W dobrym społeczeństwie

15. 07. 2013
V międzynarodowa konferencja egzopolityki, historii i duchowości

Tego dnia miałem trzydzieści mil w nogach i wyruszyłem w podróż przed świtem nad klohariańskimi lasami. Minęło pięć czy sześć dni, kiedy to zrobiłem i zapisałem się na mój stan. Ktokolwiek wytyczał granice Kulah, niektóre stany w królestwie suwerennym wiedziały, dlaczego prowadzić je przez najgorsze miejsca. Jeśli podczas swojej podróży natknąłem stromych gór, szerokich jezior, szalejących rzek, poszarpanych kanionach, czy tak jak w moim przypadku, nieprzebyte lasy, można być niemal pewni, że za nimi znajdziesz kraj jeszcze dziwniejsze niż to, w którym tak ciężko tutaj .

Kiedy o tym pomyślał, prawie powiedział, jakby sama natura chciała, by kraj został podzielony właśnie tak. Ale to była kolejna tura, ponieważ w rzeczywistości nikt nie mógł o tym pomyśleć. Aby w ogóle uzyskać taki pomysł, potrzebowałby mapy. I nie może też być po prostu dlatego, że będzie musiała najpierw utworzyć jeden i wszystkie takie prace były starannie strzeżone w trzewiach Luniciánské rozdział srednie Tukatuše kapitał mieszkalny naszego oświeconego władcy.

Jednak „Tukatush” było jedynie ustaloną nazwą wywodzącą się z języków starożytnych. Oficjalnie metropolia zaprosiła inaczej, ale żaden ze zwykłych ludzi o tym nie wiedział ani nie przyznał, ponieważ użycie Szlachetnej Mowy przez Bezimiennych - biednych - zostało ukarane. Wycinanie języka, jak zwykle. Co było łagodniejszą karą niż trzymanie mapy, dla której narysowano oko, lub kopiowanie go (oko i dłoń), ale wciąż wystarczyło, aby żywa większość nie grała na czymś, co nie było. Logicznie rzecz biorąc, było to trochę bzdury, bo szlachetna mowa była tak skomplikowana, a jej nazwy tak szalone, że nikt, kto nie musiał się z nią uporać. Jednak porządek był porządkiem, a utrzymanie ścisłej hierarchii było sprawą najwyższej wagi.

Jeśli chodzi o mapy, początkowo oba oczy robiły kopie, ale taka osoba nie mogła dobrze pracować i płacić podatków. Według badań przeprowadzonych przez ekspertów społecznych, jego życie było na skraju wydajności. Eksperci, jak sami się nazywali, byli przeważnie duchowi, ponieważ często nie mieli nic do roboty, co mogłoby okazać się przydatne. Biorąc pod uwagę, że rząd zlecający w swojej mądrości stłumił wszystko, co nie przyniosło świata dobrobytu i dobrobytu, zmieniono prawo naocznych świadków. Jedną ręką człowiek nadal pracował nieproporcjonalnie bardziej niż ten, który miał obie ręce, ale bez oczu. Nie zapłacił za nogi.

Miałem niezwykłą okazję zobaczyć mapę, a właściwie Mapę, którą kiedyś widziałem. Właściwie to ją przestudiowałem. Musiałem. Spędziłem kilka tygodni w zamkniętym, ale dobrze oświetlonym pokoju, aby zapamiętać każdy jej szczegół. Miasta, fortece, ich nazwy, ścieżki, granice, odległości między nimi a całą topografię. Pokój, w którym studiowano Mapę, był tajny i nazywano go Pokojem Map. To była jedyna kompletna i kompletna mapa i była ogromna. Pokój był ogromny, ponieważ gdyby tak nie było, obserwator zobaczyłby tylko dolną krawędź. Potrzebna była odległość.

Ze względu na jakość tajemnicy, nie było nigdzie okien, ale światła przypominały południe. Moje pytanie dotyczące tego zjawiska pozostało w dużej mierze niewyjaśnione. Pośrodku kamiennej posadzki był pojedynczy mebel składający się z ciemnoczerwonego dywanu i poduszek. Byli już rozszerzeni. W jednym z rogów znajdowały się podwójne drzwi wejściowe, w kącie naprzeciwko toalety. Wchodzenie do pokoju było tylko raz w życiu, a po jej opuszczeniu narzucono ci obietnicę pozbawionej życia tajemnicy, w przeciwnym razie wiesz co. W ciągu ostatnich stuleci nie było zbyt wiele miejsca na zapytania.

Było dla mnie jasne, że nie przyjadę tego dnia. Tam, gdzie ujrzało oko, rozpościerało się spokojne, wilgotne wzgórze. Cieszyłem się, że tym razem moja podróż zaprowadziła mnie do miejsc, gdzie rosła trawa i inne zielone rzeczy. Słońce zachodziło na wzgórze po prawej stronie i znów uświadomiłem sobie, jak bardzo jestem głodny. To, co wyszłam z lasu, nie spotkałem ani jednej osady. Po drodze spotkałem tylko kilka samotnych osiedli, głównie pasterskich, ale były one zbyt daleko, by powrócić.

Zastanawiałem się, czy mógłbym zarabiać na życie w ludzkim mieszkaniu, zanim całkowicie się nie odzywałam. Usiadłem i powiedziałem, że będę medytował. Twilight było po wszystkim, a tym samym czas potrzebny modlitwy do Pana naszego, jedyny twórców všemoudrému i obrońców życia - Hulahulaukánovi.

W związku z tym rozbudziłem tekst z całą pokorą i uspokoiłem umysł, aby mógł połączyć się z boską mądrością na czas, aby wskazać mi właściwy kierunek. Potem wstałem i kontynuowałem prosto.

Nie potrzebowałem jeszcze dwóch godzin, aby zrezygnować z podziękowań. Widziałem małe pomarańczowe światło nad czarnym zakrętem horyzontu. Jakby z tej odległości usłyszał trzask drewna i czajnik nad kominkiem. Przeszedłem przez wzniesienie przede mną, zimny strumień i stromą dolinę za nim, i rzuciłem się do budynku.

Rozpoznając dym nad dachem i ciemny zarys domku, zwolniłem do ważonego tempa. W końcu jedna z podstawowych zasad pielgrzyma uczy: „Nigdy nie wiadomo, kto obserwuje.” Tak było ze słyszeniem i czuciem, ale o trzeciej nie wiele mówiono.

Z trzewi było kilka głosów. Przynajmniej jedna była kobietą, co zwykle jest dobrym znakiem. Zanim zapukałem do drzwi, spojrzałem za dom. To była kolejna zasada. Potem słuchałem. Wewnątrz panował dobry nastrój. Chociaż przez krótki czas nie mogłem ustalić tematu rozmowy, nie chodziło o nic agresywnego ani podejrzanego. Włożyłem najbardziej zaufany wyraz, jaki zrobiłem i wielokrotnie uderzałem końcówką patyka grubą deską. Głosy ustąpiły, typowe. Potem nastąpił cichy cichy szmer i pchnięcie, a po chwili drzwi się otworzyły.

Najpierw wyszła lampa, potem ramię, a potem głowa. To była kobieta. Miała suche, twarde rysy, włosy od niechcenia ściągnięte do tyłu. „Podróżniku?” Powiedziała, patrząc mi w górę i w dół. „Jesteś mnichem czy coś takiego?”

„Tak, pani, spokojny wieczór! Wędrujący mnich szukający dziś schronienia i czegoś do jedzenia. Siedziałem i medytowałem, a opatrzność zaprowadziła mnie do twoich drzwi. Skłoniłem się.

„To była opatrzność” - zaśmiała się. „Rzeczywiście, gościnność mnicha przynosi błogosławieństwo pod dach i uśmiech Pana. Nawet pragnienie obfitości - uniosła palec wskazujący drugiej wyłaniającej się ręki - „jeśli On da Swoje miłosierdzie”.

Zwróciłem moją pełną szacunku uwagę.

„Minęły miesiące, odkąd ostatni mnich przeszedł tędy!” Kontynuowała. Potem uspokoiła entuzjazm i zmrużyła oczy. „Mam nadzieję, że przyniesiesz nam błogosławieństwo?”

„Przynoszę, że tylko z pustym żołądkiem trudno jest błogosławić. Nie ma odpowiedniej siły. ”

Kobieta roześmiała się i wreszcie mnie zaprosiła.

Żółte światło zasłoniło mnie jak ciepły przypływ. Płomienie ognia uciekały z niepołączonych kamiennych murów. Kominek znajdował się pośrodku pokoju z brukowaną podłogą, a wokół niego siedziało czterech mężczyzn i inna kobieta. Powitałem

i ukłonił się. „Czy mogę położyć się obok drzwi?” Zapytałem, ale nie czekałem na odpowiedź. Zrzuciłem z kieszeni płaszcz podróżny, oparłem laskę o ścianę i zawiesiłem na kołku jedną, większą i cięższą torbę.

„Och, jasne!” Wykrzyknęła gospodyni, która ustawiała lampę na półce. Potem wzięła drewnianą miskę z półki i zbliżyła się do kominka. Wzięła grubą, gorącą mieszankę z dużego kotła i podała mi ją.

„Proszę, usiądź z nami!” Zaprosili mnie, dziękując za jedzenie. Wsunąłem mniejszą torbę za plecy i usiadłem.

„Wygląda na to, że wybrana firma zgromadziła się tutaj dzisiaj!” Jedna z nich się zaśmiała. „Pozwól, że się przedstawię. Może po prostu jesteśmy bezimienni, ale wciąż wiemy, co jest słuszne! ”Krzyknął wysoki mężczyzna o dłuższych czarnych włosach i skórzanej tunikie. Jeden po drugim przedstawiał się jako wieśniak, pasterz, cieśla z kobietą pochodzącą z pobliskiej wioski, a także jako kamieniarz. Gospodyni była jego małżonką. Zazwyczaj upuszczałem nazwiska, wiedziałem, że ich nie potrzebuję. Nikt nie spodziewałby się, że przedstawiciel kapelana wywoła Bezimienne nazwiska. Nie ograniczyło to jednak obowiązku przekazywania informacji o sobie przedstawicielom organizacji państwowej. W rzeczywistości wszelkie informacje na żądanie.

Wstałem i wyglądałem przyjaźnie. „A ja jestem mnichem w podróży. Bulahicr, moje imię, co nie jest ważne - dodałem pokornie. „Cieszę się, że mogę być tu dziś wieczorem”.

„To wspaniale!” Płakała żona cieśli, szczupła i blond włosy. „Nigdy wcześniej nie widziałem wędrującego mnicha! Czy przeżywasz wiele przygód w podróży? Cieśla uderzył ją łokciem, żeby nie okazać braku szacunku, ale zignorowała to. „Niewiele z tego, co dzieje się w szerszym regionie, doprowadzi nas do osadników”.

„Spaceruję po świecie, odwiedzam miejsca pielgrzymek i ćwiczę w pokornej służbie dla Pana i Kaplicy. Pomagam tam, gdzie jest to potrzebne i, jeśli to konieczne, uczę jego Zakonu. Mogę leczyć ciało i łagodzić choroby duchowe. Ale twoje chętne uszy prawdopodobnie Cię rozczarują. Na drogach spotykam głównie dzikie zwierzęta, tu i tam kupujących. Wiele lat temu opuściłem stolicę, kwitnąc i nie mam wątpliwości, że nadal kwitnie ona w rękach naszego oświeconego monarchy. Przepływy handlowe między regionami, pola rodzą i kwitną sady. Rzecznicy Praw Obywatelskich przechodzą przez kraje i interweniują w razie potrzeby. Bandyci i pułapki są za co najmniej trzysta lat. To po prostu poza zasięgiem słuchu, ale ponieważ jestem sam

nie, nie mam powodu, by nie wierzyć. Żyjemy w błogosławionych czasach i powinniśmy być za to wdzięczni! ”

Do rozmowy wszedł wieśniak, pomarszczony i chudy facet z brodą. Ale nie podniósł oczu od ognia. „A co z barbarzyńcami z północnych pustkowi? Po prostu zniknęli?

„Skąd on wie?” Pomyślała. Państwa w imperium północnym naprawdę miały z nimi problem. Nieznane plemiona dokonywały szybkich i dokładnych inwazji w głąb wnętrza. Nosili ze sobą więcej niż plony i bydło i stawali się coraz bardziej odważni.

„Możliwe, że gdy tylko kroki doprowadzą mnie do zewnętrznej granicy”, zrobiłem dramatyczną przerwę. „Ale jest dobrze strzeżona. Wsparcie dla załóg bastionów obronnych płynie regularnie na północ. Nie mam wątpliwości, że granice są bezpieczne, a obrona imperium silna. Nie ma powodów do niepokoju! ”

„Czy ktoś ma ochotę na marynowane warzywa?” Żona kamieniarza odwróciła się od swojej szafki, gdy nóż stuknął. „Mam kilka kutych kieliszków na tak cenne okazje.” Oferta spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem.

Poprosiłem o otwartość i poprosiłem, aby nie zepsuć mojej obecności moją obecnością. Cicho smakowało mi jedzenie i słuchałem ich rozmowy. Rozmawiali o wielu banałach w życiu zwykłych ludzi, a wraz z oszczerstwem zniesławiają konkurentów w swoich rzemiośle i sąsiadach.

„Przyjaciele”, podniosłem ręce po dziesiątkach minut bezsensownych plotek, „posunąłem się wieczorem i jaka byłaby zabawa bez łyka dobrego zaczynu!” Sięgnąłem do pasa i potrząsnąłem żółtą tykwą, w której rozpryskiwał się płyn. „Niosę to z daleka. Prezent od administratora Turukus Rovahorín. ”Puste spojrzenia. „Nie wiesz o kim mówię? Turukuss to stolica sąsiedniego kraju, setki mil na południe od lasów Kloharian. Z przyjemnością podzielę się z Tobą, jeśli podzielisz się ze mną swoim codziennym płynem! ”

„Nie miałam pojęcia” - pani Carpenter wskoczyła na ławkę „że mnichom wolno pić alkohol!”, Zarabiając kolejne drgnienie od męża.

„Konieczne jest otrzymanie darów Pana, kiedy do nas przyjdą. Są symbolem jego gościnności. A zimno jest nadal jednym z najsilniejszych wrogów na drodze, jeśli nie ma nic, co mogłoby cię rozgrzać! ”Promieniowałem swoim dobrym nastrojem w otoczeniu. „Opuściłem komfort i ciepło Kaplicy, aby lepiej służyć i nauczyłem się, że czasami konieczne jest podjęcie różnych środków ostrożności, aby przetrwać w interesie

Podniosłem palec wskazujący. „Jeśli mi nie powiesz, ja też ci nie powiem”, uśmiechnąłem się.

„Nie powiesz co?” Kamieniarz uniósł zaniepokojoną grubą brew. Rozejrzałem się i wciągnąłem powietrze z pokoju głęboko do płuc. Była to mieszanka dymu, aromatu z jedzenia i osób zaangażowanych, ale kiedy wiesz, czego szukać, znajdziesz. „Czy to nielegalny alkohol? Prawdopodobnie Pálice. Własna produkcja? W końcu jest to dobry sposób na poprawę sprzedaży przed zimą i bez podatków. ”

Milczeli i patrzyli. Kamieniarz zaśmiał się ponuro i wstał. „Kobieta! Przynieś kubki i dzban z komnaty. Potem zwrócił się do mnie. „Przekonasz się, że pieczęć na dzbanku jest autentyczna! Po prostu prawdziwe wino stanowe. ”Namawiał swoją żonę do działania. „Jak powinniśmy angażować się w taką działalność, skoro winnice państwowe zapewniają nam taką jakość”.

„Jasne,” pomachałam. „Przepraszam zbłąkanego mnicha za żart. Nawet człowiek wiary lubi się bawić i śmiać, kiedy rzadko ma taką możliwość. Proszę, nie obwiniaj mnie. Z krótkim piskiem wyciągnąłem korek z gardła tykwy i wlałem do każdego kubka kufel złotego płynu. „Ciesz się!”

Chociaż każdy cieszył się silny smak, które nie zostały wykorzystane i może szybko przekazać swoje wrażenia z siebie, spojrzałem na moje oko na dzban, który stał na kredensie. Pieczęć na tym była naprawdę dobra. Niemniej ślady palonej kruszonej granulek, która często była wykorzystywana do produkcji domowego alkoholu, mogłem rozpoznać niemal wszędzie. Był krystalicznym minerałem o silnym gorzkim smaku i zapachu. Jego pieczenie pozostawiło małe żółtawe plamy, zwłaszcza na drewnianych belkach wokół dachów dymu. W końcu od dzieciństwa miałem więcej niż wystarczającą pamięć o takiej produkcji. Tak więc, dopóki moja rodzina nie została przekazana Koreers.

Wspaniały napój mojej dyni, tak jak mu o tym powiedziałem, był naprawdę cudowny i była nieocenionym pomocnikiem na drodze. To nie był prezent administratora, ale stara recepta. Po prostu pozwoliłem, by to poprawiło się za pomocą mieszanki kilku dogodnych ziół, których skład składałem podczas podróży. W odpowiedniej ilości mógł powiedzieć nawet najgłupszą ciszę, a następnego dnia uczynić z niego okno, które musiał poprosić sąsiada o własne imię.

Zawsze byłem szczęśliwy z powodu duszy, gdy zabawa się obudziła, a niespokojna nieśmiałość prokuratora zniknęła z teraźniejszości. Nic dziwnego, że ludzie są dla siebie otwarci.

Aby jeszcze bardziej rozproszyć resztki napięcia, zacząłem opowiadać o swoim pochodzeniu. Niedługo potem mistrzowie kamieniaści napełnili nasze kubki po raz trzeci swoim legalnie nabytym dzbankiem. Moi słuchacze przyciągnęli wielką uwagę, kiedy wyznałem, że byli tylko Korerami, którzy w dzieciństwie zrobili przedwczesny okres. Korers nie lubił.

Korektor jest czymś w rodzaju przedłużonego ramienia władcy. Jest to władza wykonawcza i często sądownicza. Korektor reprezentuje oczy i uszy państwa. Jest to kanał informacyjny, który przekazuje wiadomości z całego obszaru. Oczywiście, w dużej mierze dzięki nim jest względnie bezpiecznie na drodze. Nie tak bardzo, jak mówi opinia publiczna.

Imperium jest wspaniałe, a poszczególne państwa mają zazwyczaj wystarczającą ilość zasobów, by uregulować porządek na swoim terytorium, ale to nie wystarczy. Jeśli władca musi utrzymywać swój suwerenny rząd, potrzebuje suwerennej władzy. Właśnie dlatego w kraju krążą mężczyźni, a czasami kobiety, które są upoważnione do działania i, jeśli to konieczne, dowodzenia. Uprawnienia przyznane przez władcę lub przynajmniej przez jednego z jego przedstawicieli. Problem polega na tym, że nie zawsze noszą mundury i nie zawsze pozostają niezachwianie wierni swojej misji. Pewna nieufność ze strony zwykłej osoby jest tylko zdrowym wyrazem wysiłku, aby przetrwać.

„Dlaczego więc dołączyłeś do własnych wrogów?” - zapytał brodaty wieśniak, który mówił co najmniej ze wszystkich, marszcząc brwi najbardziej.

„Po tym, jak mój starszy brat i ja zostaliśmy sami w spalonym domu, pochowaliśmy naszych rodziców. Nikt nam nie pomógł. Oni się bali. Nienawidziłem ich wszystkich przez ten czas, ale czas zmienia wiele rzeczy. Wyszliśmy i przeżyliśmy jak najwięcej. Przysięgam zemstę na korektorach. Szalony pomysł małego dziecka. Po pewnym czasie skończyliśmy z jednym zespołem. Tylko kilka biednych dusz straciło nadzieję. Ukradli wszystko, co mogli, czasami zabijając kogoś. Ale był jeden, który ich prowadził. Zabrał nas i zastąpił naszego ojca na kilka lat swoim bratem. Nauczył nas wielu przydatnych rzeczy, ale ostatecznie skończył tak jak inni - na czubku miecza skrywającego. Kiedy do nas przyszli, była to masakra. Chcieli zabić nas obu. Mój brat mnie bronił i oczywiście nie przeżył, więc nie było nikogo oprócz mnie.

Nie wiem ilu, ale był wśród nich mnich. Pamiętam, jak uderzyłem jego laską między moją głowę a ostrze, które spadało z góry. Powstał za mnie, powiedział, że jestem za młody, a Kaplica zaopiekuje się moim grzechem ”.

„Więc jak zostałeś mnichem?” Po długim czasie odezwała się żona cieśli, wpatrując się we mnie, najwyraźniej pod wrażeniem mojej historii.

„Tak. Moja dusza znalazła spokój, a po pewnym czasie moc przebaczenia. Chociaż są to bolesne wspomnienia, nie winię mężczyzn, którzy zabrali życie moich rodziców, a później moich towarzyszy rabunku. W końcu służyły tylko tak szlachetnym celom jak ja. ”

Nastąpiła chwila ciszy, w którą pękło kilka kłód w palenisku. Po długim czasie żona kamieniarza przemówiła ponownie: „Wszyscy jesteśmy wdzięczni, że możemy tu żyć spokojnie i unikać takich niedogodności.” Uśmiechnęła się, wstała i poprawiła ogień grzebakiem. Potem odeszła, prawdopodobnie po więcej paliwa.

„Chciałbym, żeby tak zostało”, mruknął kamieniarz.

Uśmiechnąłem się. „Wydaje się, że to miły region pełen miłych i hojnych ludzi.” Podniosłem puchar i okrążyłem go na cześć gospodarzy. „Uwierz mi, jeśli będę miał okazję, pochwalę cię tylko pochwałą.” Wypiłem resztkę płynu ze szklanki i wstałem. „Tak, tak, teraz jest czas!” Wyciągnąłem łańcuch z rufy z symbolem słońca, w którym dłoń była otwarta, a pośrodku oko, symbol naszego Pana, boga Hulahulaukana. Bezimienny często nazywał go Hula.

Gosposia właśnie wróciła z kilkoma innymi dziennikami, które złożyła na tylnej ścianie. Zdjąłem łańcuch z mojej szyi, chwyciłem go w rękę, pocałowałem i pobłogosławiłem we wszystkich kierunkach. Błogosławiłem to mieszkanie i ludzi w nim. Wypowiedziałem kilka świętych słów, aby przyciągnąć boską uwagę do tego domu i przynieść wystarczającą ilość na następne kilka lat.

Z pewnością minęła północ. „Przyjaciele!” Rzuciłem rękami. „Jestem ci wdzięczny za gościnę i niezapomniane towarzystwo, które urozmaiciłeś podczas mojej niekończącej się podróży. Dziękuję - ukłoniłem się każdemu z nich.

„Teraz, jeśli znajdzie się dla mnie kąt, cofnę głowę wczesnym rankiem i nie będę ci już niepokoić moją obecnością.”

Lisiątko znaleziono w sąsiednim pokoju. Był też materac i koc, który był luksusem, który nie był zwyczajny.

„Już wszystko przygotowałem”, powiedziała gospodyni, życząc firmie dobrej nocy i raz jeszcze dziękując. Potem zniknąłem w ciemności

między czterema ścianami, które przeniknęło tylko kilka promieni księżyca. Opadł na koc i zamknął oczy.

Cały dzień marszu i rozmowy długo w noc. Byłem całkowicie wyczerpany. Alkohol, który czułam w mojej głowie, też nie pomógł mi zbytnio. Poczułem bolesny sen, który na mnie leżał. Podczas gdy ja oddychałem regularnie, słuchałem stłumionych głosów.

Przez wąskie okno widać było tylko poranne niebo. Wpływało świeże powietrze i zapadła cisza. Położyłem się na materacu i przez chwilę obserwowałem uspokajający kolor. Wiedziałem, że muszę wstać i kontynuować. Przeciągnąłem się, podszedłem do okna i wyjrzałem na zewnątrz. „Wygląda na to, że dzisiaj będzie dobrze podróżować” - pomyślałem. Byłem tak elastyczny, że straciłem czujność. Otworzyłem drzwi, wszedłem do głównego pokoju i natychmiast potknąłem się o ciężki dziennik, który tam został.

„Ach, cholera…” Przysięgałem. Zapomniałem, że go tam zostawiłem i znowu się o niego potknąłem. Byłem tak zmęczony, że nie mogłem się uporządkować. Właściwie to nie był dziennik, który tam zostawiłem, to był wieśniak. Myślałem, że najpierw zjem śniadanie. Czyszczenie zaczeka chwilę.

Od kolacji wiele już minęło. Smaku zepsuł tylko zapach przypalonego mięsa na dłoni cieśli, który nieco nieszczęśliwie spadł na podniesioną krawędź do kominka. To była moja wina, nie zauważyłem. Teraz miałem przed oczami jego zwęgloną skórę. „W porządku”, odpowiedziałem. Ta część mojej pracy mi nie przeszkadzała.

Przeżułem wciąż letnie kawałki duszonego drobiu i rozejrzałem się za otaczającym mnie bałaganem. „Nie zamierzam sprzątać plam na ścianach”.

Skończyłem. Niechętnie odłożyłem miskę i wyprostowałem się. Pęknięcie w moich plecach. „Więc mnichu?” Zadałem sobie pytanie.

Stałam z rękami na biodrach otoczona ciałami. „Prawdopodobnie wyciągam je jeden po drugim. Co jeszcze? Wyciągnąłem je na zewnątrz domu. Duszpasterski wysiłek ucieczki doceniłem tylko z mocą wsteczną. Był z pewnością najtrudniejszy ze wszystkich i sprawiłby mi trudność. Na szczęście był na werandzie od kilku godzin. Kiedy obudziłem się ze wspomnień zeszłej nocy, przyszło mi do głowy, że nigdy wcześniej nie widziałem tak utuczonego pasterza. W rzeczywistości wcale nie wydawał mi się pasterzem, ale raczej rzeźnikiem. Był także dość mobilny tak długo, jak tylko mógł. To potrząsnęło moją głową.

Trochę mi przykro z powodu cieśli. W końcu to ona była jedyną przeciwniczką, gdy inni mówili o tym, jak najlepiej się mnie pozbyć.

„Nie”, nalegała na męża. „To nie jest konieczne”.

„Zamknij się, gęś!” Syknął na nią.

Minęło kilkadziesiąt minut, odkąd byłem na dole. Kamienierz wysłał żonę, by nasłuchiwała przez chwilę, przyciskając ucho do drzwi.

„Nic nie słyszę,” wyszeptała.

„W porządku” - powiedział. „Może jest mnichem i może wszystko, co powiedział, było prawdą. Może nie Ale nie zamierzam ryzykować. Spojrzał na każdego indywidualnie.

Rolnik naciągnął rękaw na koszulę, aby przypomnieć innym o głębokiej bliznie na przedramieniu, która pozostała jako wspomnienie jego spotkania z poprzednim świętym człowiekiem. „Od dawna nie stworzyliśmy mnicha. A ostatni nie był bezbronny. ”

Pasterz, który w większości milczał, przez długi czas patrzył na torbę i wisiał na kołku obok drzwi wejściowych. „Zastanawiam się, co on ciągnie.”

Stolarz wziął słowa: „Nie wiemy, jak długo węszył, zanim tu przybył. Kiedy wąchał, że robimy Pálice, mógł zauważyć drugiego… - Wskazał znacząco brodę za domem, aby podkreślić wskazówkę na coś, o czym nie rozmawiano.

„Jeśli pozwolimy mu odejść, Korektorzy wkrótce tu będą. To jasne - powiedział kamieniarz.

„Nie wydaje mi się to niebezpieczne” - westchnęła żona stolarza. „Co go opóźnić jutro i traktować go miło. Z pewnością ma znajomych. Słyszałem, że Kaplica przyczynia się do tych, do których mnisi się odnoszą. Rozwieje to również podejrzenia mieszkańców wsi…

„Jak możesz być taki głupi!” Domagał się jej mąż. Opuściła głowę. „Zaczekaj chwilkę, a wyślę cię do podziemia zaraz po nim!”

Już przy drzwiach mojego przybycia gospodyni wydawała się być kobietą zdecydowaną. W milczeniu otworzyła teraz gniazdo i wyciągnęła długi nóż do krojenia warzyw korzeniowych. Jego ostrze błysnęło w świetle ognia.

„To prawda”, powiedział kamieniarz. „Twoja kolej”.

Gruby pasterz uśmiechnął się szeroko. „Wytnę go z Al”.

„Nikt ci tego nie odbiera”, powiedział stolarz.

Kamieniarka skinęła kobiecie, a ona powoli i cicho otworzyła drzwi.

Zawsze dobrze jest mieć przy sobie dwa bagaże. Ludzie uspokajają się, gdy pozwalacie, aby wasze ładunki leżą gdzieś poza waszym zasięgiem, a następnie zignorują drugą igłę. Nie robi również dobrego wrażenia, jeśli nie odsuniesz się od wszystkiego, co może być użyte jako broń, na przykład do podróży. Krótko mówiąc, są mniej ostrożni.

Chociaż chciałem po prostu spokojnie spędzić noc, Pan ma wiele intencji z wami. Zmuszanie snu przez cały czas było męczące. Namawiałem ich, jeśli chcieli zrobić wszystko, aby to zrobić szybko. Dlatego bardzo ucieszyłem się z lekkich ruchów wahadłowych zawiasów.

Ale wszystko było inaczej. Chwilę wcześniej wyskoczyłem z materaca i szybko przykryłem koc, aby zmylić napastnika, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Myślałem, że jest wystarczająco gęsty, by to umożliwić. Ciemny kolor mojej pracy też nie był bezużyteczny.

Przycisnąłem plecy do rogu, zaledwie metr od okna. Był cień najciemniejszy. Włożył kaptur na głowę i pokrył jego bladą skórę. Z moją ręką otworzyłem małą torbę, którą trzymałem w talii i wyciągnąłem mojego dupka. Ukrył ją w fałdzie szerokiego rękawa, więc przez przypadek nie odbił się odrobiną światła księżyca w środku i nie oddychał.

„Raz… dwa… trzy…”, słyszałem zbliżające się kroki.

Przeciągnęła bladą rękę po bladym strumieniu i złapała koc. Ostrze mieniło się biało.

Nagły oddech i niespodzianka. Wtedy nic. Ostrze mojego noża do rzucania wpadło w sen gospodyni. Podbiegłem do niej tak szybko, jak tylko mogłem, aby uchwycić jej spadające ciało. Skierowałem go i pozwoliłem mu spokojnie położyć się na materacu.

Ciągnięcie noża zablokowanego w czaszce było pewnym opóźnieniem.

„Co dalej?” Na szczęście okno było wystarczająco szerokie, aby się rozciągnąć. To dało mi przewagę i chwilę zaskoczenia. Pobiegłem po domu i przylgnąłem do drzwi frontowych. Chwila ciszy.

„Co ją bierze?” Powiedział jeden.

„Idź popatrz” - warknął drugi. Poker brzęknął i rozległy się kroki.

Teraz jest odpowiedni moment. Za kilka sekund będzie za późno.

Otworzyłem drzwi. Kamieniarz skoczył pierwszy i pobiegł do kosza. Ugruntował to, ale nie wrócił. To samo ostrze, które przewróciło plan

jego żona i jego żona. Z jego blatu dobiegł go tępy guz, a potem strzał, gdy uderzył w masywny blat.

Tymczasem cieśla pochylił się ku ścianie, ale kłusownika już nie było. Pozostała tylko popielniczka. Chwycił ją jak kij i podszedł prosto do mnie, przeskakując przez ławkę, upuszczając żonę na ziemię.

Jedyną bronią w moim zasięgu były moje kije, które cierpliwie czekały na miejscu. Sięgnąłem po nią, odbiłem pierwszy cios ostrzem, a drugi koniec trafił mężczyznę w plecy. Wzdrygnął się, ale znowu zaatakował. Chwyciłem moją dłoń, jakbym chciał ją rozedrzeć na dwoje. Długie proste ostrze wysunęło się z niej, a koniec pałki był jej rękojeścią. Byłem zaskoczony. Determinacja Tesara była chłodna. Ale było już za późno. Dno kija w mojej lewej dłoni uderzyło go w twarz, a gdy stracił równowagę, ostrze miecza przeszło przez niego od lewej strony do prawego ramienia. To wtedy jego ręka weszła w płomienie i zaczęła piec.

Tymczasem chłop zdołał powrócić z misji odkrywczej do mojej sypialni i rzucił mnie na bok wraz z grubym pasterzem. Nie zauważyłem, gdzie on do niego przyszedł, ale piorun miał helikopter w ręku. Wielki helikopter.

Byłem trochę zawiedziony myślą, że od razu staną przeciwko mnie. Machnąłem mieczem i puściłem dłoń. Smukły pas metalu wrzasnął w powietrzu i przemknął przez rolnika tuż pod mostkiem. Dodatkowo, postanowiłem, że wrzuciłem go zbyt mocno, ponieważ zapukał chudy mężczyzna w kierunku lotu i przypiął go do drewnianej krawężnika tylnych drzwi. Technicznie to była pomyłka, nie tylko dobrowolnie rozbrojony, ale także mogę zniszczyć broń jeśli trafią końcówkę kamiennym.

Kilka razy dłuto przechodziło przez moją głowę. Tam iz powrotem, tam iz powrotem. Podskoczyłem jak ja. Kopnąłem cios pozostałą częścią mojego patyka, ale właśnie zyskałem trochę czasu. Musiałem dostać się do mojego miecza. Kiedy wstałem i wycofałem się, próbowałem dobrać prawą rękę do jego pleców. Tak było. Rzuciłem rękojeść, broń się rozluźniła, a przypięte ciało zsunęło się na podłogę. Zostawił krwawą plamę jak śluz ślimaka na ścianie za nim.

Jakoś uderzyłem w siekacz. Nie wiedziałem jak. Nagle jednak ruszył w innym kierunku. Jej dłoń poleciała z nim. Napaść pasterz zaczął krzyczeć i uciekać. Sprawiedliwość złapała go przed domem.

Nagle zapadła cisza. Stałem nad wielkim ciałem i rozejrzałem się. Była zimna noc, a gwiazdy świeciły tak wyraźnie. Wciągnąłem płuca pełnymi łykami odświeżającego powietrza.

Wokół domu krążył cieśla i prawdopodobnie szukał najostrzejszej rzeczy w jej sąsiedztwie. Znalazła go, ale jej gruba, gruba dłoń nie pozwoliła mu odejść.

Wróciłem do domu. Wytarłem ostrze o kawałek materiału, który znalazłem na krawędzi ławki. Nie wiedziałem, co z nią zrobić. Była przerażona na śmierć. Ledwie wstała, drżąc. Trzymała przedramiona obiema rękami, a ona pomachała przed nią dłutem, który tak mocno zacisnął palce. Była biedna z krwi.

Oparłem się o szafkę. „Myślę, że mogę zorganizować dla ciebie odszkodowanie z centrali. Chyba że oczywiście ktoś zaczął się skradać i odkrył zakopane zwłoki za domem. A także Płonące. Ale możesz łatwo z tego wyjść, jeśli ktoś zeznałby na twoją korzyść. W końcu to nie twój dom. Może mógłbyś też porozmawiać o zwłokach, ale pewnie dużo by pytali. Co z tego?

Patrzyła na spust wokół niej i była oczywista, że ​​nie mogła myśleć.

„Jak masz na imię?” Zapytałem.

Zawahała się. Potem wyjąkała: „Lucimina”.

„Wyglądasz jak miła dama, Lucimina. Występowałeś za mną, gdy inni chcieli mnie zabić i pokroić. Czy masz dzieci?

„Dwa”. Łzy zaczęły płynąć.

Myślałem „Kiedy dochodzę do najbliższego strażnika, mogę wysłać wiadomość, że pomogłeś mi w potrzebie i poprosić o pieniądze dla twoich dzieci. Kiedy wymyślę historię, a ty zaświadczysz im…

„Nie!” Płakała. „Przybędą korektorzy, zapytają. Ludzie nas nie lubią z powodu jej męża. Są w nas okropne rzeczy. ”

„Musiały być okropne rzeczy,” przerwałam.

„Nie chciałem, wciągnął mnie w to. Nie mieliśmy z czego żyć. Ale dadzą mi, a dzieci mnie zabiorą! ”

„Chyba tak. Ale korektorzy nie przyjdą.

Ale mimo moich szlochów i rozpaczy prawie mnie nie usłyszała. Prawdopodobnie byli w tym złego. Było jasne, że jeśli ktoś naprawdę zaczął pytać, mimo mnie

nie dostanie żadnych pieniędzy, a dzieci mogłyby to odebrać. Dzieci przestępców nie są traktowane dobrze. Jeśli, oczywiście ... Pomyślałem o tym, jak z tego wyjść.

„Jak bardzo dbasz o swoje dzieci?”

Przez chwilę coś o niej szaleło, ale ja to przede wszystkim rozumiałem.

„Poprawię je”.

To była chyba przesada, więc poprawiłem: „Przynajmniej będą mieli przyszłość”.

Miałem wrażenie, że znowu mnie słucha, a przynajmniej próbuje.

„Ale muszę zrobić, co trzeba. Ty też. Tutaj… Sięgnąłem do torby za plecami i wyciągnąłem grafit i kawałek papieru. „Umiesz pisać?” Położyłem je na ławce przed nią i powiedziałem mu, żeby napisał imiona swoich dzieci i daty urodzenia.

Zajęło jej trochę czasu, aby w końcu rzucić rękę helikopterem i zacząć robić coś pożytecznego. Scenariusz był strasznie wstrząśnięty, ale można go było przeczytać.

„Dzięki” - powiedziałem. Podszedłem do niej, klęcząc na kolanach przed ławką, pochylając się nad papierem i płacząc.

„Twoje dzieci będą się opiekować. Nie martw się o nich. ”

Spojrzała na mnie tymi krwawymi i zaczerwienionymi oczami. Były pełne niezrozumiałe nadzieje. Położyłem dłoń na moim ramieniu, a ostrze w niej zanurzone tak głęboko, jak to tylko możliwe. Nie krzyczała. Oddychała i opuściła głowę na ławkę. Między jej kolanami zaczęła natychmiast formować się gęsta kałuża. Wyglądało to dziwnie.

Wziąłem papier firmowy i starałem się ich nie zamazać. Potem znowu musiałem wyczyścić miecz. Ostatni raz.

Teraz mogłem z łatwością zmodyfikować raport na jej korzyść. Wyślij go do najbliższego miasta na komendę i poproś dzieci, aby przejęły dzieci. Dzięki bohaterskiemu aktowi matki, który sam zabił jednego z tych przestępców i uratował mi życie, mieli naprawdę szansę. Na szczęście wiedziałem, że mój raport będzie miał wystarczającą wagę samą w sobie, aby nikt nie mógł już tego zbadać. Kiedyś mogą stać się sługami, żołnierzami, duchowymi lub mogą być tacy jak ja - Korekers.

Patrząc na spust wokół mnie, myślałem, że wolę być mnichem, który robiłem tak skutecznie. Co najmniej od czasu do czasu. Byłem tak zmęczony. Tak bardzo. Ziewnąłem. Wrócił do swojej sypialni i po raz pierwszy natknął się na rolnika rozciągniętego między drzwiami. Wyciągnięcie martwej gospodyni z łóżka było zadaniem nadludzkim. Właśnie rzuciłem materac i

pozwolił jej rzucić się w kąt. Stałem trochę obok i spałem twardo do późnego ranka.

Kiedy rozłożyłem wszystkie sześć ciał na kawałki, oparłem się pokusie, by je po prostu spalić. Generalnie nie lubię podejmować decyzji. Próbowałem trochę przeszukać dom, a gdybym nie znalazł potrzebnych narzędzi, zapaliłbym je. Niestety, znalazłem zarówno wiadro, jak i łopatę.

Zauważyłem, że wygodnie jest pochować je bezpośrednio przed domem. Nie głęboki. Mimo to, słońce było wciąż w zenicie, kiedy skończyłem. Było to ulgą, ponieważ spalona ręka była pachnąca świeżym powietrzem, a rozdrobniona ręka również zaczęła się zaciskać. Mimo to robaki i inne pasożyty nie trwały długo, zanim je odkryły.

Narysowałem niskie kopce i zrobiłem prosty stół dla jej biednej pani z jej imieniem i życzeniem spokojnego odpoczynku. Modliłem się o niezakłóconą podróż ich dusz przez podziemie i pomyślny powrót do Stwórcy.

Pozostawiono wiadomość na drzwiach przechodniom i potencjalnym ocalałym. Zrobiłem złoty kolor, którego składniki są obowiązkowe dla każdego Korektora w drodze, a na drzwiach wejściowych napisał oficjalny nagłówek, zaczynając od: „Z autorytetu zleconego ...” seria tytułów i tytułów, „Suwerenny suweren Następnie przedstawiono krótki opis przestępstwa oraz osób oskarżonych i skazanych. Po prostu zaalarmuj wandali i inne wywrotowe elementy, którzy chcieliby usunąć napis i na końcu datę. W ostatnim wierszu, jak zwykle, „Wykonano: korektor na drodze Odolak Bulahičr”.

W końcu przywiązałem i ufarbowałem oficjalny metaliczny szablon z godłem państwowym i znakiem zamówienia, który wysłał mnie na wycieczkę.

To się stało.

Przed wyjazdem Przeszukałem kufry, szafki i szuflady, ale oprócz mniejszych dostaw żywności i butelek Palic przechowywać pod przykryciem w spiżarni, nie muszę niczego.

Miałem tylko lekki posiłek, ale zawsze było rażąco, gdy chowałem, ale nie chciałem robić trudnego kroku.

Rozpoczął przyjemne popołudnie. Pod wzgórzem po prawej stronie stoku zobaczyłem cienką linię wycieczki. Z pewnością doprowadzi mnie do najbliższej wioski lub

miasto. Właśnie tam wysłałem wiadomość do centrali. Kiedy nic się nie stanie, za kilka tygodni świeże sieroty będą w drodze do Tukatu.

Wtedy być może będę mógł wrócić do mojej głównej misji i skierować swoje kroki w kierunku północno-zachodnim. Cieszyłem się, że moje małe opóźnienie miało poczucie, że coś może mu się przydać. W końcu nie było tak źle. I zwykle lubię uszczęśliwiać mnie wspomnieniami wesołych chwil spędzonych w dobrym towarzystwie.


Kontynuacja: Bliskie spotkania

Podobne artykuły