Odpowiedź neurochirurga: życie po życiu istnieje!

1 01. 11. 2023
V międzynarodowa konferencja egzopolityki, historii i duchowości

Neurochirurg, Dr. Eben Alexander (08.10.2012), który przeszedł śmierć kliniczną:

Jako neurochirurg nigdy nie wierzyłem w fenomen związany z doświadczeniami bliskimi śmierci. Dorastałem w świecie naukowym jako syn neurochirurga. Poszedłem w ślady mojego ojca i otrzymałem dyplom z neurochirurgii w Harvard School of Medicine i innych uniwersytetach. Myślałem, że rozumiem, co się dzieje w mózgu, gdy ludzie są blisko śmierci, a ja zawsze wierzyłem, że istnieją dobre wyjaśnienie naukowe dla podróży poza ciałem niebieskim, opisane przez ludzi, którzy zbliżali się do śmierci.

Mózg jest niesamowicie wyrafinowanym, ale bardzo delikatnym mechanizmem. Wystarczy zmniejszyć ilość tlenu, ale tylko niewielką ilość, a mózg zareaguje na to. Nie było wielkim zaskoczeniem, że ludzie, którzy przeszli poważną traumę, wracają z dziwnymi historiami. Ale to nie znaczy, że było prawdziwe.

Uważałem się raczej za chrześcijanina niż za szczerą wiarę ...

Jesienią 2008 roku, po siedmiu dniach w śpiączce, w której mój mózg był całkowicie nieaktywny, doświadczyłem czegoś tak głębokiego i intensywnego, że dało mi to naukowego powodu do przekonania o życiu po śmierci.

Wiem, że takie stwierdzenia jak moje brzmią dla sceptyków, więc opowiem swoją historię logicznie, używając języka naukowca, którym jestem.

Dr. Eben Alexander i jego historia

Cztery lata temu, wcześnie rano, obudziłem się z wielkim bólem głowy. W ciągu kilku godzin cała moja kora mózgowa, która jest odpowiedzialna za myśli i emocje i zasadniczo czyni nas ludźmi, przestała działać. Lekarze z Lynchburg General Hospital w Wirginii (szpital, w którym sam pracowałem jako neurochirurg) doszli do wniosku, że zostałem zarażony bardzo rzadką bakterią, zapaleniem opon mózgowych, która zwykle atakuje noworodki. Bakteria E-coli uderzyła w płyn mózgowo-rdzeniowy i zaczęła pożerać mój mózg.

Kiedy rano dotarłem na oddział intensywnej terapii, moje szanse na przeżycie były bardzo małe, a sytuacja się pogarszała. Przez siedem dni leżałem na łóżku w głębokiej śpiączce. Moje ciało nie reagowało na bodźce zewnętrzne, a mózg (jego wyższe funkcje) był całkowicie niesprawny.

Siódmego dnia w szpitalu, kiedy moi lekarze już zastanawiali się, czy kontynuować leczenie, otworzyły mi się oczy.

Świat emanuje światłem

Świat emanuje światłem

Jak dotąd nie ma naukowego wyjaśnienia, że ​​chociaż moje ciało było w śpiączce, mój umysł był w pełni świadomy i ja Żyłem i miałem się dobrze. Moja tkanka nerwowa w moim mózgu została sparaliżowana przez bakterie, które całkowicie ją unieszkodliwiły. Dzięki temu moja świadomość wyruszyła w podróż do innego wymiaru rozległego Wszechświata. Wymiar, o którym nigdy wcześniej nawet nie śniłem, istnieje i o którym moja stara Jaźń z radością oświadczyłaby, że po prostu nie ma czegoś takiego. Ale wymiar (świat?), która była niezliczona razy opisywana przez ludzi, którzy doświadczyli NDE lub innych stanów mistycznych, tak naprawdę jest.

To naprawdę istnieje. To, co zobaczyłem i czego się nauczyłem, mówiąc w przenośni, dało mi nowe spojrzenie na świat. Świat, w którym jest czymś więcej niż tylko naszymi mózgami i ciałami i w którym śmierć z pewnością nie jest końcem naszego istnienia świadomości, ale jedynie zamknięciem jednego z pozostałych rozdziałów na ścieżce istnienia.

Życie po życiu istnieje

Nie jestem pierwszym, który doświadcza, że ​​świadomość istnieje poza granicami ciała. Przebłyski tego doświadczenia są tak stare, jak sama ludzkość. Ale o ile wiem, jestem jedynym udokumentowanym przypadkiem, który przyjechał na ten świat w sytuacji, gdy:

  1. Aktywność nerwowa mózgu była całkowicie zerowa
  2. Moje ludzkie ciało było pod intensywną kontrolą lekarską co minutę, przez cały czas przez siedem dni w śpiączce.

Kluczowe argumenty, które są sprzeczne doświadczenia bliskiej śmierci, opierają się na fakcie, że doświadczenia te są wynikiem przynajmniej minimalnej częściowej aktywności nerwów w mózgu. Moje doświadczenia bliskie śmierci były ewidentnie widoczne w sytuacji, w której mój mózg był całkowicie dysfunkcyjny. Widać to po przebiegu mojego zapalenia opon mózgowych, regularnych tomografach komputerowych i badaniach neurologicznych.

Zgodnie z aktualnym stanem wiedzy medycznej, nie ma mowy, abym mogła być w śpiączce nawet przy najmniejszej ograniczonej świadomości, nie wspominając już o fajnych przeżyciach na żywo, które spotkały mnie podczas mojej podróży.

Kilka miesięcy zajęło mi pogodzenie się z tym, co mi się przydarzyło. Nie chodziło tylko o to, że byłem przytomny, chociaż byłem w śpiączce. O wiele ważniejsze było to, co mi się wtedy przydarzyło. Kiedy wracam do początku mojego doświadczenia, pamiętam, że byłem w chmurach. Duże, puszyste, różowo-białe chmury, które wyraźnie wskazywały na niebiesko-czarne niebo. Wyżej nad chmurami (znacznie wyżej nad nimi) płynęły tłumy błyszczących przezroczystych istot.

Ptaki? Anioły? Te słowa przyszły mi do głowy później, kiedy zapisywałem swoje wspomnienia. Żadne z tych słów tak naprawdę nie opisuje istoty tych istot, które były zupełnie inne niż wszystko, co znałem na tej planecie Ziemi. Byli bardziej zaawansowani - wyższe formy.

Słyszałam potężny dźwięk kwitnący jak słynny refren i zastanawiałem się, czy ten dźwięk tworzy te skrzydlate stworzenia. (Ponownie, myślałem o tym później ...) Poczułem radość pochodzącą ze mnie i że muszą wydać taki dźwięk, aby radość nadeszła. Dźwięk był prawie namacalny, jak deszcz, który czuć na skórze. W takim przypadku jednak nie będziesz mokry.

Nie rozdzielano tam percepcji wzrokowej i słuchowej. Słyszałem widzialne piękno srebrzystych ciał tych lśniących istot. Czułem rosnącą radość z doskonałości tego, co śpiewali. Wydawało mi się, że nie można niczego zobaczyć ani posłuchać w tym świecie, nie stając się jego bezpośrednią częścią. Wszystko było w jakiś tajemniczy sposób powiązane.

Ponownie, opisuję dziś wszystko z mojego punktu widzenia. Tam odniosłem wrażenie, że nie ma w sobie nic - czegoś takiego jak separacja. Wszystko było inne (z tego, co wiedziałem?), Ale jednocześnie wszystko było częścią wszystkiego innego - tak jak przeplatają się bogate motywy perskich dywaników… czy kolory na skrzydłach motyla.

Przewodnik

To było jeszcze bardziej dziwne. Większość podróży była z kimś innym. Była kobietą. Była młoda i zapamiętałem ją, tak jak wyglądała, w najdrobniejszym szczególe. Miała wysokie kości policzkowe i ciemnoniebieskie oczy. Jej złotobrązowe włosy ujęły jej piękną twarz.

Kiedy pierwszy raz ją zobaczyłem, jechaliśmy razem po misternie wzorzystej nawierzchni, która po chwili przypomniała mi się wzory na skrzydłach motyla. W rzeczywistości nagle wokół nas pojawiły się miliony motyli - ogromna ich fala, która zanurzyła się w lesie i wróciła do nas. W powietrzu unosiła się rzeka życia i kolorów. Kobieta była ubrana w proste chłopskie ubranie. Kolorystyka ubrań była bardzo mocna - niebieski, indygo, pastelowy pomarańczowy.

Wszystko działało bardzo żywo, jak wszystko wokół nas. Spojrzała na mnie z oczu tak, że kiedy spojrzał na nią, można zrozumieć, że coś zrobiłeś do tej pory w moim życiu tak daleko, warto żyć, niezależnie od tego, co wydarzyło się w trakcie życia. To nie był romantyczny widok. To nie była przyjaźń. To spojrzenie było ponad naszą wyobraźnię miłości i przypowieści, które mamy tutaj na Ziemi.

Mówiła do mnie bez słów. Wiadomość przeszła przeze mnie jak wiejący wiatr i wiedziałem na pewno, że to prawda. Wiedziałem to z taką samą pewnością, z jaką wiedziałem, że świat wokół nas jest prawdziwy - że to nie była fantazja.

Raport miał trzy części, a gdybym musiał przetłumaczyć je na język ziemski, można by powiedzieć, że brzmiało to tak:

Jesteś kochanym i chronionym stworzeniem, uczciwie i na zawsze.

Nie musisz się o nic martwić.

Nic nie możesz zrobić źle.

Ta wiadomość mnie zalała ogromne poczucie szalonego entuzjazmu i ulgi. To tak, jakby ktoś w końcu wyjaśnił mi zasady gry, w którą grałem przez całe moje życie, bez pełnego zrozumienia istoty.

"Pokażemy ci wiele rzeczy tutaj" kobieta powiedziała ponownie bez słów, ale z bardzo wyraźną esencją myśli skierowanej bezpośrednio do mnie. "Lub możesz wrócić."

Do tego miałem jedyne pytanie: "Powrót do gdzie?"

życie dla 04Vanul ciepły wiatr jak najpiękniejsze letnie dni. Rozłożył liście drzew i starożytną przeszłość na niebiańską wodę. Boski wiatr. Wszystko się zmieniło, a świat przesunął o oktawę wyżej - wyższą wibrację.

Chociaż wciąż miałem trochę zdolności mówienia, tak jak to rozumiemy na Ziemi, zacząłem bez słowa zadawać pytania magicznemu wiatrowi i boskiej istocie za mną, a raczej płynąłem z wiatrem.

Gdzie ja jestem?

Kim jestem?

Dlaczego tu jestem?

Za każdym razem, gdy po cichu tworzyłem jedną z tych myśli, natychmiastowa odpowiedź nadeszła w postaci eksplodującego światła koloru, miłości i piękna, które przeszło przeze mnie jak fala uderzeniowa. Co było absolutnie niesamowite w tych eksplozjach, to, że wszystkie moje pytania zostały wysłuchane. Odpowiedzieli na nie w sposób przekraczający język. Myśli przyszły prosto. To nie było tak, jak przywykliśmy do Ziemi. Nie było niejasne, nienamacalne ani abstrakcyjne. Pomysły te były solidne i natychmiastowe - cieplejsze niż ogień i wilgoć niż woda - i za każdym razem, gdy otrzymywałem odpowiedź, byłem w stanie w pełni zrozumieć koncepcje we wszystkich detalach, które zabierałyby mnie na Ziemię przez wiele lat.

Kontynuowałem. Wszedłem w nieskończoną ciemną przestrzeń. To było niesamowicie uspokajające. Mimo to intensywna czerń była przepojona światłem - światłem, które zdawało się docierać do mnie z ogromnej, wspaniałej orki, którą czułam blisko mnie. Ta kula była jak tłumacz między mną a tym, co mnie otaczało. To było tak, jakbym urodził się w gigantycznym świecie. Wszechświat był jak ogromna kosmiczna macica, a kula (którą czułem połączoną, a nawet identyczną z kobietą na skrzydłach motyla) towarzyszyła mi.

Później, kiedy wróciłem, znalazłem cytat z XVII wieku. Chrześcijański poeta Henry Vaugham, który miał bliski kontakt z tym magicznym miejscem, z tym ogromnym czarnym jak atrament miejscem, które było domem samego Bóstwa.

"Jest, można powiedzieć, ciemność Boga nasyconą światłem ..."

Czarny i ciemny

Właśnie to: gęstą od atramentu ciemność, którą przeniknęło intensywne światło.

W pełni rozumiem, jak niezwykłe i absolutnie niesamowite to wszystko brzmi. Gdyby ktoś (plus lekarz) powiedział mi kiedyś coś takiego, byłbym absolutnie pewien, że jest pod wpływem jakiegoś złudzenia. Ale to, co mi się przydarzyło, nie było złudzeniem. To było prawdziwe, a właściwie znacznie bardziej rzeczywiste niż cokolwiek w moim życiu. Obejmuje to nasz ślub i narodziny dwóch synów.

To, co mi się przydarzyło, wymaga wyjaśnienia.

Współcześni naukowcy mówią nam, że wszechświat jest zjednoczony - że jest niepodzielny. Chociaż wydaje się, że żyjemy w świecie pełnym separacji i różnic, fizyka (kwantowa) mówi nam, że pod powierzchnią każdy obiekt i każde zdarzenie we wszechświecie jest całkowicie połączone z każdym innym obiektem lub zdarzeniem. Nie ma prawdziwej separacji.

Przed moim osobistym doświadczeniem te słowa były tylko abstrakcjami. Dziś jest to dla mnie fakt. Wszechświat jest nie tylko definiowany przez jedność, ale (teraz wiem) jest definiowany przez miłość. Wszechświat, jakiego doświadczyłem podczas śpiączki (w całkowitym szoku i radości), jest tym samym, o którym mówili Einstein i Jezus, choć każdy w innym sensie.

Spotkania ze znajomymi

Spotkania ze znajomymi

Spędziłem dziesiątki lat jako neurochirurg w najbardziej prestiżowym ośrodku medycznym w naszym kraju. Wiem, że wielu moich rówieśników są jak byłem i ja, zwolennicy teorii, zgodnie z którą mózg, a zwłaszcza kora, generuje świadomość, i że żyjemy we wszechświecie bez większych emocji, w tym bezwarunkowej miłości, która, jak wiemy, dla nas promieniuje Bóg i wszechświat. Ale to przekonanie, teoria ta leży teraz w ruinie. To, co się ze mną stało, zniszczyło ją.

Mam zamiar spędzić resztę swojego życia, badając prawdziwą istotę świadomości i wyjaśniając, że jesteśmy czymś więcej niż tylko naszymi fizycznymi mózgami. Postaram się wyjaśnić to tak jasno, jak to tylko możliwe, moim kolegom naukowym i innym ludziom.

Nie spodziewam się, że jest to lekkie zadanie (z powodów, które opisałem). Kiedy zamek starej teorii naukowej zaczyna pękać, nikt nie chce najpierw uważać. Zbudowanie starego zamku było w pierwszym rzędzie zbyt wielkim wysiłkiem, a gdy się rozpadnie, konieczne będzie zbudowanie nowego na miejscu.

Doszedłem do tego po tym, jak odzyskałem równowagę i powróciłem do życia. Zacząłem rozmawiać, z wyjątkiem mojej żony Holley, która wiele wycierpiała, oraz naszych dwóch synów i innych ludzi o tym, co mi się przydarzyło. Według poglądów uprzejmej nieufności (szczególnie od lekarzy moich przyjaciół), wkrótce odkryłem, jak trudno byłoby mi wytłumaczyć ludzi, których doświadczyłem w ciągu tygodnia, kiedy mój mózg został zamknięty.

Jednym z miejsc, w których nie miałem problemu z wyjaśnianiem moich przeżyć, był kościół - miejsce, w którym rzadko żyłem wcześniej. Po raz pierwszy, kiedy wszedłem do kościoła po śpiączce, wszystko widziałem bardzo wyraźnie. Barwione kolory szkła przypomniały mi wspaniałe piękno krajobrazu, który widziałem powyżej. Głębokimi tonami organów przypomniałem sobie, że myśli i emocje na świecie są jak fale, które poruszają się przez ciebie. A najważniejsze było to, że obraz Jezusa, w łamaniu chleba i jego uczniów, wywołała we mnie wiadomość, która była istotą mojej drodze - że Bóg nas kocha i akceptuje bezwarunkowo i nieskończenie więcej niż wiedziałem o nim w dzieciństwie uczył religii .

Ale teraz rozumiem, że taki pogląd jest najprostszy. Faktem jest, że materialistyczny obraz ciała i mózgu, który tworzy ludzką świadomość, jest skazany na wyginięcie. Na jego miejsce pojawia się nowe spojrzenie na umysł i ciało. Ten pogląd jest zarówno naukowy, jak i duchowy, a jego największą wartością będą to, co wielcy naukowcy zawsze lubią najbardziej - prawda. Ten nowy obraz rzeczywistości będzie długo tworzony. To nie będzie ukończone w naszych czasach, i prawdopodobnie nawet wtedy, gdy nasze dzieci dorastają. Rzeczywistość jest zbyt rozległa, złożona i tajemnicza, by stworzyć doskonały obraz. Ale w istocie ten pogląd ukaże wszechświat jako ewoluujący, wielowymiarowy, znany Bogu w ostatnim atomie. Bóg, który troszczy się jeszcze głębiej i bardziej przerażająco niż jakikolwiek rodzic kochający swoje dziecko.

Nadal jestem lekarzem i naukowcem, tak jak moje doświadczenie. Ale w głębi mojej duszy jestem zupełnie inny niż wcześniej, ponieważ widziałem błysk tego wyłaniającego się obrazu rzeczywistości. I możesz mi zaufać, że każda część naszej pracy i praca tych, którzy przyjdą po nas, będą tego warte.

Sklep internetowy Suenee Universe poleca:

kniha Gabriela Looser - Gdzie idą dusze

Aby kupić tutaj: https://eshop.suenee.cz/knihy/gabriel-looser–kam-odchazi-duse-pruvodce-po-onom-svete/

Egipt: Przewodnik po życiu pozagrobowym

Egipt: Przewodnik po życiu pozagrobowym. Oni to wiedzieli, odkrywaliśmy to znowu ...

Podobne artykuły