W rzeczywistości mieszkańcy Tybetu są potomkami kosmitów z systemu gwiezdnego Syriusza

13. 05. 2020
V międzynarodowa konferencja egzopolityki, historii i duchowości

Istnieje wiele fikcyjnych opowieści o Tybecie. Mówią o zagubionych krajach, takich jak Shangri-La, tybetańscy mnisi - lamowie, którzy mają nadprzyrodzone zdolności. Okazało się jednak, że prawda o Tybecie jest o wiele bardziej zdumiewająca niż fikcja.

Szambala

Według starożytnej buddyjskiej legendy, gdzieś pośrodku alpejskiego królestwa tybetańskiego znajduje się prawdziwy Shangri-La - świat pełen świętego pokoju, zwykle zwany Szambalą. To kwitnąca żyzna dolina, oddzielona od otoczenia górami pokrytymi śniegiem. Szambala jest skarbnicą wiedzy ezoterycznej, która jest wielokrotnie starsza niż wszystkie istniejące cywilizacje. Tutaj Budda rozumiał starożytną mądrość.

Szambala jest zamieszkana przez rasę oświeconych nadludzi i jest ukryta przed oczami większości śmiertelników. Nie jest widoczny, nawet jeśli przelatujesz nad nim w samolocie, ale Potala - pałac Dalajlamy w Lhasie - jest z nim połączony tajnymi podziemnymi przejściami. Ale niektórzy uczeni, według niektórych wschodnich mitów, uważają, że Szambala nie znajduje się w centrum Tybetu, ale za nim. Na przykład tajska mitologia nazywa tę tajemniczą krainę Te-bu i umieszcza ją gdzieś między Tybetem a Syczuanem. Historyk Jeffrey Ash, po przestudiowaniu tekstów z Azji Środkowej i Grecji, powiedział, że Szambala jest daleko na północ, w odległych górach Ałtaju, oddzielających południową Rosję od północno-zachodniej Mongolii.

Helena Blavatska, założycielka Towarzystwa Teozoficznego, najprawdopodobniej znajduje się na pustyni Gobi, w południowej Mongolii, a węgierski filolog Kosma de Kereš woli szukać Szambali na zachodzie, w Kazachstanie, w Syrdarji. Niektórzy eksperci twierdzą, że Szambala nie ma fizycznej obecności na Ziemi, ale że należy do innego wymiaru lub wyższego poziomu świadomości, aby nie mogła być postrzegana przez zmysły, ale tylko przez umysł i ducha.

Szambala i legendy

Legendy Szambali związane są z legendami i mitami o ogromnym podziemnym świecie Agharty, połączonym podziemnymi tunelami ze wszystkimi kontynentami, które podobno znajdują się w pobliżu Tybetu lub gdzieś w Azji. Alec McLellan w The Lost World of Agharta powtarza twierdzenie, że Agharta jest domem starożytnej rasy, która ukrywa się przed światem na powierzchni, ale próbuje kontrolować ją za pomocą tajemniczej i niezwykle silnej siły zwanej „vril”.

Większość autorów wzięła informacje z dziwnej książki okultysty Edwarda Bulvera Lyttona „The Coming Race”, opublikowanej w 1871 r., Która do tej pory jest kwestionowana, czy jest to fikcja czy historia oparta na faktach. Ale tym, który najbardziej wierzył w historię tajemniczego podziemia, obdarzonego tajemniczą mocą - był Adolf Hitler. Jak pisze McLellan, Hitler miał obsesję na punkcie opanowania tajnej mocy Aghartian i nie miał wątpliwości, że zapewni to sukces jego wielkich planów dominacji nad światem i ustanowienia Imperium Tysiąclecia. „Vril” to nazwa nadana głównemu społeczeństwu okultystycznemu w nazistowskich Niemczech. Hitler wyruszył w kilka wypraw naukowych w poszukiwaniu podziemnych ziem, ale niczego nie znalazł. Mówi się również, że nie mogliby się obejść bez pomocy tajemniczych sił.

Mnisi buddyjscy i ich umiejętności

Erich von Däniken: Druga strona archeologii

Tybetańscy mnisi buddyjscy są zdolni do nadludzkich osiągnięć, których zachodnia nauka nie może jeszcze wyjaśnić. Jedną z najbardziej niesamowitych metod jest „tumo”, gdzie mnisi są w stanie podnieść temperaturę ciała do tego stopnia, że ​​mogą spędzić całą zimę w otwartej jaskini pokrytej śniegiem, tylko w jednym ze swoich cienkich monastycznych ubrań lub nawet nagich. Umiejętności Tumo osiąga się dzięki uporczywej praktyce jogi, a test, który określa, czy mnich opanował tę ezoteryczną umiejętność w wystarczającym stopniu, jest więcej niż przekonujący. Adept powinien spędzać noc siedząc nago na lodzie górskiego jeziora, ale to nie wszystko - powinien tylko wysuszyć prześcieradło przez temperaturę jego ciała, które jest nasączone dziurą w lodzie. Po wyschnięciu ponownie zanurza się w lodowatej wodzie i kładzie na niej, a to powtarza się aż do świtu.

W 1981 dr. Herbert Benson z Harvard Medical School dodał specjalne termometry do ciał tybetańskich mnichów, które zostały przetestowane i odkryły, że niektóre z nich mogą podnosić palce u stóp i stóp o X stopni Celsjusza, podczas gdy inne części ciała mają niższe wyniki. Doszedł do wniosku, że ta umiejętność powoduje, że naczynia krwionośne rozciągają się w skórze, co jest przeciwieństwem zwykłej reakcji organizmu na zimno.

Uruchamianie lung-gom

Nie mniej zaskakująca jest zdolność innego mnicha - bieganie lung-gom, w wyniku tego treningu lamowie mogą rozwijać niesamowitą prędkość podczas biegania po śniegu. Wynika to oczywiście z utraty wagi i intensywnej długotrwałej koncentracji. Zachodni naukowcy zgłaszają oszałamiające wyniki - przebieg 19 kilometrów w 19 minut. (Prędkość biegu 60 km / h.) W książce „Mystics and Magi of Tibet” badaczka Alexandra David-Neal, która spędziła 14 lat w Tybecie, mówi, że kiedy zobaczyła takiego biegacza, chciała wyciągnąć rękę i zrobić mu zdjęcie. Ale jej eskorta, miejscowa mieszkanka, była surowo zabroniona. Każda ingerencja w świadomość biegacza może radykalnie zakłócić lamę ze stanu głębokiej koncentracji, a tym samym zabić go na miejscu.

Wreszcie ostatnia tajemnica Tybetu została opisana w innej bardzo dziwnej książce: „The Sun Gods in Exile”. Uważa się, że ta książka została napisana przez tajemniczego naukowca z Oksfordu, Karyla Robin-Evansa, który był w Tybecie w 1947 roku i zmarł w 1974 roku. Książka została opublikowana przez Davida Egamona. Niektórzy uczeni uważają tę książkę za wiarygodną, ​​ale inni są znacznie bardziej sceptyczni. Twierdzi się tutaj, że rasa tybetańska, zwana „Dzopa” (czasami Dropa), jest w rzeczywistości zdegenerowanym fizycznie potomkiem obcych z systemu gwiezdnego Syriuszakiedy ich statek wokół 10.000 BC rozbił się w Tybecie i załoga stopniowo mieszała się z miejscową ludnością.

Podobne artykuły