Men in Black (2.): Nie będziesz mówić o tym doświadczeniu!

25. 02. 2018
V międzynarodowa konferencja egzopolityki, historii i duchowości

Dwudziestotrzyletni pilot amator Carlosa de los Santosa Montiela stał się kolejnym mimowolnym świadkiem działań MIB na świecie. Ale co poprzedziło to przerażające doświadczenie spotkania z „agentami terroru”?

3 maja 1975 podczas lotu szkolnego na swoim Piper Pa-24 spotkał trzy szare obiekty latające, które towarzyszyły mu za dnia i wbrew jego woli niemal do miejsca lądowania w meksykańskiej metropolii. Podczas tego spotkania wszystkie urządzenia elektroniczne na pokładzie samolotu Carlosa przestały działać. To, że się nie rozbił, nie było cudem - z tych obcych statków emanowała jakaś nieznana siła, która pozwoliła mu kontynuować lot treningowy z prędkością 192 km/h. Dopiero na krótko przed lądowaniem, gdy statki kosmiczne odleciały w nieznane, jego instrumenty ponownie zaczęły działać i przerażony pilot mógł w końcu wylądować. Świadkowie z wieży kontrolnej, którzy nawet widzieli UFO na radarze, potwierdzili, że go nie widział.

Carlos dobrowolnie poddał się badaniom lekarskim, które na szczęście potwierdziły, że jest całkowicie zdrowy. Tak się złożyło, że dziennikarze wyczuli szansę na „samotnego karpia”, więc nieszczęsny Santos Montiel musiał dosłownie odeprzeć naloty reporterów. Namówili go nawet, żeby wystąpił w telewizji – bo miał nadzieję, że wtedy wszyscy dadzą mu spokój. Tego wieczoru bez większego entuzjazmu wsiadł do samochodu i pojechał na debatę telewizyjną z popularnym prezenterem telewizyjnym Pedro Ferrizem. W gęstym ruchu stolicy Meksyku już po chwili zauważył stojącą przed nim czarną limuzynę Ford Galaxy. Ale ku swemu przerażeniu zobaczył w lusterku wstecznym ten sam samochód podążający za jego tyłkiem. Nie bardzo mu się to podobało; było już dla niego jasne, że to nie przypadek, ale wielkie zagrożenie. Dlatego przestawił samochód na mniej uczęszczany pas, a gdy próbował odjechać, nie mógł. To było tak, jakby czytali mu w myślach... i za chwilę był już zepchnięty na krawężnik. W panice próbował szybko opuścić samochód, ale nie dał rady. Wysokie, wysportowane sylwetki ubrane na czarno wyskoczyły z obu fordów i zablokowały oboje drzwi jego samochodu. Następnie zwrócono się do niego i ostrzeżono szybkim hiszpańskim: „Uważaj, młody człowieku! Jeśli cenisz życie swoje i swojej rodziny, to w przyszłości nie rozmawiaj z nikim o swoich doświadczeniach. I to nawet w telewizji!„W ciągu kilku sekund ta szokująca sytuacja ustała. MIB-y ponownie wskoczyli do swoich samochodów i odjechali.

Kiedy szok minął, Carlosi zdał sobie sprawę, że głos brzmiał w jakiś sposób „mechanicznie”. To było tak, jakby ostrzegł go „znikąd”. Blade jak ser twarze nie przypominały zbytnio lokalnych twarzy... Z pewnością nie zdziwicie się, że Carlos poszedł do domu, zamiast udać się do studia telewizyjnego. Za dwa dni przyjął gościa – samego słynnego Pedro Ferrisa. Z ciekawością zapytał go, jaki był powód jego nieobecności w telewizyjnej debacie. Montiel niechętnie opowiedział mu o dziwnym zdarzeniu na drodze, dlatego znany moderator ogłosił jego sprawę jako temat kolejnej telewizyjnej dyskusji.

Tak więc za kilka dni w telewizji pojawił się rzadki gość z USA – profesor dr JA Hynek. Jak dobrze wiecie, współpracował przy projekcie Blue Book, oficjalnym programie badawczym rządu USA. Ku zaskoczeniu publiczności i samego Ferriza, amerykański gość został poinformowany o istnieniu i działalności tych „agentów terroru”. Ferris wykorzystując całą swoją elokwencję namówił Montiela do przyjścia do studia. Dyskusja w telewizji była bardzo podekscytowana i ożywiona. Carlos był pod wielkim wrażeniem Hynka, więc po zakończeniu występu zaprosił go jutro rano do hotelu na śniadanie i omówienie innych spraw. Młodemu Meksykaninowi pochlebiło zainteresowanie słynnego naukowca, więc obiecał przyjść na śniadanie. Na nieszczęście dla Carlosa P. Ferris okłamał go, że zagrożenie ze strony MIB nie stanowi powodu do zmartwień i że nigdy nie doszło do zasadzki. Jednak JA Hynek powiedział moderatorowi coś zupełnie odwrotnego...

Rano Meksykanin zaparkował samochód w miejscu pracy i udał się pieszo do hotelu. W świetnym nastroju wszedł po schodach do głównego wejścia, kiedy natknął się na ubranego na czarno wysokiego mężczyznę o bladej twarzy! Uniemożliwił pilotowi-amatorowi wejście z szeroko rozłożonymi rękami. Jednocześnie w jego głosie płynęła nieskrywana groźba: „Już raz ostrzegaliśmy. Dlaczego sprzeciwiłeś się naszemu rozkazowi, aby nikomu nie mówić o swoich przeżyciach? Na co tu patrzysz?” Po odpowiedzi – zostałem zaproszony – „agent terroru” kontynuował: „I chcesz jeszcze raz powiedzieć panu Hynkowi, co widziałeś!” Po tych słowach wystąpił naprzód i odepchnął Carlosa Obie ręce. Nieznajomy wpatrywał się uważnie w wstrząśniętego pilota i kontynuował „mechanicznym” głosem:Posłuchaj Carlosa! Jeśli będziesz nadal ignorować nasze ostrzeżenia, sprowadzisz na siebie duże kłopoty. Wszystko to byłoby dla ciebie bardzo nieprzyjemne i byś tego żałował! Zapomnij o swoich zamiarach tak szybko, jak to możliwe. Wynoś się stąd natychmiast i nigdy nie wracaj!"

Wtedy agent terrorystyczny przestał popychać Meksykanina; zbiegł po schodach i wtopił się w tłum. Z pewnością nie dziwi Was, że tego ranka profesor Hynek daremnie czekał na swojego gościa. Dwudziestotrzyletni pilot czuł, że naprawdę znajduje się w poważnym niebezpieczeństwie. Nie będzie już drażnił węża bosą stopą. Zamiast tego odwrócił się i pospieszył do swojego miejsca pracy. Ale co najbardziej utkwiło mu w pamięci. Kiedy mężczyźni w czerni przemówili do niego, wpatrywali się w niego uważnie i bez mrugnięcia okiem. Mówiono, że ich wygląd ma niemal hipnotyczną moc.

Mężczyźni w czerni

Więcej części z serii