więc… Ta historia…. Moja reakcja na to była taka, aha, to był tylko balon pogodowy.

Potem poszedłem na studia i zapomniałem o całej imprezie, aż wróciłem z księżyca i poszedłem na wykład, bo wtedy wykładałem na całym świecie, miałem tam przyjaciół i rodzinę.

Niektóre osoby, takie jak usługi pogrzebowej, które przewidziane trumny pozaziemskiej ciała, myślę, że to było albo jego syn lub wnuk, wnuczka faktycznie, przyszedł do mnie i powiedział mi, że jej dziadek miał zapewnione trumnę dla ciał obcych. A potem ta historia, opublikowana przez wojsko, była celową mistyfikacją.

A potem jeszcze jeden człowiek, którego przodek, teraz nie wiem dokładnie,… ojcze, tak ojciec był zastępcą szeryfa. W tym czasie kontrolował ruch uliczny i uniemożliwiał wejście ludzi na teren wypadku. Opowiedział mi swoją wersję tej historii i tak, zrobił to jego ojciec.

A potem mieliśmy też przyjaciela rodziny, który był majorem w bazie sił powietrznych Walker w Roswell. Walker był wówczas nową bazą lotniczą.

Ten oficer był przyjacielem naszej rodziny. Dzielił swoje biuro z majorem Jesse Marcelem, który był na miejscu wypadku i przyniósł ciała. Jedno, co wiem, to ten młody Jesse, jego syn, który niedawno zmarł, myślę, że to było w zeszłym tygodniu, właściwie minęły dwa tygodnie, odkąd jego córka zadzwoniła do mnie i mi powiedziała.

Ale te trzy osoby, major z bazy lotniczej, potomek zakładu pogrzebowego i potomek zastępcy szeryfa, wszyscy opowiedzieli mi swoją historię.

Wróciłem do Roswell po tym, jak byłem na Księżycu. Obywatele zaprosili mnie do wygłoszenia wykładu na temat ich doświadczeń. Po przybyciu do mnie przyszli i rozmawiali o swoich doświadczeniach, które armia opanowała 40 od lat.

Żart polega na tym, że wojsko zmieniało swoją wersję historii co 5 lat. Byłoby miło, gdyby przynajmniej jeden z nich był prawdziwy. Ale było co najmniej pięć różnych historii o tym, co faktycznie wydarzyło się podczas wypadku w Roswell. Uświadomiłam sobie, że to, co mówią mi o trumnach, zastępcy szeryfa, majorze, który był też przyjacielem Marcella, to były prawdziwe historie. I nagle zdałem sobie z tego sprawę.

W 1997 roku przybyłem do Pentagonu z tą historią. Admirał, który był wówczas szefem CIA - kierownictwa wyższego szczebla Stanów Zjednoczonych, wysłuchał naszej historii, a następnie powiedział nam, że nic o niej nie wie, ale się dowie. A teraz nadchodzi. Kiedy próbował się dowiedzieć, powiedziano mu: "Nie musisz wiedzieć."

Taka tajemnica miała miejsce w wielu, wielu krajach aż do teraz, kiedy kamera jest odkrywana.

To prawdopodobnie najbardziej niesamowita historia wszechczasów. A ty tam byłeś.
Tak, zgadzam się, byłem tam.

Jak na to patrzysz? Co myślisz o takiej tajemnicy?
Właściwie… dla mnie… Wtedy tak nie myślałem, ale myślałem, że ten sekret pochodzi od rządu. I tak naprawdę nie jest tak, jest o wiele większy.

A teraz zostaną wprowadzeni tak zwani kosmici, których odkryto w pobliżu Roswell
To jest wspaniałe. Ponieważ, o ile wiem, kosmici zostali dostarczeni w kolorze szarym. Najwyraźniej odwiedzali nas też inni kosmici. Te są znacznie bardziej znaczące. Ale nie jestem tego przekonany - właściwie jestem całkiem pewien, że to nie jedyny gatunek, który kiedykolwiek nas odwiedził.

Co ludzie powinni o nich myśleć?
Przepraszam, czy mógłbyś powtórzyć…

Jak powinni zaakceptować tę nową rzeczywistość? Że są tutaj.
Cóż, chciałbym opowiedzieć wam podobną historię. Cofnijmy się kilka tysięcy lat wstecz. Dorastałeś w plemieniu, gdzieś na górzystym terenie i nie miałeś pojęcia, że ​​jest tam ktoś inny. Pewnego dnia przeszedłeś przez góry i nagle natknąłeś się na wioskę, która była tam przez cały czas, ale nie miałeś pojęcia, że ​​istnieje coś takiego. Jest bardzo podobny do tego, co tutaj mamy. Tyle że mówimy o ludziach z zupełnie innego układu słonecznego.

Dlaczego naukowcy nie chcą tego zaakceptować?
Nie wiem, czy naukowcy się bronili, może niektórzy z nich. Ale naukowcy, którzy trzymają się razem, i ci, którzy są rozsądni, akceptują to. Jest wielu, którzy nas akceptują.

Podobne artykuły