UFO jak tajna broń III Rzeszy lub goście z innego świata?

23. 04. 2020
V międzynarodowa konferencja egzopolityki, historii i duchowości

Odliczenie płyta Epidemia rozpoczęła się w lipcu 1947 r. Po amerykańskim biznesmenie Kenneth Arnold przez trzy minuty oglądał z własnego samolotu szereg obiektów przypominały talerze latanie nad górami (tzw. UFO). Relacjonował to, co zobaczył, władzom i oczywiście prasie. On sam nie miał pojęcia, że ​​wywoła reakcję tak ogromnej siły. Gazeta z początku kpiła z niego. Potem nastąpiła lawina wiadomości na temat latające spodkiże ludzie widzieli dzień i noc. Niektóre z tych spodków poruszały się powoli, podczas gdy inne leciały z ogromną prędkością. Obserwowano zarówno pojedyncze osoby, jak i grupy ludzi, nie tylko z ziemi, ale także z samolotów.

Przy badaniu archiwów Ministerstwa Lotnictwa członkowie komisji kierowali Donald Menzel, materiały opisujące bardzo ciekawe przypadki, które miały miejsce kilka lat przed Arnoldem. Menzel skomentował następująco:

Kenneth Arnold i jego UFO (ilustracja)

„Krótko przed końcem II wojny światowej piloci alianccy wielokrotnie informowali o występowaniu świecących kul, które towarzyszyły bombowcom. Te tajemnicze kule, obserwowane zarówno nad Niemcami, jak i Japonią, wydawały się czekać na bombowiec, jakby chciał go zatrzymać, a następnie natychmiast do niego dołączyły. Na wypadek, gdyby pilot nie próbował się ich w żaden sposób pozbyć, leciały spokojnie obok niego. Ale w chwili, gdy próbował manewrować, kule ognia poleciały do ​​przodu… "

W mało znanej książce Little Niemiecka tajna broń II wojna światowa i jego dalszy rozwój (Monachium, 1962) można znaleźć następujące fakty:

Fakty z książki

W październiku 1943 r. Aliancki nalot miał miejsce na największą w Europie fabrykę łożysk kulkowych w Schweinfurt w Niemczech. W operacji wzięło udział siedemset ciężkich bombowców 8. Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych w towarzystwie tysiąca tysiąca myśliwców amerykańskich i angielskich.

Wynik walki powietrznej był okropny. Alianci mieli zestrzelonych sto jedenaście myśliwców i około sześćdziesiąt bombowców, a Niemcy mieli trzysta samolotów. Możemy sobie wyobrazić, co działo się na niebie! Ale psychika pilotów wojskowych ma solidne podstawy. Aby przetrwać w piekle, musieli wszystko obserwować i natychmiast reagować na każde niebezpieczeństwo. Dlatego raport przekazany brytyjskiemu majorowi RF Holmsowi jest niewątpliwie dokumentem wiarygodnym.

Mówi się, że kiedy samoloty przelatywały nad fabryką, nagle pojawiła się grupa dużych, błyszczących dysków, najwyraźniej zmierzających w ich kierunku z ciekawości. Dyski przekroczyły niemiecką linię ognia i zbliżyły się do amerykańskich bombowców. Wystrzelono do nich ciężki ogień z siedmiuset karabinów maszynowych, ale nie wyrządził im żadnych szkód. Nie było jednak z ich strony wrogich działań. Dlatego ogień został skierowany na niemieckie samoloty i walka była kontynuowana.

Kiedy dowództwo otrzymało raport majora, nakazało tajnym służbom przeprowadzenie dokładnego śledztwa. Odpowiedź nadeszła po trzech miesiącach. Nawiasem mówiąc, skrót został w nim użyty po raz pierwszy UFO, które są początkowymi literami angielskich słów niezidentyfikowany obiekt latający.

Latające dyski

Inteligencja doszła do wniosku, że dyski nie mają z tym nic wspólnego Wojska lotnicze ani z innymi naziemnymi siłami powietrznymi. Do tego samego wniosku doszli Amerykanie. W tym czasie grupy badawcze UFO zostały natychmiast utworzone w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii pod ścisłą tajemnicą.

W czasie wojny to wydarzenie nie było wyjątkowe. 25. Marzec 1942 jest polskim kapitanem pilota Roman Sobinsky z eskadry strategicznych bombowców angielskich sił powietrznych uczestniczył w nocnym nalocie na miasto Essen. Po wykonaniu zadania i powrocie do bazy usłyszał krzyk strzelca: "Za nami podąża nieznany obiekt świecący o nieokreślonym kształcie!". Pomyślałem, napisał Sobinsky w raporcie, że to nowy diabelski kawałek Niemców, i kazałem strzelcowi otworzyć ogień. Nieznany obiekt nie odpowiedział na to. Zbliżył się na odległość stu pięćdziesięciu metrów i towarzyszył samolotowi przez piętnaście minut. Potem szybko nabrał wzrostu i zniknął.

Pod koniec roku 1942 niemiecki okręt podwodny zastrzelony na srebrnym, około obiekt o długości osiemdziesięciu metrów, który przeleciał obok niej na odległość trzystu metrów, bez żadnej reakcji na ciężki ogień. To właśnie w Niemczech zaczęli zajmować się problemem UFO. Zostało założone Sonderbüro 13, której zadaniem było odkrywanie tajemniczych latających maszyn. Był pod nazwą kodową Operacja Uran.

Trzecia Rzesza i UFO

Jak się wydaje, Trzecia Rzesza miała coś do zbadania i nie było to tylko świadectwo. Być może Niemcy mieli bardziej szczegółowe informacje, a nawet „próbkę” UFO. W każdym razie przez  Sonderbüro 13 przekazano nie tylko najbardziej doświadczonych pilotów testowych i najlepszych naukowców Trzecia Rzeszaale także pierwszorzędnych inżynierów, ekspertów od eksplozji i więźniów obozu koncentracyjnego Mauthausen. 19. W lutym przeprowadzono testy 1945. Dysk Belontze. Testowi piloci osiągali wysokość piętnastu tysięcy metrów w trzy minuty, z prędkością dwóch tysięcy kilometrów na godzinę podczas lotu poziomego. Maszyna może wisieć w powietrzu, latać do przodu i do tyłu, nie obracając się. Wskazał go w ruch silnik, który "nie palił ani nie palił"używał tylko wody i powietrza i był dziełem austriackiego wynalazcy Viktor Schauberger. Istniały dwa warianty urządzenia dyskowego o średnicy trzydziestu ośmiu i sześćdziesięciu ośmiu metrów.

Pływający nazistowski talerz (ilustracja zdjęcie)

Pływający nazistowski talerz (ilustracja zdjęcie)

Prace zostały wykonane w fabryce we Wrocławiu. Czerwona Armia podeszła szybko. Miasto powinno padać co minutę. Faszyści zniszczyli maszyny testowe i pozbyli się więźniów i dokumentacji. Schauberger unikał sowieckiego pojmania i podróżował do Stanów Zjednoczonych. Tam zaoferował mu trzy miliony dolarów na odkrycie tajemnic latającego dysku. Odrzucił tę ofertę i ogłosił to nic nie może zostać ujawnione, dopóki nie zostanie podpisana międzynarodowa umowa rozbrojeniowa.

Takie szlachetne pacyfistyczne stwierdzenie wynalazcy wydaje się nieco dziwne, ponieważ Schauberger bardzo skutecznie pracował dla III Rzeszy i nie myślał o przyszłości swojego dzieła i możliwościach jego wykorzystania przez faszystę. Wojska radzieckie uniemożliwiły ukończenie prac, ale nikt w Stanach Zjednoczonych nie mógł powstrzymać go przed sprzedażą jego wynalazku. Więc jeśli to naprawdę był jego wynalazek, a nie coś, co zostało zrobione ze zestrzelonego lub schwytanego UFO, albo coś z kosmitów, jak twierdzi inne źródła... (przyp. red.)

Wskazówka dla książek ze sklepu internetowego Sueneé Universe

Milan Zacha Kučera: największa tajemnica III Rzeszy - przypadek złotego pociągu

Nowa książka Milana Zachy Kučery Największy sekret III Rzeszy z podtytułem Przypadek złotego pociągu w formie dzienników każdego dnia poprowadzi czytelnika przez to szaleństwo. Opisuje, co dzieje się, gdy entuzjazm dwóch poszukiwaczy napotyka maszynerię urzędniczą i państwową. Oczywiście stopniowo zaangażują się Rosjanie, Światowy Kongres Żydów i polski kontrwywiad wojskowy. Ministerstwo Obrony wysyła specjalistów do wiodącego uniwersytetu, ekspertów, a po dwóch latach zmagań z zezwoleniami, Departamentu Środowiska i Prokuratury, znalazcy mają szansę spróbować wykopać Złoty Pociąg. Jednocześnie inne grupy jednocześnie zgłaszają siedem innych ustaleń w nazistowskim projekcie Riese…

Milan Zacha Kučera: największa tajemnica III Rzeszy - przypadek złotego pociągu

Igor Witkowski: The Truth About Wunderwaffe II

Niektóre systemy uzbrojenia opracowane w nazistowskich Niemczech nie miały analogii w innych krajach, jak na przykład prezydent USA Eisenhower zwięźle po wojnie: „Niemiecka technologia była o dekadę dużo lepsza niż Sojusz.

Igor Witkowski: The Truth About Wunderwaffe II

Podobne artykuły