US Navy: South Pole jest podstawą cywilizacji pozaziemskiej

04. 11. 2016
V międzynarodowa konferencja egzopolityki, historii i duchowości

Na 2. Styczeń 2015 został przyjęty przez znanego badacza UFO Linda Moulton Howe e-mail od emerytowanego inżyniera pokładowego, w którym opowiedział jej o niesamowitym doświadczeniu służb US Navy.

Ten człowiek, który został tylko wezwany Brian, był inżynierem lotnictwa do 1997 roku, służył w marynarce wojennej Stanów Zjednoczonych od 1983 roku dla Antarctic Development Squadron Six (VXE-6). Jego bazą była „Stacja McMurdo”, która znajdowała się 3,5 godziny od podstawy bieguna południowego. Podczas swojego pobytu w tym miejscu wykonał ponad 300 operacji lotniczych nad prawie każdym zakątkiem Antarktydy i bieguna południowego.

Podstawa cywilizacji pozaziemskiej znajduje się na biegunie południowymPewnego słonecznego dnia w grudniu 1995 Brian przyleciał ze swoją załogą samolotu C-130 na misji właśnie nad górami Transantarktickým, lodowce w pobliżu Beardmore kiedy zobaczyli dziwną lśniącą tarczę, która porusza się szybko, jak zatrzymał się gwałtownie. Wciąż latają na szczycie góry, ale nigdy ponad samą górą lodową. Nie była to jedyna obserwacja nieznanego obiektu latającego w okolicy, a Brian i jego przyjaciele regularnie widywali tajemnicze latające dyski. Było to nieco dziwne, ponieważ tylko jednostka latała w tej okolicy i każdy ruch lotniczy musiał zostać oficjalnie ogłoszony.

Inną osobliwością było to, że Brianowi i jego jednostce surowo zabroniono latać nad określonym obszarem między 6,5 a 15 km od stacji na biegunie południowym. Oficjalnym uzasadnieniem tego zakazu było pobieranie próbek powietrza w okolicy, ale żaden z członków załogi naprawdę w to nie wierzył i nie uznał tego za bezcelowe. Jednak jeden z przymusów z powodu koniecznej medycznie ewakuacji australijskiego "Davis Camp" musiał przelecieć przez tę zakazaną strefę, a kiedy znaleźli się z załogą bezpośrednio nad rzekomą stacją pomiarową, zobaczyli tylko ogromną dziurę w lodzie, w której mogli z łatwością zniknie z maszyną LC130! Dopiero teraz pozostali członkowie załogi zrozumieli, dlaczego nie wolno było latać nad tym obszarem. Później dowiedział się, że prawdopodobnie pod lodem znajduje się wejście do Centrum Badawczego, gdzie ma miejsce współpraca z pozaziemskimi przybyszami.

Brian opowiada również, jak pewnego dnia zerwano kontakt z jedną stroną obozu w pobliżu kraju Marie Byrd. Po tygodniu kazano jemu i załodze polecieć tam i dowiedzieć się, dlaczego nie zgłaszają się i czy z tamtejszymi ludźmi wszystko jest w porządku. Kiedy tam dotarł, stwierdził, że obóz jest pusty, a radio działa idealnie. Nie udało się jednak znaleźć najmniejszego śladu miejsca pobytu dziesiątków znajdujących się tam naukowców.

rian

Brian trzyma flagę USA obok metalowego słupa z żółtym kolcem, który oznacza geograficzny biegun południowy

Jednak tydzień później naukowcy nagle pojawili się w ich obozie i poprosili przełożonego Briana o odebranie. Brian i jego załoga wykonali polecenie i przetransportowali naukowców drogą lotniczą do Christchurch w Nowej Zelandii. Brian mówi, że potrafił odczytać strach z twarzy tych naukowców i że nie chcieli rozmawiać o tym, co się z nimi stało przez te dwa tygodnie.

Brian i jego załoga otrzymali w tym czasie kilka surowych rozkazów, aby nie rozmawiać o tym, co tam widzieli i słyszeli. Co ciekawe, nigdy nie proszono ich o podpisanie oficjalnego obowiązku zachowania poufności. Teraz, kiedy jest na emeryturze, zdecydował się opublikować te ważne informacje i zgłosić istnienie niehumanoidalnych istot, które są aktywne na naszej planecie.

Podobne artykuły