ET w Czechach i na Słowacji: zeznanie byłego członka projektu Záře

30. 03. 2022
V międzynarodowa konferencja egzopolityki, historii i duchowości

W zalewie w większości zagranicznych artykułów, pełnych odniesień do wycieków informacji ze środowiska wojskowego USA, Wielkiej Brytanii czy innych sąsiednich krajów UE, kilkakrotnie mówiłem: "Dobrze, a jak jest u nas?". Można odnieść wrażenie, że u nas Kocourek o problemie UFO/ETV nikt oficjalnie nie dba i nie jest zainteresowany.

Wszak lakoniczne oświadczenie naszych oficerów wojska, że ​​ACR nie dba o UFO i nigdy go nie obchodzi, a żaden porządek w danym przypadku nie prowadzi i nie prowadził w przeszłości, że potwierdzić.

Od 1993 interesowałem się zagadnieniami UFO. Dopiero na początku Internetu z nami dowiedzieliśmy się (2001), że są pewne skojarzenia Projekt blask a KPUFO. W obu przypadkach zawsze uważałem, że są to grupy interesu entuzjastycznych uczonych, którzy w czasie wolnym zbierają informacje o tym, co lata nad głową i / niezidentyfikowany porusza się wokół nas.

Kilka lat temu (2010) po raz pierwszy łagodnie usłyszałem zniesławiające wzmianka o adresie Projekt Blask. Było to związane z obserwacją nieznanego obiektu nad Czechami. W skrócie: powiedzieli, że to normalny samolot, wielu świadków niezależnie opisało coś innego - trójkątny obiekt. Dopiero z biegiem czasu zrozumiałem, że czechosłowacki (a później czeski) Projekt blask to rodzaj amerykańskiego wariantu projekt Blue Book, który miał największy boom w latach pięćdziesiątych. Dziś spopularyzuje go seria o tej samej nazwie. Jest też ściśle związany z nazwiskiem JA Hynek, człowiekiem o czeskich korzeniach.

We wtorek 10.01.2012 ukazał się w serii artykułów czeskiego Exopolit CZESKA UPHOLOGIA BIEGUJĄCA I ANADA ROMANTYKA BADATELSKA W ZARZĄDZANIU WOJSKIEM I PAŃSTWEM, co stawia wszystko w zupełnie nowym świetle.

W 2010 roku członkowie Czeskiej Grupy Egzopolitycznej zorganizowali imprezę pod nazwą „Listy do publikacji dokumentów UFO”. Zwrócili się do polityków i urzędników wojskowych, o których myśleli, że mogą być świadomi akt wojskowych związanych z UFO w Czechach, i poprosili o udostępnienie tych akt opinii publicznej. Z pewnością nie liczyli na to, że ministrowie i oficerowie wojska od razu udostępnią im teczki z aktami, które prawdopodobnie były objęte tajemnicą. Chodziło raczej o poznanie reakcji zainteresowanych osób – czy w ogóle by odpowiedzieli, czy jest coś do przeczytania między wierszami i na ile ich odpowiedzi będą się zgadzać z informacjami z innych źródeł. Jakie wyniki przyniósł eksperyment? Odpowiedziało sześciu z siedmiu egzopolityków. W większości zgadzali się w tym sensie, że czeska armia nie zajmuje się zjawiskami UFO i nie ma żadnych wojskowych rejestrów UFO w Czechach. Konkretnie:

Szef Sztabu Generalnego Armii Republiki Czeskiej, generał armii inż. Vlastimil Picek, list z dnia 1 lipca 7 r.: „Armia Republiki Czeskiej nie ma w swoich ewidencjach żadnych dokumentów tego rodzaju… Kwestia inwigilacji UFO nie jest przedmiotem szczególnego zainteresowania ACR… Więcej informacji na temat zjawiska UFO, Polecam odwiedzić stronę projektu Záře ), gdzie można znaleźć sklasyfikowane i statystycznie ocenione informacje na temat UFO i innych nienormalnych zjawisk w Czechach.”

Były minister obrony Republiki Czeskiej Martin Barták za pośrednictwem zastępcy dyrektora Departamentu Komunikacji z Mediami i Społeczeństwem Ministerstwa Obrony Republiki Czeskiej Mgr. W liście z dnia 8 lutego 2 r. Jan Pejšek stwierdził: „Niestety muszę Państwa poinformować, że Armia Republiki Czeskiej nie zajmowała się lub nie zajmuje się kwestią nadzoru UFO. Temat mieści się w dziedzinie kosmonautyki, a czeska armia nie zajmuje się elementami kosmicznymi. W żadnym z archiwów wojskowych nie ma folderu na ten temat, nie ma też wewnętrznego aktu normatywnego dotyczącego podobnych zjawisk.”

Byli ministrowie obrony Luboš Dobrovský i Antonín Baudyš ul. oświadczyli, że nie mają pojęcia o dokumentach wojskowych związanych z UFO. Dobrovsky rzekomo dodał, że nie ma czegoś takiego jak UFO. Gdyby pilot podobno zgłosił coś podobnego, naukowiec zostałby poinformowany, że nic takiego jak UFO nie może istnieć i powinien zostać zbadany.

Mgr. Josef Žikeš, Wojskowe Archiwum Centralne w Pradze, pismo z dnia 12 lipca 7 r.: „Dokonano szeroko zakrojonych poszukiwań w dokumentacji jednostek MON (i poprzednich BMF, MNO) zarówno w Wojskowym Archiwum Historycznym, jak i w archiwach administracyjnych. W przechowywanej dokumentacji nie znaleziono odrębnych akt, pojedynczych dokumentów ani zapisów.”

Kancelaria Prezydenta Republiki - Sekretarz Prezydenta Ladislav Jakl, list z dnia 1 lipca 7 r.: „Prezydent Republiki Václav Klaus polecił mi zapoznać się z treścią Pańskiego listu. Jednak wyłącznie od niego zależy, jakie stanowisko zajmie w stosunku do twoich wymagań ”.

generał brygady inż. Jiří Verner, dowódca obrony przeciwlotniczej, do dziś nie zabrał głosu.

Na podstawie tych odpowiedzi mogłoby się wydawać, że nasi żołnierze naprawdę nic nie wiedzą o obiektach UFO. Zapoznajmy się z materiałem, który jest niepodważalnym dowodem na to, że niezidentyfikowane obiekty latające są również traktowane poważnie przez żołnierzy w naszym kraju, a listy dotyczące UFO, przynajmniej w przeszłości, niewątpliwie miały…

Przejdźmy do początku lat dziewięćdziesiątych. W tym czasie na terenie byłej Czechosłowacji powstały dwa nadal aktywne stowarzyszenia mistologiczno-ufologiczne. W 90 roku Czechosłowackie Stowarzyszenie Archeologiczno-Astronomiczne (Čs.AAA), scharakteryzowano jako stowarzyszenie zainteresowań zajmujące się badaniem i badaniem UFO, badaniem kontrowersyjnych zagadnień ludzkiej cywilizacji, zjawisk pogranicza w dziedzinie psychotroniki, medycyny ludowej itp. W 1990 roku Čs.AAA zostaje podzielona przez specjalną grupę, która początkowo nazywa się Centrum Zbierania Informacji o UFO w Czechosłowackich Siłach Powietrznych. Jej wybitnymi przedstawicielami są Vladimír Liška, Ladislav Lenk, Jaroslav Chvátal i Vladimír Šiška. Ci panowie rozpoczynają projekt skupiający się wyłącznie na rejestrowaniu, sortowaniu i ocenie wiedzy o UFO na naszym terytorium, który nazwaliby Glow. Liderem projektu zostaje Jaroslav Chvátal, zastępcą Vladimír Šiška. Po kilku miesiącach Chvátal opuszcza projekt, a kierownictwo przejmuje Vladimír Šiška.

Na pierwszy rzut oka projekt Záře sprawia wrażenie poważnego i dobrze zorganizowanego stowarzyszenia liczącego około dwudziestu członków. Ma swoje regulaminy wewnętrzne, swojego kierownika i zastępcę, ma swój statut, swoje programy i cele, formularze i ankiety, swoje archiwum, pieczątki, spotkania, zajmuje stanowiska ściśle racjonalne i neutralne, używa wielu policyjnych określeń, często wskazuje na dobre znajomości z cenionymi instytucjami. Na stronie internetowej Záře można na przykład przeczytać, że projekt „w czasie swojego istnienia nawiązał dobrą współpracę z różnymi ekspertami naukowymi i ekspertami, których konsultacje wykorzystuje następnie do oceny uzyskanych informacji”. (Niestety nie podano, jacy eksperci naukowi są zaangażowani, kto zajmuje się tymi zdolnościami naukowymi we wrześniu, jak często i co konkretnie. Podczas moich sześciu lat w projekcie spotkałem się tylko z ekspertem naukowym, meteorologiem, który dał godzinę -długi wykład na temat balonów meteorologicznych). Osoby zainteresowane poważnymi badaniami UFO, Zář, ufają. Dzielą się swoimi doświadczeniami z obserwacji nietypowych zjawisk i nie wahają się podać bardzo wrażliwych i osobistych danych o sobie. Wielu uważa, że ​​poważnie wyglądający projekt, działający dziś na podstawie danych zebranych od kilku tysięcy osób z całych Czech, z pewnością ma jakieś oficjalne poświęcenie. I może ci ludzie mają rację. Po prostu nie wiedzą, że ten fakt powinien ich niepokoić. Chociaż projekt Záře lubi twierdzić, że jest stowarzyszeniem w mediach, np. „stowarzyszeniem interesu badaczy-amatorów”, nigdy nie został wpisany do żadnej powszechnie dostępnej listy zainteresowań, stowarzyszeń obywatelskich lub innych w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych ani w żadnym innym. inne biuro. Śmiem twierdzić, że skoro projekt Glow jest zarejestrowany, to łatwo może znaleźć się na jakiejś publicznie niedostępnej liście jednego z organów administracji państwowej lub niektórych jednostek wojskowych… Nie wierzysz?

Kiedy Liška, Lenk, Chvátal, Šiška et al. rozpoczęli projekt, nie byli tak naprawdę sami. Spróbujcie zgadnąć, kto jeszcze, choćby w tle, jest na samym początku stosunkowo znanego już projektu Záře. Jeśli zgadujesz wojsko, zgadłeś. W 1992 roku Armia Czechosłowacka faktycznie i dosłownie współtworzyła projekt ufologiczny Ufa. W 1993 roku członkowie Ośrodka wydali publikację „UFO nad Czechami i Słowacją”, w której opisują genezę projektu, w tym współpracę z oficerami wojskowymi. Tuż na okładce małej książeczki znajdujemy ten akapit:

Książka przyznaje, że nawet żołnierzom nie podoba się, gdy „coś leci nad republiką, za czyją przestrzeń powietrzną są odpowiedzialni. Projekt Centrum CsAAA i naszej armii (kryptonim Záře) przyniósł już wiele latających tajemnic. Jednak żołnierze również kręcą głowami nad zjawiskiem UFO, ale zaczynają interesować się nim w szczegółach.”

Szczegółowy opis autorów znajduje się na stronie 57. Dowiadujemy się, że w 1992 r. członkowie Ośrodka Zbierania Informacji o UFO zwrócili się do dowódcy Czechosłowackich Sił Powietrznych, generała dywizji Jana Ploce, z prośbą o współpracę wojskową w badaniach UFO. Generał dywizji Ploc odpowiada na ich wezwanie:

ul. 60 „Treść Pana pisma została oceniona przez profesjonalne organy, które wykazały, że nie ma z naszej strony przeszkód w nawiązaniu współpracy w celu stworzenia systemu wzajemnej informacji. W celu nawiązania kontaktu i omówienia współpracy powołałem grupę ekspertów z Dowództwa Sił Powietrznych i Obrony Powietrznej. Mianowicie tymi urzędnikami są: płk inż. Rudolf Koubek (później okazało się, że jest zastępcą szefa Wydziału Szkolenia Bojowego), płk RNDr. Vilibald Kakos (synoptyk Głównego Sztabu Meteorologicznego), podpułkownik inż. Ivan Pisetta (oficer sekcji RTV Dowództwa Sił Powietrznych i Obrony Powietrznej) oraz kpt. Jan Valášek (inspektor sekcji metodycznego zarządzania stanowiskami dowodzenia RTV).”

Na stronie 61 znajdujemy, że „Od tego czasu członkowie Centrum Zbierania Informacji o UFO kilkakrotnie spotykali się z tą grupą oficerów. I te kontakty przekroczyły wszelkie oczekiwania. Żadnych bocznych uśmiechów, wymijających odpowiedzi czy zwrotów akcji. Nic takiego. Negocjacje toczyły się rzeczowo, poważnie i, co najważniejsze, dały nadzieję na zrobienie dobrego kroku naprzód w gromadzeniu informacji o UFO obserwowanych w Czechosłowacji. Tak więc na drugim spotkaniu uzgodniono, co następuje: pułkownik Koubek omówi sprawę z dowódcami sił powietrznych na radzie metodologicznej i poprosi ich o wybranie na każdym lotnisku grupy osób, które przekażą do Pragi wszelkie meldunki o UFO. Żołnierze otrzymają kopię komputerowej bazy danych Centrum i będą mogli samodzielnie badać wszystkie zarejestrowane obserwacje UFO. Żołnierze przedstawią bardziej szczegółowe badania wszystkich zapisów obserwacji UFO z 1991 roku, które Centrum zgromadziło do tej pory. W przypadku, gdy do Centrum dotrze raport o UFO z dowolnego końca republiki, wystarczy zadzwonić, a Dowództwo Sił Powietrznych i Obrony Powietrznej natychmiast sprawdzi, czy RTV oznacza, że ​​coś nagrali. Grupa ekspertów wojskowych, we współpracy z członkami Centrum, przeanalizuje szczegółowo lub na miejscu dwa konkretne przypadki obserwacji UFO: przypadek Nepomuka z 1990 r., a także przypadek obserwacji UFO przez pilota wojskowego w 1978 r. ”.

ul. 63 „Od tego czasu regularnie odbywają się spotkania ze współpracownikami wojskowymi w projekcie Záře. Na komputerze członków wojska zaczyna działać ten sam program bazy danych, co Petr Vitous (ekspert w tworzeniu programów komputerowych, który stworzył komputerową bazę danych do tworzenia i oceny raportów UFO). Dyskietka z nową wiedzą jest zawsze wymieniana podczas spotkań. Swoim doświadczeniem pomagają też żołnierze. Pułkownik Koubek jest ciągle pytany o szczegóły samolotu (Jak są światła pozycyjne samolotu?), dr. Kakos z kolei dostarcza szczegółowych informacji o sytuacji meteorologicznej w danym miejscu, a także czy widziany obiekt nie był wytworem zjawiska meteorologicznego.”

W latach 2003-2009 byłem jednym z członków projektu Glow. Prawdą jest, że w tym czasie nie spotkałem się osobiście z żadnym śladem jakiejkolwiek współpracy wojskowej. Oficjalne stanowisko było takie, że Záře już dawno zerwał z wojskiem, być może w 1994 roku. Ilekroć szukałem również spraw, które miały być badane przez wojsko lata temu, nic nie znalazłem. Te przypadki nie są wymienione w Zář. Zabawne, że kierownictwo projektu w ogóle nadal chwali się dawnymi kontaktami i współpracą z żołnierzami, chociaż nie jest w stanie przedstawić żadnych konkretnych rezultatów co najmniej dwuletniej współpracy swoim członkom, którzy o nie pytają. Niedawno na stronie Záře pojawiły się nowe informacje, że współpraca z Dowództwem Sił Powietrznych działa teraz „raczej formalnie”. Trudno powiedzieć, co możemy sobie wyobrazić. Moim zdaniem możliwe jest, że wyselekcjonowana grupa członków projektu nadal po cichu pracuje z wojskiem, „spokojnie i nieformalnie”. Przypomnijmy, że szef Sztabu Generalnego Picek zna również projekt Záře i nawiązuje do niego w swojej odpowiedzi na egzopolitykę z 2010 roku.

Dokument 1

W 2008 i 2009 roku miałem do dyspozycji więcej wewnętrznych materiałów projektowych. Była to część tzw. archiwum z lat 1990, 1991 i 1992, nad którym pracowałem digitalizując. Archiwum było – lub powinno być – zbiorem wszystkich obserwacji UFO w Czechach, o których Záře kiedykolwiek się dowiedział. Pisma świadków do obserwacji, reakcje na te listy, wycinki z gazet itp. Np. w bardzo zakrojonym na szeroką skalę przypadku obserwacji UFO w obszarze Trzech Osi (o którym można przeczytać około 4 gołych zdań na stronie projektu Záře), znajdujemy następującą notatkę: „Maj. Valášek przedłoży obszerny raport po konsultacji z nadrzędnymi jednostkami armii w sprawie autoryzacji zakresu odtajnienia”.

W niektórych przypadkach w archiwum nie znalazłem prawie nic. Żadnych listów od świadków, żadnych formularzy, nawet krótkiego opisu obserwacji. Zawsze tylko mała kartka z numerem rejestracyjnym sprawy i adnotacją o miejscu, w którym miała miejsce obserwacja. Tak też było ze wspomnianą wyżej sprawą Nepomuka, która według publikacji „UFO nad Czechami i Słowacją” miała być na miejscu zbadana przez wojsko. Z publikacji „UFO też nad Czechosłowacją” (V. Liška, L. Lenk, 1991), wydanej rok wcześniej niż „UFO także nad Czechami i Słowacją”, dowiadujemy się, że w 1990 r. wieś Srby u Nepomuku o obserwacji duży trójkątny obiekt z trzema białymi światłami w rogach i jednym czerwonym migającym pośrodku. Obiekt stał nieruchomo i cicho nad ścierniną, później w terenie znaleziono trójkąt o wymiarach 50 × 50 × 50 m. Z nich kierownik projektu (dawniej zastępca) opisuje obserwację obiektu pod Nepomukiem jako bardzo poważne.

Należy zauważyć, że w 1991 i 1992 roku założyciele projektu Záře chętnie dzielili się z opinią publiczną konkretnymi informacjami na temat obserwacji UFO. Wspomniane książki „UFO też nad Czechosłowacją” i „UFO także nad Czechami i Słowacją”, choć obydwie dość cienkie, zawierają wiele niezwykłych historii o niezwykłych zjawiskach, z jakimi zetknęli się ludzie w naszym kraju. W połowie lat 90. nastąpił jednak zasadniczy punkt zwrotny w informowaniu opinii publicznej. Wygląda na to, że niektóre doniesienia o obserwacjach UFO stopniowo stają się rodzajem tajemnicy, do której nikt nawet nie ma dostępu w ramach samego projektu. Kierownik projektu sam decyduje, które przypadki publikować, gdzie iw jakim zakresie. Co więcej, wyobraź sobie, że kiedy bardziej poinformowani członkowie projektu spotykają się w wolnym czasie z mniej poinformowanymi, są skarceni przez lidera, że ​​nie mają nic do roboty „bez jego wiedzy” lub „za jego plecami”. To poważna sprawa. Jeśli chodzi o informowanie dzisiejszej opinii publicznej, o ile wiem, Záře zebrał tysiące przypadków obserwacji UFO i związanych z nimi tajemniczych zjawisk w Czechach, z których kilkaset można uznać za naprawdę interesujące zeznania, których nie należy milczeć. Bardzo mało z nich zostało opublikowanych.

Jeśli nadal uważasz, że na przykład obserwacje UFO w pobliżu Nepomuka, które Vladislav Šiška opisuje jako bardzo ważne w 1992 roku, znajdziesz je szczegółowo opisane i przetworzone na stronie internetowej Záře, to naprawdę się mylisz. Obawiam się, drodzy czytelnicy, że podczas gdy na portalu Záře zapoznajecie się z szeregiem zupełnie nieistotnych, stale powracających bzdur (jak np. szczegółowa analiza przypadku przelotu nad Lipnem nietypowo oświetlonego samolotu, wypuszczanie lampionów szczęścia w Czechach nudne statystyki dotyczące klasyfikacji przypadków do grup A, B i C itd.), o przedmiotach, których natura wydaje się Zářowi tak niefortunna, że ​​je przekazuje, możesz nie wiedzieć w ogóle lub dowiedzieć się bardzo mało do wojska w celu zbadania. Masz pecha. Z jakiegoś powodu wydaje się, że Zářowi nie chodzi o publikowanie trudnych do wyjaśnienia spraw i rzeczywistych wyników badań, ale po prostu wysysanie informacji od obywateli do własnych, niejasnych celów.

Inną dziwną rzeczą jest to. Jeśli z publikacji „UFO też nad Czechami i Słowacją” wiemy, że Záře spotkał się kiedyś i komunikował z żołnierzami, to jak to jest, że współautor tej publikacji, współtwórca projektu Záře, redaktor wojskowy Ladislav Lenk, z biegiem czasu udaje, że nic nie wiem? Przypominam, że Záře powstało w 1992 roku jako wspólny projekt Centrum Zbierania Informacji o UFO i Armii Czechosłowackiej. Wiemy, że Lenk i inni założyciele Centrum napisali list do dowódcy czechosłowackich sił powietrznych generała dywizji Ploca z prośbą o współpracę wojska w badaniach UFO. Odpowiada, że ​​nie ma zastrzeżeń do współpracy z grupą ufologów, a kilku funkcjonariuszy zaczyna współpracować przy projekcie Záře. Zobaczmy teraz, jak niezrozumiały tekst od pana Lenki jest napisany 10 lat później. Znajdujemy go w czasopiśmie A-raport, nr 2/2002, str. 1, tj. w czasopiśmie wojskowym wydawanym bezpośrednio przez Ministerstwo Obrony Republiki Czeskiej, którego Lenk był wówczas redaktorem naczelnym:

Niedawno zadzwonił do mnie rzecznik dowódcy Czeskich Sił Powietrznych. Czy nie powinienem kontaktować się z nim z panem Šišką. Mówią, że go znam. Nie ma problemu, mówię. Rząd, to jest przyjaciel, badacz. Pracujemy razem nad tajemnicami od dziesięciu lat, szczególnie zajmując się UFO. To znaczy niezidentyfikowane obiekty latające, innymi słowy latające spodki.
A co się dzieje, pytam. Cóż, pan Šiška poprosił nas, Siły Powietrzne, o współpracę w badaniach UFO. Co?! No tak. Nasz generał chce mu odpowiedzieć, mówi rzecznik. Wpatruję się. Bardzo dobrze pamiętam, jak gdzieś w 1991 roku nad Belgią pojawiły się trójkątne obiekty latające. W poszukiwaniach ich pochodzenia brało też udział belgijskie Ministerstwo Obrony i jak pewni koledzy z zaprzyjaźnionego „Raportu” belgijskiej armii, ówczesny minister obrony rzekomo zrezygnował, ponieważ przyznał w komunikacie prasowym, że UFO są naprawdę lata nad Belgią.
Pewnie zastanawiasz się, dlaczego o tym wszystkim piszę. To proste. Jestem teraz trochę zszokowany. Dowódca Czeskich Sił Powietrznych chętnie rozmawia z „ufologami”, minister obrony poprosił nas o opublikowanie wszystkiego, co dotyczy „tajnego szpitala wojskowego” zajmującego się zagrożeniami bakteriologicznymi, w kolejnych numerach Raport, o którym poinformujemy projekty, które teraz rodzą się w Ministerstwie Obrony. Czy wiecie na przykład, że gdzieś w czeskim krajobrazie powstanie „Pentagon”, do którego z Pragi przeniosą się wszystkie centralne instytucje wojskowe, w tym ministerstwo i Sztab Generalny?
Jako redaktor naczelny A reportażu nie mogę się doczekać nadchodzących dni. Ladislav Lenk

Co sądzisz o tym? Jakby na łamach pisma wydawanego przez Ministerstwo Obrony Republiki Czeskiej powinniśmy odnieść wrażenie, że wojsko nie miało nic wspólnego z ufologami, a co dopiero z nimi, przynajmniej do 2002 roku. Ale dlaczego? Dodajmy, że Ladislav Lenk nie był już członkiem projektu Záře w 2002 roku. Jednak z tej samej redakcji iw liście z Ministerstwa Obrony, z raportu A, swoje miejsce w Záře zajął redaktor wojskowy Jan Zeman. Według moich informacji do dziś siedzi w Zářu.

Odkrycie, że wielu członków i współpracowników Zářego ma coś wspólnego z wojskiem, jest dla wielu szokujące. Jeśli przyjrzymy się jeszcze dokładniej obsadzie projektu, przekonamy się, że tajne służby wykazują również bezprecedensowe zainteresowanie obserwacjami UFO. Zwróćmy szczególną uwagę na kierownika projektu.

Karel Rašín i jego koledzy z czeskiej egzopolityki stwierdzili w internecie w artykule 2009 roku, że szef projekt Blask w poprzednim reżimie był pracownikiem komunistycznego wywiadu StB, a obecnie pozostaje pracownikiem Urzędu Stosunków Zagranicznych i Informacji (ÚZSI), czyli wywiadu cywilnego Republiki Czeskiej. Kilka godzin po opublikowaniu artykułu z serwisu zniknął nie tylko sam artykuł, ale także cała witryna Czeskiej Egzopolityki, na której został opublikowany. Sprawcą był bliski przyjaciel kierownika projektu i jego zastępcy, Pavla Miškovskiego, którzy zamknęli witrynę.

Załącznik do karty rejestracyjnej członka StB. Źródło: Archiwum Sił Bezpieczeństwa w Pradze. Materiał publikowany jest za zgodą ABS Praga.

Miškovský, były redaktor dziennika Aha i redaktor naczelny internetowego dziennika Žena-in, uzasadniał swoje działania tym, że nie lubi kłamstw i nieuzasadnionych zmyśleń. To nie było kłamstwo ani wymysł. Jeśli zajrzysz do Archiwum Sił Bezpieczeństwa Republiki Czeskiej, łatwo dowiesz się, że Vladimír Šiška był pracownikiem Komunistycznej StB od 1976 do 1990 roku, kiedy StB przestała istnieć. Stopniowo pracował w Administracji Wywiadu StB (kryptonim I. MSW, Administracja SNB I), pod MSZ w rezydencji wywiadu w Hanoi, następnie ponownie w Administracji Wywiadu StB, następnie w Wywiadu Wykonawczym StB Administracja (kryptonim VI Administracja).SNB) i ostatecznie osiedliła się w Administracji Specjalnej Estébá (kryptonim XIII.Administracja SNB), posiadacz Orderu Czerwonej Gwiazdy, miejsce pracy szyfrów, radiooperatorów i kryptologów. Do lutego 1990 roku osiągnął stopień kapitana policji. Był osobą stykającą się z tajemnicą państwową. Za pomyślne wykonywanie obowiązków otrzymał z rąk Gustava Husáka medal „Za służbę Ojczyźnie”. Ponad XNUMX-stronicowa teczka personalna Vladislava Šiški zawiera wyczerpujące informacje o jego pracy z komunistyczną tajną policją.

Co się stało z Vladislavem Šišką po zniesieniu StB? Nic. Niektóre administracje zostały przemianowane, a wielu ich członków, którzy posiadali tajemnicę państwową, pozostało na miejscu.

W 2009 roku opuściłem projekt Záře. Stało się to niedługo po moim powołaniu na drugiego zastępcę kierownika projektu (po Miškovskym), w związku z czym ujawniono mi zaskakujący fakt. Wiosną 2009 roku odbyło się spotkanie wyższej kadry zarządzającej tj. Šiška, Miškovský i ja spotkaliśmy się w restauracji Sphinx w centrum Pragi. Podczas spotkania Šiška nagle wyjął z mojej kieszeni kartę wywiadu cywilnego i włożył mi do ręki dwie kartki złożone na pół. Powiedział, że Záře pracuje również nad sprawami, o których nie można poinformować zwykłych członków projektu. Miškovský nie był niczym zaskoczony, wiedział wszystko. Pierwszym z dokumentów był zapis listu, który dotarł do projektu Záře w 2006 roku. Do tego spotkania tak naprawdę nie miałem pojęcia o jego istnieniu. Był to list żołnierza, przed którym generał ČSLA wspomniał o sowieckich oficerach w 1989 roku, którzy rzekomo zapoznali wybranych członków naszego lotnictwa z pewnymi sprawami dotyczącymi UFO. Drugi list był analizą wywiadowczą (lub jej częścią) tego listu. Uważam, że w zależności od użytego języka i stylu analizy mógł dokonać sam Šiška. Przypuszczam, że szef Zářego postąpił zgodnie ze swoimi przepisami, przekazując mi te dokumenty. Nigdy nie udzielał żadnych poleceń w zakresie nakazów lub zakazów dotyczących tych materiałów, nie oddawał ich, nie wspomniał, gdzie przekazywane są podobne materiały, nie odpowiada na moje pisemne pytania i nie rozpoznaje mnie już w kontakcie osobistym . Biorąc pod uwagę te okoliczności oraz fakt, że dokumenty nie są opatrzone żadnymi specjalnymi oznaczeniami, jestem przekonany, że ich treść nie jest ani tajna, ani aktualna, a ich publikacja nie może wyrządzić szkody żadnej osobie lub instytucji.

Z wcześniejszych dokumentów wynika, że ​​do Záře przychodzą listy, o których większość jego członków, nie mówiąc już o opinii publicznej, niczego się nie dowie. Mamy tutaj list, który prawdopodobnie został przetworzony przez kierownictwo projektu Záře. Raport wyjściowy na jego temat został prawdopodobnie przekazany Prezydentowi RP i rządowi. Jeśli jest to możliwe, projekt Glow prawdopodobnie nie jest tym, za co się podaje. Jako byłego członka Záře te fakty głęboko mnie poruszają i niezmiernie mnie rozwścieczają. Odbieram je jako długoterminowe nadużycie programowe członków projektu, którzy nic o tym nie wiedzą. Postrzegam je jako oszustwo na tysiącach ludzi, którzy z ufnością zwracają się do projektu, nie wiedząc nic o tej grze. Uważam też za skrajnie niesmaczne i niemoralne, aby osoby te były praktycznie przesłuchiwane przez byłego członka StB.

Później zapytałem Miszkowskiego, kogo jeszcze w Zářu poinformowano o tym liście. Odpowiedział, że redaktor wojskowy Jan Zeman i były zastępca dowódcy Petr Dědič wiedzieli o nim od dawna. Jednak na tej liście brakuje co najmniej jeszcze jednej osoby. Jesienią 2008 roku Vladimír Šiška przywiózł do Záře niezbyt sympatycznego, niezbyt bystrego pana FD, który na wrześniowym spotkaniu w restauracji niedaleko Mostu Karola przedstawił go obecnym członkom jako swojego kolegę z pracy i nowego członka. projektu Záře. W następnych miesiącach ciekawie było patrzeć, jak lider projektu podskakuje wokół tego wybitnego młodego człowieka i wspiera go w jego skandalicznych atakach na wieloletnich członków. Dziś wiadomo, że FD to kolejny pracownik wywiadu cywilnego przydzielony do projektu Glow. I znowu dzięki archiwum odkrywamy niezwykłe powiązania. Jak to możliwe, że nazwisko FD, zupełnie nieznane zwykłym członkom Záře do 2008 roku, widnieje już w dokumentach z 2004 roku, a nawet powierzono mu wypełnione formularze od świadków obserwacji?

Dokument 8

Po moim wyjeździe z Záře zostałem poproszony o zwrot archiwum z lat 1990-1992, które miałem jeszcze przy sobie i którego dużą część przerobiłem na postać cyfrową dla Zářa. Zapowiedziałem, że przekażę archiwum tylko w zamian za dziwne notatki pana Šiški na mój temat. Te notatki mam już dziś przy sobie. Jednak stan z mojej strony bardzo irytował wówczas nienazwanych z imienia pięciu członków projektu. We wspólnym e-mailu od Zářego, do którego wówczas nie miałem już dostępu, zaczęli dyskutować, jak poradzić sobie z problemem. Jeden z nich, który podobno zna znakomitego prawnika, zaproponował wytoczenie pozwu za niezwrócenie archiwum, a wtedy zmienię zdanie, jeśli będę chciał wymienić archiwum na notatki. Inny nawet szukał odpowiedniej sekcji dla mojej „przestępstwa”. Przeczytaj uważnie. Jeśli prawidłowo odnalazł paragraf, potwierdza, że ​​archiwum projektu Záře jest związane z wykonywaniem administracji publicznej (a więc także państwowej) lub wykonywaniem zawodu:

„§178 Nieuprawnione przetwarzanie danych osobowych”
Kto, choćby przez niedbalstwo, bezprawnie ujawnia, ujawnia, w inny sposób przetwarza lub przywłaszcza inne dane osobowe zebrane w związku z wykonywaniem czynności administracji publicznej, podlega karze pozbawienia wolności do lat XNUMX albo zakazie działalności albo grzywnie.
Ukarany będzie także ten, kto choćby niedbale ujawnia lub udostępnia dane osobowe innej osoby uzyskane w związku z wykonywaniem zawodu, zatrudnienia lub funkcji, a tym samym narusza ustawowy obowiązek zachowania tajemnicy.
Sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat do pięciu lub zakazowi działalności albo grzywnie,
a) jeżeli czyn, o którym mowa w ust. 1 lub 2, wyrządza poważną szkodę prawom lub uzasadnionym interesom osoby, której dane dotyczą,
b) popełnia czyn, o którym mowa w ust. 1 lub 2, poprzez druk, film, radio, telewizję lub inne podobnie skuteczne środki, lub
c) dopuszcza się czynu, o którym mowa w ust. 1 lub 2, z naruszeniem jego obowiązków, zawodu lub funkcji.
Oczywiście spadłby na Simona, ale Záře by się tego wstydził, a chęć wypełnienia ankiety zdecydowanie by spadła. Właściwie jest teraz przy tym akapicie, ponieważ niesłusznie go przywłaszczyła, ale dopóki nikomu tego nie pokazała, a ludzie w ankietach wiedzą, to nie był problem. … Miejmy nadzieję, że nie będzie kłopotów (chociaż faktycznie to się stało, bo nie ma Glow, ale Simona), ale koniecznie skonsultuj się z prawnikiem – dodaje bezimienny członek z nienazwanej piątki.

Podsumowując, chciałbym podziękować tym członkom projektu Záře, którzy nadal informują mnie o tym, co dzieje się w grupie i przesyłają odpowiednie dyskusje, takie jak ta, na mój e-mail.

Tak więc, drodzy przyjaciele, jeśli chcecie, możecie nadal wierzyć, że:
Armia czeska nie zajmuje się sprawą UFO, nie miała w swojej ewidencji żadnych tego typu dokumentów, nie prowadzi ich i nie posiada. Na szczeblu administracji państwowej w Czechach również nikt nie zajmuje się UFO.
Projekt Záře jest prywatnym projektem pana Vladimíra Šiški i jego działalności rekreacyjnej. Na stronie projektu Záře znajdziesz najbardziej niezwykłe przypadki obserwacji UFO w Czechach.

W redakcji Ministerstwa Obrony Republiki Czeskiej wciąż mdleje ze zdziwienia z powodu zainteresowania generałów komunikacją z ufologami.

Nasze służby wywiadowcze to osoby świadome moralnie, działające zgodnie z Kodeks etyczny.

Możesz spać spokojnie.

10.01.2012 Simona Šmídová

Lista wykorzystanych cytatów:
* LISKA V .; LENK L. i zespół. 1993. UFO także nad Czechami i Słowacją: Projekt "Glow". Praga. Cyganeria. 96 ust.
* LENK, L. Redakcja. Raport [online]. 2002, nr 2, s. 1. Dostępne na stronie WWW:.

Inne zasoby:
* Archiwum sił bezpieczeństwa w Pradze. akt 2834, s. 131.

eshop

Podobne artykuły