Szczególny przypadek obserwacji UFO podczas 1. wojna światowa

21. 11. 2016
V międzynarodowa konferencja egzopolityki, historii i duchowości

I wojna światowa, Londyn: Niemiecki statek powietrzny bombarduje i rozbija kapitał.

Ogłosili alarm, kilka samolotów podniosło się i poleciało, by zaatakować wrogich najeźdźców.

Wraz z gigantycznym Zeppelinem brytyjscy piloci widzą na niebie tajemniczy obiekt.

„Jeden z pilotów opisał go jako wyglądającego jak wagon kolejowy z przygaszonymi światłami” - powiedział Nigel Watson, który prowadził dochodzenie w sprawie stuletniej obserwacji.

„Jeden pilot zaczął strzelać do niego z rewolweru, ale obiekt był tak daleko, że nagle znalazł się w zasięgu”:

Dziwny incydent to tylko jedno z wielu dziwniejszych spotkań opisanych w najnowszej książce Plymptona, UFOs Of The First World War.

Jest ich o wiele więcej: czytając książkę Negela, wielu ponownie rozważa swoje przekonanie, że UFO - niezidentyfikowane obiekty latające - pojawiły się dopiero po drugiej wojnie światowej, po 1945 roku.

Prawda jest taka, że ​​termin „latający spodek” został użyty po raz pierwszy w 1947 roku (po tym, jak ktoś opisał niewytłumaczalny przedmiot, który leciał „w taki sam sposób, jak spodek, który po rzuceniu wskoczył na wodę”).

Ludzie UFO obserwowali od wieków, ale ich opis zmieniał się w czasie i ewoluował.

„Nazywa się to„ nadzorem kulturowym ”- dodaje Nigel. „Ludzie zwykle widzą na niebie rzeczy, które znacznie wyprzedzają obecną technologię tamtych czasów, ale nadal pozostają w zakresie wiarygodności i możliwości czasu.

"To, co widzimy, jest pod silnym wpływem mediów i kultury".

Dlatego w czasie I wojny światowej, która miała miejsce w latach 1914-18, co ludzie widzieli, starali się wyjaśnić i opisać w kategoriach czasu, w którym żyli. Był to czas sterowców i dwupłatowców.

Nigel (60) jest znawcą historii UFO. Jego ostatnia opublikowana książka jest czwartą z rzędu, która porusza ten temat.

Dane do swojej pracy pozyskał z akt wywiadu wojennego, które znajdowały się w archiwum publicznym - policja przekazała dane o inwigilacji departamentowi rządowemu, któremu zarzucano kierowanie brytyjskimi siłami podczas konfliktu. Dalsze dane do swojej pracy uzyskał z prasy (która jest ściśle cenzurowana od 1915 roku).

„Urzędnicy wywiadu wojskowego badali te obserwacje” - dodaje Nigel. „Wiele z nich po kilku telefonach zostało oznaczonych jako błędnie zidentyfikowane. Inni w ogóle nie wyjaśniali ”.

„W Lake District było wiele obserwacji UFO. Wysłali więc armię, aby szukała bazy lotniczej wroga w Szkocji ”.

"Nic nie znaleźli, mimo że wymienili 100 £ (część z nich odpowiadała rocznej pensji) dla tych, którzy coś znajdą".

Rejon Ashburton był kolejnym miejscem obserwacji. Podpułkownik WP Drury, oficer jednostki wojskowej w Plymouth, został wysłany w czerwcu i lipcu 1915 r. W celu zbadania serii raportów o specjalnych wiszących światłach na niebie.

Oficer był kiedyś świadkiem pojawienia się świateł i potwierdził, że dalsze obserwacje pojawiły się na linii mapy, która przechodzi przez Opactwo Buckfast.

"Było tam kilku niemieckich więźniów" - mówi Nigel.

- Myślał, że światło mogło pochodzić od nich i sygnalizować wrogowi, ale w rejonie Dartmoor nie było wielu celów wojennych.

Nic z tego, co znalazł, nie przekonało Nigela w związku z obserwacjami o istnieniu życia pozaziemskiego.

Sam mówi, że pozostaje "optymistycznym sceptykiem".

Podobne artykuły