Ekskluzywny wywiad: demaskator NASA z Ken Johnston (1.

2 20. 11. 2016
V międzynarodowa konferencja egzopolityki, historii i duchowości

Po zakończeniu II wojny światowej istniała jeszcze pewna konkurencja między Ameryką a Rosją, co między innymi za sprawą wielkiego boomu technologicznego w dziedzinie badań nad rakietami, najwyraźniej także dzięki programom działającym w pokonanych nazistowskich Niemczech. Przypomnijmy pokrótce Vernera von Brauna i jego zespół, którzy zostali przywiezieni do Ameryki pod koniec wojny w ramach amerykańskiej operacji Paper Clip i tym samym stali u narodzin amerykańskiego programu kosmicznego.

Trzeba powiedzieć, że wiele tysięcy ludzi wymagało wiele odwagi i potencjału twórczego, aby wszystko działało, aby wszechświat odniósł sukces, a ci, którzy w końcu stanęli w świetle ramp, mogli dobrze wyglądać. nie tylko w kosmos (programy Merkurego i Bliźnięta), ale także dalej na Księżyc (program Apollo).

Przedstawiamy serię ekskluzywnych wywiadów z człowiekiem, który był częścią tej wspaniałej podróży na Księżyc i chociaż nie był tym, który miałby okazję podróżować w kosmos, był wielką korzyścią dla tych, którzy trenowali do lądowania na Księżycu (najsłynniejszy Neil Armstrong i Buzz Aldrin).

(20.11.2016) Cześć Ken, bardzo się cieszę, że mogliśmy spotkać się na Facebooku i przeprowadzić tę specjalną rozmowę. Odbieram to z wielkim szacunkiem. Bardzo chciałbym przedstawić Państwu czeską i słowacką publiczność, która jest zainteresowana egzopolitą.

P: Czy możesz nam powiedzieć coś o sobie? Twoje imię, w którym się urodziłeś, dorastałeś i co było na drodze, zanim w ogóle stało się częścią programu kosmicznego.

O: Kiedy rozmawiam z dziećmi, zawsze jest ktoś, kto pyta: „Jak zostałeś astronautą?” I zawsze im mówię, że pierwszą rzeczą, jaką muszą zrobić, jest: „Urodzić się!”. :) A potem zaczynają im opowiadać krótką historię o tym, jak to się stało.

Urodziłem się w 1942 roku w US Army Air Corps Hospital (Fort Sam Houston, Teksas) jako trzeci syn kapitana Abrhama Russella Johnstona i Roberty White. (Tylko mała notatka o mojej matce. Spodziewała się dziewczynki. :)) Mój tata był pilotem podczas II wojny światowej. II wojna światowa, podczas której niestety zginął. Jedyne zdjęcie, które mu pozostało, to kiedy był fotografowany jako pilot wojskowy USAAC (US Army Air Corps). Moim marzeniem było być jak on i zostać pilotem.

Kiedy zmarł mój ojciec, przeprowadziliśmy się do Plainview w Teksasie, gdzie mieszkałem do 4 roku życia. Moja mama wyszła za mąż za innego żołnierza - kapitana USMC (US Marine Corps). Nazywał się kapitan Roger Wolmaldorf. Zmarł dwa lata później na infekcję, którą doznał podczas służby w Guadalcanal. Niedługo potem moja mama poznała Sargenta TC Raya ze sztabu armii USA. Przeprowadziliśmy się z nim do małego miasteczka Hart w Teksasie. Tam dorastałem i poszedłem do szkoły podstawowej. W tym czasie zmarł jeden z moich starszych braci, Jimmy Charles Johnston. Zginął w Hay Ride School.

W następnym roku moja mama pomogła mi dostać się do Akademii Wojskowej Oklahomy (OMA), która znajduje się w Claremore w Oklahomie. To właśnie w OMA nauczyłem się dyscypliny i tego, jak osiągać wyznaczone cele.

Kiedy osiągnąłem stopień wojskowy kapitan (tak jak mój ojciec). Kiedy byłem drugi rok w OMA, uczęszczałem do letniej szkoły Oklahoma City University. Pewnego wieczoru mój najlepszy przyjaciel (kapitan Jack Lancaster) przyszedł do mojej uczelni i powiedział: "Zgadnij co? Zapisałem się do Korpus Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych. " Moja pierwsza reakcja brzmiała: „Mówisz piekło? Pójdę tam z tobą! ”Następnego dnia zaciągnąłem się do USMC. Przeszliśmy z rozszerzonego korpusu szkoleniowego oficerów rezerwy (ROTC) do USMC Buck Privates w Marine Corps Recruit Depot (MCRD) z siedzibą w San Diego w Kalifornii. Było to w sierpniu 1962 roku. Niedługo po tym, jak odkryliśmy, że jeśli udamy się do innego sektora usług, możemy pominąć dwa poziomy rangi i zostać kapralem Lance (E-3).

Jack i ja pojechaliśmy do Memphis w Tennessee, gdzie zostaliśmy technikami awioniki. Następnie przeniesiono nas do stacji lotniczej piechoty morskiej Stanów Zjednoczonych w El Toro, położonej niedaleko Santa Anna w Kalifornii. Chciałem latać.

P: Więc mówisz, że byłeś lotnikiem wojskowym? Latanie to zdecydowanie niesamowita rzecz! Osoby wykonujące taką pracę muszą być bardzo inteligentne i odpowiedzialne. Czym latałeś w tym czasie i jak byś się wtedy scharakteryzował? Jakie zadania musiałeś wtedy rozwiązać jako lotnik?

Niedługo po przeprowadzce nasz dowódca zapytał mnie, czy chcę zostać pilotem wojskowym! Powiedział: Masz IQ i dobre wykształcenie, więc powinieneś sobie z tym poradzić. I powiedziałem: "Cóż, jasne! Mój tata był pilotem, a to zawsze było moje marzenie! " Wypełniłem wszystkie dokumenty i złożyłem wniosek o kurs szkoleniowy w Pensacola (Floryda) i zostałem zaakceptowany !!! W końcu udało mi się zostać pilotem jak mój tata.

Holloman AFB F-4 Phantom II

Holloman AFB F-4 Phantom II

Po dwóch latach szkolenia pilotów, kiedy zacząłem szkolenie na odrzutowcach, żołnierze wyłączyli nas z programu i przydzielili do szkolenia śmigłowcowego. Nie chciałem być pilotem helikoptera. Chciałem solidnych skrzydeł. Na własną prośbę zostałem przeniesiony do stopnia podoficera na elektryka w El Toro.

Kiedy byłem na szkoleniu pilotów, najszybszym samolotem, którym mogłem latać, był F-4 Phantom. Mógł latać szybciej niż 2. Mach (2x szybciej niż prędkość dźwięku). W 1965 roku był to najszybszy samolot na niebie!

Leciałem w El Toro Aviation Club, gdzie zdobyłem licencję pilota wielosilnikowego FAA oraz instruktora pilota.

P: W 1966 opuściłeś US Marines. Co doprowadziło cię do tej decyzji? Czy wiesz, jakie będą Twoje następne kroki?

Po odbyciu służby wojskowej przyjąłem honorowe zwolnienie i przeniosłem się do Houston w Teksasie, gdzie mój brat Dr. AR Johnston pracował dla NASA jako inżynier projektu w SESL (Space Environmental Simulation Laboratory). SESL posiada największą komorę próżniową na świecie.

P: Pracowałeś dla Grumman Aircraft. Czy możemy sobie wyobrazić firmę, dla której pracowaliście? Jaka była jej rola i jaką rolę grała przeciwko NASA?

Mój brat AR powiedział mi, żebym pojechał do NASA / MSC (Man Spacecraft Center, później przemianowanego na Johnson Space Center), gdzie wiele firm lotniczych i astronautycznych pracowało dla programu Apollo. Napisałem prośbę do pięciu największych firm i wszystkie złożyły mi ofertę. Wybrałem pracę dla Grumman Aerospace Corporation. Zostałem pierwszym z czterech cywilni astronauci - konsultanci dla pilotów !!! Oznaczało to przetestowanie modułu księżycowego (LM) w komorze próżniowej SESL, a następnie pomoc w szkoleniu prawdziwych astronautów NASA, gdy nauczyli się obsługi LM.

P: Jak zostać cywilnym pilotem astronauty i jaka była twoja praca?

W tamtym czasie rząd szukał prawie każdego, kto byłby chętny do pracy dla dowolnej firmy kosmicznej, ponieważ wiedzieli, że po zakończeniu programu Apollo, gdy wylądujemy na Księżycu, wszyscy będą bez pracy - projekt się skończy.

To było moje marzenie od dzieciństwa, kiedy oglądałem filmy Flash Gordon i Buck Rogers. Wiedziałem, że pewnego dnia zostanę astronautą !!!

Kiedy więc ubiegałem się o pracę w Grumman Aircraft, miałem dokładnie to, czego potrzebowali. Byłem pilotem i znałam elektronikę. Myślę, że powiedziałbyś: „We właściwym czasie we właściwym miejscu” !!!

Moim zadaniem była codzienna praca twarzą w twarz z astronautami NASA w module księżycowym (LM).

P: Masz rację, że z pewnością było to bardzo szczęśliwe, że się udało. Pracowałeś nad Lunar Lander LTA-8 - co możesz sobie wyobrazić pod nim? Czy są jakieś zdjęcia? Albo z czym to porównać?

LTA-8 był w zasadzie pierwszym pełnoprawnym modułem księżycowym. Byłby w stanie wylądować na Księżycu, gdybyśmy nie potrzebowali go do testowania wszystkich systemów w komorze próżniowej, aby upewnić się, że może wykonać swoją pracę. Oczywiście działał również jako symulator dla astronautów, którzy zostali wybrani do lotu na Księżyc. LTA-8 jest obecnie Smithsonian Museum w Waszyngtonie

P: Więc był częścią programu Apollo. Czy to oznacza, że ​​spotkałeś przyszłych astronautów? Czy możesz powiedzieć, kim oni byli? A jak często się spotykaliście?

Moim ulubionym astronautą był Jim Irwin. Spędziliśmy razem ponad 1000 godzin w LM, kiedy testowaliśmy w komorze próżniowej. John Swigert i ja zostaliśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi. Później pomógł nam w naszych testach LTA-8.

Później miałem zaszczyt pracować z takimi ludźmi jak Neil Armstrong, Buzz Aldrin, Fred Haise, Jim Lovel, Ken Mattingly, Harrison Schmitt, Charlie Duke, a właściwie z każdym, kto leciał na Księżyc. Pamiętam, że w LM było ponad 286 różnych przełączników, nastaw i wyłączników. Dziś wydaje mi się prawie niewiarygodne, aby wiedzieć o każdym z nich, do czego są używane i jak działają.

Niestety większość astronautów Apollo już dawno zmarła. (Edgar Mitchell opuścił 2016.) Ostatnim razem, kiedy wszyscy się spotkaliśmy, świętowano 10. rocznica lądowania na Księżycu. Jedyne co widziałem w ostatnich 5 latach to Buzz Aldrin i Dr. Harrison Schmidt.

P: To świetnie! W innym wywiadzie zauważyłem, że od niektórych z nich masz osobiste oddanie. Tak jest?

Tak, to prawda. Mam listy polecające od Neila Armstronga, Johna Swigerta i Jima Irwina, aby zostać jednym z astronautów NASA, a nie tylko jednym cywilnym astronautą - pilotem konsultantem w Grumman. Było to wtedy podczas przetargu w latach 70.

Jedynym powodem, dla którego mnie wtedy nie wybrali, był fakt, że rząd interweniował w konkursie astronautów. Domagali się, aby byli naukowcami z tytułem doktora, a nie tylko „Jet Jocks”, jak nam powiedzieli.

P: Jak właściwie wspominasz ten okres? To musiało być bardzo wyjątkowe, być częścią czegoś tak wyjątkowego. Czy potrafisz wymyślić jakieś interesujące rzeczy z tamtego czasu, o których warto by było pamiętać?

Najbardziej pamiętam to, że wszyscy chcieliśmy osiągnąć cel wyznaczony przez Prezydenta Kennedy'ego (JFK) - polecieć na Księżyc i bezpiecznie wrócić do domu na Ziemię przed końcem dekady. Pracowaliśmy od 12 do 14 godzin dziennie, 7 dni w tygodniu w razie potrzeby. Rząd nakazał nam co najmniej jeden urlop w ciągu dwóch tygodni, ponieważ jeden technik zmarł w Grumman z braku odpoczynku - wypracował sobie drogę do góry.

P: Pamiętam wywiad z jednym z astronautów projektu Mercury, Gordonem Cooperem, który wspomniał, że podczas lotu kilka razy widział nieznane obiekty - światła, które podążały za jego statkiem. Czy miałeś okazję poznać go osobiście?

Nie, nie miałem okazji porozmawiać z Gordonem. W rzeczywistości nie było możliwości rozmowy z żadnym z astronautów po powrocie z księżyca. Podróżowali po świecie i opowiadali swoją historię. Niedawno zauważyłem, że niektórzy astronauci Apollo przybywają do opinii publicznej ze swoimi opowieściami o możliwości, że mogli zobaczyć UFO podczas swoich lotów kosmicznych. W zeszłym roku Buzz Aldrin wymyślił swoją historię o zobaczeniu światła lub nieznanego statku, który podążał za Apollo 11 aż na Księżyc. Gordon Cooper wspomniał o tym, a Edgar Mitchell ujawnił się tuż przed śmiercią.

P: Przypomnijmy, że projekt Apollo był poprzedzony projektami Mercury (statki jednoosobowe) i Gemini (załogi dwuosobowe). Czy miałeś okazję poznać innego pilota z tych programów i porozmawiać z nim o jego doświadczeniach i doświadczeniach?

Tylko z Jackiem Swigertem i Jimem Irwinem. Wszyscy musieliśmy podpisać oświadczenie o zachowaniu poufności, zanim otrzymaliśmy pozwolenie ściśle tajne (Ściśle tajne odprawy). Niestety większość ludzi, którzy byli na pozycji tych, którzy mogli powiedzieć cokolwiek o swoich szczególnych przeżyciach, już umarła. Zabrali ze sobą swoje sekrety.

P: Wróćmy do twojej pracy pilota konsultanta cywilnego astronauty i projektu Apollo, do którego należała twoja praca. Chciał przypomnieć, że projekt Apollo rozpoczął się niesławnie. Niestety astronauci zostali spaleni podczas startu w styczniu 1967 roku w ramach misji Apollo 1. Znałeś ich? Jeśli tak, czy możesz nam coś o nich powiedzieć?

Tak, spotkałem ich podczas szkolenia astronautów w Grumman. Podążali za naszym zespołem z 4-osobowym zespołem. Jak powiedziałem wcześniej, wszyscy astronauci ciężko się bawili, aby wypełnić swoją misję, ale kiedy mieli trochę czasu na relaks, byli bardzo zabawni.

Dobrym przykładem może być udział w jednej z pierwszych sesji szkoleniowych z przyszłymi astronautami NASA. Jeden z kontrahentów wysłał jednego z najbardziej doświadczonych naukowców, aby uczył klasę (przyszłych astronautów). Po około 30 minutach na zajęcia przyszedł astronauta Donald Slayton (dyrektor korpusu astronautów) i przerwał instruktorowi. Poprosił go, aby opuścił pokój. Następnie wszyscy dyskutowaliśmy, czy uważamy, że profesor będzie w stanie nauczyć nas tego, czego potrzebujemy. Instruktor został ponownie zaproszony i powiedział, że lekcja się skończyła i że jego firma powinna wysłać kogoś, kto wie, jak uczyć i nie nadrabiać. Od tego czasu każdy instruktor, który przyszedł uczyć nas swojego przedmiotu, rozpoczął swój wykład: „Jeśli podczas mojej prezentacji czujesz, że uczę czegoś, czego nie potrzebujesz latać statkiem kosmicznym, daj nam znać, a my dostarczymy kogoś innego dostarczy ci potrzebnych informacji. ”WOW! W końcu potrzebowaliśmy ich do zrozumienia, jak wszystko działa razem, ponieważ od tego zależało nasze życie. Jest to nadal praktyka wśród instruktorów lotu i pilotów (studentów.

P: Wspominam o sprawie, ponieważ nawet jeśli istnieje oficjalny raport o incydencie, wciąż są ludzie, którzy mają wątpliwości co do tego, co się właściwie wydarzyło. Słyszałeś coś o tym?

Osobiście cieszę się, że nie mam bezpośredniego doświadczenia z pożarem Apollo 1. Wiem, że realizacja planu podanego nam przez Prezydenta Kennedy'ego (JFK) zajęło nam wszystkim co najmniej rok. Ale wiele się nauczyliśmy z tej tragedii. Pomogło nam to uczynić loty znacznie bezpieczniejszymi. (Nie wspominam o katastrofach wahadłowców, o których mam trochę wiedzy…)

P: Przychodzą mi do głowy setki innych pytań, które chciałbym ci zadać. Będzie mi bardzo miło, jeśli następnym razem będziemy kontynuować naszą rozmowę i skupić się bardziej na Twojej pracy podczas projektu Apollo, a zwłaszcza na tym, co wydarzyło się później. Czy jest coś, o czym chciałbyś wspomnieć na koniec? Może temat, o którym warto porozmawiać?

Chciałbym zapytać każdego, kto ma informacje z pierwszej ręki o wszystkim związanym z programami kosmicznymi w dowolnym kraju, upublicznić te informacje i opowiedział swoją historię, zanim będzie za późno. Kiedy umrzesz, twoja wiedza umrze razem z tobą. Zrób to teraz!

Jesteśmy na początku czegoś, co można nazwać Miękkie ujawnianie (światło objawienie), i to jest początek prawdy o tym, co widzieliśmy we wszechświecie - na Księżycu i na Marsie - które wyszło na jaw. Teraz jest odpowiedni czas: "Prawda cię wyzwoli!".

Sueneé: Dziękuję Ken za poświęcony czas. Nie mogę się doczekać kolejnej rozmowy z Tobą. :)

Czy byłeś przesłuchiwany przez Kena Johnstona?

Zobacz wyniki

Przesyłanie ... Przesyłanie ...

Wywiad na wyłączność: demaskator NASA Ken Johna

Więcej części z serii