Indie: Astravid - tajemnicza broń, bomba atomowa?

8 05. 02. 2024
V międzynarodowa konferencja egzopolityki, historii i duchowości

Wielu udaje się w przeszłość ludzkości w poszukiwaniu wiedzy tajemnej. Dlatego z każdą kulturą starożytności, oprócz teorii naukowych, wiąże się wiele ciekawych, ale mało przekonujących hipotez. Dotyczy to również kultury Harapp.

Jedną z najbardziej atrakcyjnych tajemnic Indii jest Astravidya. Tak nazywali Aryjczycy tajemniczą bronią (w innej interpretacji nie jest to broń, ale instrukcja jej użycia), która należała do Harappanów. W starożytnym indyjskim eposie ta niezwyciężona broń została opisana następująco: „Zabije owoce kobiet” i „może niszczyć ziemie i narody przez pokolenia”.

Używaniu astravidje towarzyszy eksplozja bardzo jasnego światła i ognia, która pochłania wszystkie żywe istoty i niszczy budynki na dużym obszarze. Bogowie dali Ardżunie, bohaterowi eposu, cudowną broń i następującą instrukcję: „Ta niezwykła broń, przed którą nie ma obrony, nigdy nie może być używana przeciwko ludziom, gdyby została zwrócona przeciwko słabym, mogłaby spalić cały świat”.

Ten opis jest bardzo podobny do bomby atomowej. Podobieństwo między astrawidyą a bronią atomową jest tak uderzające, że część opisu astrawidy w Mahabharacie ":" Blask jaśniejszy niż tysiąc słońc rodzi się w ciemności "Robert Jungk użył tytułu swojej książki Jaśniej niż tysiąc słońc, dokumentując ewolucję broni atomowej.

Fizyk Robert Oppenheimer, jeden z ojców bomby atomowej, był przekonany, że swoimi badaniami poszedł w tym samym kierunku, co starożytni Indianie, i ostatecznie opanował tajemnice broni jądrowej.

Jeden z rozdziałów Mahabharaty opowiada o niebiańskiej bitwie, którą można uznać za wojnę nuklearną:

Astravidja - tajemnicza broń, odpowiednik bomby atomowej„W ich wspaniałości wznosiły się kolumny rozgrzanego do czerwoności dymu i płomieni jaśniejszych niż tysiąc Słońc. Żelazna błyskawica, gigantyczni posłańcy śmierci, obrócili w popiół całą rodzinę Vrishni i Adhaki. Ciała zostały spalone nie do poznania.

Włosy i paznokcie wyglądały. Bez wyraźnej przyczyny gliniane naczynie rozpadło się. Ptaki były szare. Po kilku godzinach jedzenie stało się bezużyteczne. Ocalali żołnierze zostali wrzuceni do wody, by palić popiół.

Badacze zajmujący się mitologią starożytnych narodów często spotykają się z paradoksalnymi i historycznie nieoczekiwanymi zdolnościami i wynalazkami starożytnych ludzi. Czy możemy wierzyć w mity? Historycy nie znaleźli jeszcze odpowiedzi na to pytanie.

Jest wiele przypadków, w których wiara w prawdę mitów i legend doprowadziła do niesamowitych odkryć. Heinrich Schliemann odkrył Troję na wzgórzu Hisarlik właśnie dlatego, że wierzył w prawdziwość każdego słowa z Illiady (nawiasem mówiąc, niektórzy naukowcy są nadal przekonani, że Schliemann nie znalazł greckiej Troi, ale zupełnie inne miasto).

Schliemannowi pomogła wówczas taka drobnostka, jak fakt, że wzgórze, na którym znajduje się Troja, musiało być małe, bo bohaterowie wojny trojańskiej mogli bez zmęczenia trzykrotnie obejść mury miasta. Gdyby nie miał niezachwianej wiary w prawdę eposu, Troy mógł nadal nie zostać odkryty.

Możemy wspomnieć o innej sprawie, Herodot w swoim opisie Egiptu, mówiącym, że Egipcjanie zmumifikowali święte zwierzęta,Astravidja - tajemnicza broń, odpowiednik bomby atomowej szczególnie byki boga Serapisa i aby pochować takie mumie, zbudowali specjalną świątynię, Serapum. Egiptolodzy poprzedniego wieku jednogłośnie twierdzili, że był to rozkaz wymyślony albo przez samego Herodota, albo przez Egipcjan, ponieważ zdecydowali się żartować kosztem ufnych cudzoziemców. Herodotowi wierzył tylko jeden historyk, a był nim francuski archeolog Auguste Mariette. Znalazł Serapum i znalazł w świątyni zmumifikowane ciała świętych byków.

Ale czy można ufać Mahabharacie, tak jak wierzyli Schliemann i Mariette w ich źródła? Niektórzy badacze odpowiadają na to pytanie twierdząco. Ich zdaniem przyczyną takiej odpowiedzi jest tajemnicze zniknięcie mieszkańców miast w Dolinie Indusu.

Szkielety ludzi i zwierząt zostały znalezione w ruinach miast, ale nieliczne szkielety wyraźnie kontrastują z wielkością miasta i skłaniają nas do przypuszczenia, że ​​mieszkańcy albo poszli gdzieś, albo zostali zabici w nieznany sposób, że całkowicie i całkowicie "rozpuszczono" ludzi.

Hipoteza stała się jeszcze bardziej prawdopodobna, gdy w Mohendżo-Dar odkryto ślady wielkiego pożaru. Pozycje szkieletów potwierdzają, że osoby te nie zginęły w walce z napastnikami. Śmierć złapała ich w momencie, gdy zaangażowali się w codzienne czynności.

Jeszcze bardziej zaskoczyło historyków kolejne odkrycie, w różnych częściach miasta znaleziono duże kawałki spiekanej gliny i całe tafle zielonego szkła, w którym toczono piasek. Piasek i glina stopiły się w wysokiej temperaturze, a następnie szybko zestaliły.

Włoscy naukowcy wykazali, że przemiana piasku w szkło jest możliwa tylko w temperaturach powyżej 1500 stopni Celsjusza. Jednak ówczesna technologia pozwalała osiągnąć taką temperaturę tylko w piecach hutniczych, ale byłoby bardzo mało prawdopodobne, aby pożar o tak wysokiej temperaturze wystąpił w całym mieście. Nawet dzisiaj nie bylibyśmy w stanie tego zrobić bez substancji łatwopalnych.

Astravidja - tajemnicza broń, odpowiednik bomby atomowejKiedy archeolodzy wykopali całe terytorium Mohendżo-Dary, odkryli kolejną osobliwość. W środku części mieszkalnej obszar epicentrum był bardzo dobrze widoczny, gdzie wszystkie budynki zdawały się porywać wiatrem. Od epicentrum po mury zniszczenia rosły coraz mniej. I jest jedna z tajemnic miasta, najlepiej zachowane budynki na krawędziach murów, które są najbardziej zniszczone w ataku zwykłej armii, w tym murów.

Zniszczenia Mohendżo-Dary bardzo przypominają następstwa eksplozji w Hiroszimie i Nagasaki, mówią Anglik Davenport i Włoch Vincenti. Jednocześnie wskazali, że po każdej eksplozji atomowej na strzelnicy jądrowej w stanie Nevada znajdowały się kawałki zielonego szkła w podobnych ilościach, jakie znaleziono w Mohendżo-Dar.

Niektórzy badacze uważają, że w Indiach istniała wysoce zaawansowana cywilizacja, która znajdowała się na wyższym poziomie niż obecnie. Zniknął w wyniku starcia z inną, równie zaawansowaną lub pozaziemską cywilizacją, o niekontrolowane wykorzystanie technologii, powiedzmy, broni jądrowej.

Inna, chyba najbardziej fantastyczna teoria głosi, że Harappanie nawiązali kontakt z obcą cywilizacją, w wyniku czego otrzymali najnowocześniejszą broń, na którą nie byli jeszcze gotowi. W wyniku niewłaściwego użycia tej broni cywilizacja w Dolinie Indusu zniknęła.

Zrujnowana stolica kultury w rzece Indus to nie jedyny przykład tajemniczych ruin spalonych przez „niebiański ogień”. Wśród nich jest kilka starożytnych miast w różnych częściach naszej planety, twierdzą archeolodzy. Przykłady obejmują stolicę Imperium Hetytów, Hattush, granitowe mury irlandzkiej fortecy Dundalk i szkockiego Tap o 'Noth, Inków Sacsayhuaman lub Borsipp w pobliżu Babilonu.

Ślady takich pożarów zaskoczyły nawet historyków. Erich Zehren, znany ekspert w dziedzinie archeologii biblijnej, pisze: „Nie ma wytłumaczenia dla ciepła, które nie tylko zapaliło, ale także stopiło setki cegieł i spaliło całą konstrukcję nośną. Wieża spiekła się ciepłem w jednolitą masę, podobną do szkła. Zehren komentuje więc fakt, że 46-metrowa wieża w Borsippie została wypieczona zarówno z zewnątrz, jak i od wewnątrz.

Więc jakie jest rozwiązanie tego problemu? Eksplozja jądrowa uwolniłaby do atmosfery duże ilości radioaktywnych izotopów. Stwierdzono, że w kościach ludzi, którzy zginęli w wybuchu atomowym, zawartość C14 była znacznie wyższa niż u ich współczesnych Astravidja - tajemnicza broń, odpowiednik bomby atomowejnarażone efekty promieniowania.

Wynika z tego, że zawartość C14 znaleziona przez naukowców w szkieletach mieszkańców Mohendżo-Dara potwierdziłaby, że kultura Harapp jest znacznie starsza niż przypuszczają obecni historycy. Oznaczałoby to, że miasto powstało 5, 10, a może nawet 30 tysięcy lat wcześniej, niż myślą.

To samo dotyczy innych miast w dolinie Indusu, ich mieszkańcy również byliby narażeni na promieniowanie. Czy w ogóle mogło tak być? Produkty Harapp były dobrze znane w Mezopotamii i Azji Mniejszej i pochodzą z 3 lat pne, ale nie wcześniej.

Wyobraźmy sobie, że cywilizacja Harapp zniknęła około 10 tysięcy lat p.n.e. W takim przypadku byłoby dziwne, że w Mezopotamii jej produkty zostały wprowadzone pod koniec 000 tysiącleci p.n.e. Jakie znaczenie miałyby wówczas tajemnicze ziemie Meluchy i Maganu, w końcu miasta rzeka Indus nie powinna już istnieć przez prawie 3 lat.

To właśnie z Meluchy i Maganu sprowadzano produkty Harappa do Mezopotamii, w końcu kupujący nie mogą handlować towarami, których nie było w samych Indiach od kilku tysięcy lat. Co więcej, produkty mezopotamskie znaleziono w miastach w Indiach, również datowane na 3 - 2 tysiące lat pne. Innymi słowy, oznaczałoby to, że Harappanie używali mezopotamskich przedmiotów przez wiele lat przed narodzinami ich twórców.

I nie tylko Mohendžo-Dáro, i inne miejsca, naznaczone "niebiańskim ogniem", również są przestarzałe. Historycy znają czasy panowania wielu chetańskich władców, w tym roku, kiedy zasiedli na tronie. Znają listy, które zostały wysłane do egipskich faraonów i władców Bliskiego Wschodu.

Eksplozja jądrowa w Khattushha oznaczałaby przesunięcie rządów królów, których znamy więcej, do przeszłości, a to oznacza życie i śmierć przed adresatami ich listów. Podobnie nie pozwalają na datowanie obiektów znalezionych w celtyckich fortecach, rzekomo trafionych bronią nuklearną, na przesuwanie.

Astravidja - tajemnicza broń, odpowiednik bomby atomowejChoć hipoteza o broni jądrowej jest interesująca, historia jest niestety zmuszona do odrzucenia jej jako nieuzasadnionej. Miasto zostało prawdopodobnie spalone przez najeźdźców lub sami Harappanie mogli je spalić, ponieważ z jakiegoś powodu zostało splugawione.

Ale jak w takim razie wytłumaczyć wysoką temperaturę spalania? Odpowiedzi na to pytanie może nam udzielić Wieża Borsippa w dzisiejszym Iraku. Region ten jest jednym z eksporterów ropy, więc nie byłoby niemożliwe zalanie wieży tą łatwopalną substancją zarówno z zewnątrz, jak i od wewnątrz.

Tajemnicza Astravidjah, fenomenalna broń na swój czas, ma pochodzenie ziemskie. Taką bronią mógłby być jakiś proch lub "ogień grecki". Możemy również wierzyć, że Harppanie znali sekrety łatwopalnych materiałów, takich jak siarka, woda morska i być może fosfor.

A w miejscu, które zostało oznaczone jako epicentrum wybuchu, znajdował się magazyn z materiałami łatwopalnymi. Z biegiem czasu zapomniano o starożytnych technologiach, a wyniki ich stosowania były mocno przesadzone przez potomstwo.

Czy broń atomowa była w czasach starożytnych?

Przesyłanie ... Przesyłanie ...

Podobne artykuły