Big Kalygir - tajemnicze jezioro na Kamczatce

09. 12. 2018
V międzynarodowa konferencja egzopolityki, historii i duchowości

W maju 1938 r. Geolog Igor Solovjov pracował na Kamczatce i badał aktywne wulkany. Jedna z tras, którą Igor i jego kolega z drużyny, Nikołaj Mielnikow, szli wzdłuż brzegu jeziora. Został nazwany na mapie Wielki Kalygir.

Żadne szlaki ani szlaki pokonane przez zwierzęta nie znalazły geologów. Z jakiegoś powodu zwierzęta przechadzały się po brzegu jeziora, podczas gdy duże ryby pływały w wodzie. Ludzie musieli iść brzegiem wzdłuż pasa w wodzie, aby uniknąć wiszących gałęzi olchy. Pogoda była słoneczna. Ciepła woda nie sprawiała kłopotów.

Jaskinia

- Widziałem skałę, w pobliżu której nie rosła żadna olcha - przypomniał Sołowjow. Była jaskinia. Myślałem, że będzie susza i odpoczniemy. Schyliłem się i wszedłem do środka. Rozejrzałem się i zobaczyłem, że jaskinia jest wypełniona wodą. W głębokiej ciemności można było zobaczyć skalistą wyspę z jasnoniebieskim światłem świecącym pośrodku. Dwie minuty później usłyszałem za sobą kroki Mielnikowa, a gdy spojrzałem za siebie, jaskinia pogrążyła się w ciemności. Dowiedziałem się, że jestem ślepy. Wpadłem do wody i histerycznie krzyknąłem: „Nikołaj, pomóż! Pomocy!” Nie widzę! Mielnikow złapał mnie za ramiona i pociągnął do wejścia. Potem niósł mnie na plecach przez kilka kilometrów, po pas w wodzie.
Kłamałem niefortunnie o 10 godzinach na brzegu, zanim jakieś odbijające się białe, zielone i żółte plamki zamigotały mi przed oczami. Godzinę później moja wizja powróciła powoli. Nikołaj również zobaczył światło wewnątrz, ale nie na długo, tylko na kilka sekund. Uratowało go to od chwilowej ślepoty.

Wspaniałe jezioro Kalygir na zdjęciach satelitarnych

Utracona sekcja

W magazynie „Technika mládeži” opublikowano artykuł (patrz zdjęcie w załączniku), który wywołał szerokie odzew ze strony byłych mieszkańców Kamczatki. Okazało się, że nad jeziorem Kalygir znajdowała się kiedyś wioska rybacka, zbudowana na miejscu rezydencji Itelmenów Kynnat. Został opuszczony na długo przed wojną. Miejscowi wiedzieli o jaskini i bali się do niej podejść. Na początku 1920 r. Pojawił się tam mały oddział kawalerii pozostałej części pokonanej armii Kołczaka. Biała Gwardia słyszała historie o jaskini i myśleli, że będzie tam ukryty skarb, a złowieszcze pogłoski opowiadane przez Itelmenów miały zniechęcić tych, którzy chcieli wziąć to złoto w swoje ręce.

O sekcji, która szukała skarbu przez kilka dni, nie było mowy. Wtedy we wsi pojawił się jeden z Białych Gwardii, obdarty i wychudzony. Żołnierz najwyraźniej nie był całkowicie zdrowy na umyśle. Wymamrotał coś o pożarze, który spalił jego przyjaciół. Jego twarz i ręce były pokryte pęcherzami. Próbowali go wyleczyć, ale po kilku dniach żołnierz zmarł w straszliwym cierpieniu. Nawet niewielkie oparzenia mogły spowodować jego śmierć. Biała Gwardia musiała zostać przez coś zabita.

Wyprawa „Kalygir-80”

Pierwsza wyprawa nad jezioro została zorganizowana w 1980 roku przez dalekowschodni oddział Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego. Jej dowódca Valery Dvuzhilyny zaprosił Sołowjowa do udziału w wyprawie. Jednak Sołowjow odmówił udziału, ponieważ geografowie nie byli w stanie po drodze zdobyć helikoptera, a człowiek w jego głębokim wieku nie byłby w stanie maszerować w głębokim pasie wodnym.
Wyprawa pięciu osób odbyła się na parowcu „Związek Radziecki” i 3 sierpnia przybyła do Pietropawłowska - Kamczackiego. Dopiero tam stało się jasne, że nie ma stałego połączenia z obszarem Kalygir. Straż graniczna weszła na ich pokład na przejeżdżającym statku „Sinagin”.

Kiedy „Sinagin” minął Zatokę Kalygiru, kapitan powiedział, że nikogo nie wysadzi, ponieważ woda była zbyt płytka. Dopiero po długiej debacie i komentarzach na temat tego, kto tu decyduje, kapitan wypuścił łódź. Jego obawy były uzasadnione - w pobliżu brzegu łódź uderzyła w kamień i przedarła się przez dno. Geografowie musieli wskoczyć do wody. Na szczęście na brzegu stała chata rybacka z piecem, która została zaznaczona na mapie.

Pierwszego dnia naukowcy spędzili w kabinie, przygotowując jedzenie i sprawdzając sprzęt. Następny dzień - 7. Sierpień wyruszają na prawy brzeg jeziora. Sołowjow powiedział im, co wie, bank był tak zarośnięty olchą, że mogli tylko sięgać po kolana w wodzie. Wciągnęli na linę gumową łódkę załadowaną namiotami, śpiworami i jedzeniem. Valery obserwował dozymetr, ale pokazywał tylko normalne tło promieniowania. Wkrótce wszyscy zrozumieli, że żadna naturalna jaskinia nie może być tutaj, a nie małe zagłębienia wykopane przez fale. Jeśli jest jaskinia, oznacza to, że ktoś sztucznie ją wykopał.

Mystery Lake Kamczatka Big Kalygir

Podwodny obiekt

Na linii brzegowej było dużo martwych ryb, z szarymi oczami i wybrzuszeniami na plecach. Żywe ryby ledwo frunęły w wodzie, wpatrując się ślepo. Szopy pracze nawet nie próbowały wbić się w łatwą zdobycz i trzymać z daleka od wody.

Co się tutaj stało? Nie mogło to być spowodowane uwolnieniem trujących gazów: łosoś został zaciągnięty po jeziorze, by uschnąć. Dozymetr pokazywał tylko mikrotrengenty 25 do 30 na godzinę. Ryby najwyraźniej zniszczyły silny, krótkotrwały błysk energii, który na chwilę zmienił miskę nad jeziorem w śmiertelną pułapkę.

Był już prawie wieczór, a my przeszliśmy tylko pół kilometra, wspominał Dvuzilnyj. Pójście dalej w ciemności nie miałoby sensu. Rozbiliśmy namiot, rozstawiliśmy śpiwory i zaczęliśmy przygotowywać obiad. Po posiłku siedzieliśmy przy ognisku, susząc ubrania i dzieląc się wrażeniami z dnia, który właśnie spędziliśmy. O godzinie 10:XNUMX na przeciwległym brzegu rozległ się głośny ryk i dudnienie. Pochodzi raczej z dna niż z powierzchni. Błysnęło niebieskie światło i rozległ się głośny plusk, gdy z wody wynurzyło się ogromne ciało. Po chwili do naszego brzegu zbliżyło się osiem ogromnych fal. Nasza łódź wielokrotnie skakała na falach.

Potworna siła

Było jasne, że z wody wyłoniło się coś wielkiego, ale co to było? Byłem bardzo zaskoczony, ta potworna siła wzbudziła we mnie niewytłumaczalny strach. Chciałem biec pod górę i uciec pod górę. Niewyjaśniony strach objawiał się również u zwierząt. Ciężko pracowaliśmy, aby pozostać w miejscu i nie biegać we wszystkich kierunkach. Gdy ciało wystartowało z dna jeziora i zniknęło, szybko przeszedł nas strach. Następnie na przeciwległym brzegu rozbłysły żółte kropki. Po 2-3 sekundach na brzegu pojawiła się duża niebieska półkula o promieniu około 30 do 50 metrów, górująca nad wierzchołkami drzew. Powtarzano to kilka razy w odstępach około pięciu minut.

Najpierw żółta kropka, a za nią niebieska półkula. Kropki nie były zbyt wyraźne. Ale półkula wydawała się jasna i stanowcza. Nie było nad nią brzegu. Mieliśmy aparaty fotograficzne, ale nikt nie myślał o zrobieniu zdjęcia. Ludzie następnie wykrzyknęli, że czarno-biały radziecki film nie mógł uchwycić tego bezprecedensowego spektaklu.

Czy było pod wodą UFO?

Tam, gdzie pojawiła się półkula, widać było większość martwych ryb. Może było jakieś połączenie między ciałem a oślepiającym błyskiem, kiedy go zostawił. Jezioro ma prawdopodobnie 90 metrów głębokości, może ukryć cokolwiek.

Odwiedziliśmy miejsce, w którym spod powierzchni wyleciał dziwny obiekt, ale nie widzieliśmy nic ciekawego - powiedział Valerij. Zakończył trzeci dzień przeglądu jeziora, ale wyniki były zerowe. Przez lornetkę obserwowaliśmy z bliska zachodnią zatokę jeziora. Były strome zbocza gór, ale nie było śladów jaskini. Byliśmy bardzo zmęczeni niekończącymi się marszami, ale nie zbliżyliśmy się do żadnego rozwiązania. Czasu brakowało. W końcu łódź rybacka miała nas zabrać na pokład, ale tego nie widzieliśmy. Geografowie musieli spędzić trzy dni w tajdze na przylądku Županova, dokąd regularnie udawali się rybacy.

Wyprawa

Wyprawa „Kalygir-81” została przygotowana przez badaczy znacznie ostrożniej. Badacze mieli do dyspozycji ponton z silnikiem, nurkowanie, przenośny kompresor do napełniania butli i całą beczkę benzyny. W ciągu zaledwie kilku dni grupa okrążyła cały obwód jeziora motorówką, uważnie przeszukując południową zatokę, ale nie znajdując jaskini. Może zniknęła pod wodą po silnym trzęsieniu ziemi. W każdym razie ekspedycja badała także pobliskie jeziora Malý Kalygir, Velká i Malá Medvěžka, ale nie znalazła śladu wejścia do jaskini.

Jeśli jaskinia rzeczywiście zniknie pod wodą, mogą zbadać dno i brzegi z echolokacją. Echolot nie tylko znajdzie podwodne wejście, ale także sprawdzi, czy w głębi jeziora znajdują się dziwne budynki.

Uczestnicy kolejnej wyprawy będą potrzebować ciężkich garniturów, ale bez przezroczystych masek. To, co dzieje się na zewnątrz, jest obserwowane oczami tylko za pomocą kamery wideo z filtrami ochronnymi, które chronią oczy nurków przed oślepiającym światłem i ich ciałem przed niszczącym promieniowaniem. Koszt sprzętu nie będzie tani, ale wynik badań może uzasadniać wszystkie wysiłki i zasoby.
Michael Gerstein

Podobne artykuły