Rosyjscy astronauci potwierdzają swoje obserwacje UFO

17. 11. 2023
V międzynarodowa konferencja egzopolityki, historii i duchowości

Obcy istnieją! Przynajmniej tak mówi rosyjski kosmonauta Władimir Kowalonok że między 1977 do 1982 217 spędził dzień na stacji kosmicznej Salut 6. Kosmonauta, jeden z najbardziej znanych w Rosji, powiedział nawet, że jeden z niezidentyfikowanych obiektów latających (UFO) eksplodował.

„Widziałem wiele UFO w kosmosie. Jeden się roztrzaskał - mówi obecny prezes Rosyjskiego Stowarzyszenia Astronautów. Ponadto XNUMX-letni Kovaljonek jest zaskoczony milczeniem pozostałych kolegów. „Nie rozumiem, że inni astronauci twierdzą, że na orbicie nie widzieli niczego niezwykłego” – narzekał, dodając, że widział wielu UFO wszelkiego rodzaju, kształtów i rozmiarów. „Pamiętam obserwację dziwnego obiektu w 1981 roku. Był naprawdę mały. Kiedy go zobaczyłem, zadzwoniłem do kolegi Viktora Savinycha, a on chwycił aparat. Ale w chwili, gdy UFO miało wystrzelić, eksplodowało. Pozostał tylko obłok dymu, to wszystko. Natychmiast zadzwoniliśmy do centrum kontroli - przypomniał astronauta. „Nie wiem, co wydarzyło się tego dnia, ale zdecydowanie nie była to moja wyobraźnia” – wielokrotnie dodawał wielokrotnie nagradzany astronauta.

Dane z centrum kontroli naziemnej potwierdziły później, że w kosmosie wydarzyło się coś dziwnego. „Kiedy wróciliśmy na Ziemię, nasi eksperci potwierdzili, że zmierzyli niezwykle wysokie poziomy promieniowania w czasie wybuchu UFO” - powiedział.

Wywiad z Vladimirem Kovaljonkiem

Vladimír Vasiljevič KovaljonokGenerał Major Vladimír Vasiljevič KOVALJONOK
(* 03.03.1942)

MISJE SPOŁECZNE:
09.10.1977 - 11.10.1977 (Soyuz 25)
15.06.1978 - 02.11.1978 (Soyuz 29, Saljut 6)
12.03.1981 - 26.05.1981 (Soyuz T-4, Saljut 6)

We wszechświecie najwyraźniej widzieliście coś, co może być związane z pozaziemską inteligencją.

Myślę, że istnieje wiele legend o kosmonautach, reporterzy często przesadzają. Ale oczywiście astronautyka doświadcza wielu niezwykłych zjawisk jako nowej dziedziny. Ludzie byli świadkami na orbicie, która nie mogła zobaczyć ziemi.

Ale wrócę na spotkanie, o które pytasz. To był 5. Maj 1981, około osiemnastej. W tym momencie byliśmy nad RPA i udaliśmy się na Ocean Indyjski. Po prostu ćwiczyłem, gdy zobaczyłem dziwny przedmiot, którego nie potrafiłem wytłumaczyć. W przestrzeni nie można określić odległości. Mały obiekt może wyglądać jak duży, odległy obiekt i na odwrót. Czasem nawet chmura pyłu przypomina dużą zwartą bryłę. Obiekt ten miał kształt elipsy i leciał równolegle do nas. Z przodu zdawał się obracać w kierunku lotu.

Czy poleciał w bezpośrednim kierunku, czy wykonał jakieś niezwykłe ruchy w locie?

Leciał tylko w bezpośrednim kierunku. Nagle nastąpił wybuch. Wspaniale było patrzeć. Po całym ciele pojawiły się złote błyski, potem druga lub dwie, po czym nastąpiła druga eksplozja: dwie piękne złote kule wyskoczyły z wraku ...

Czy coś było w kulkach?

Nic nie było. Po eksplozji widziałem tylko biały dym i chmury jak chmury. Zanim zanurzyliśmy się w ciemności, przeszliśmy przez tak zwany terminator, strefę pomiędzy oświetloną i nieoświetloną półkulą Ziemi. Lecimy na wschód, a kiedy weszliśmy w cień cienia ziemi, wszystko zniknęło.

Jest wielu pilotów, którzy widzieli podobne obiekty na niebie. Być może istnieje fizyczne wytłumaczenie tych obserwacji, ale co ciekawe, wiele różnych osób obserwowało ten sam rodzaj obiektów. Czy uważasz, że to może być inna inteligencja?

Nie chcę tego wykluczać, nie zaprzeczyłbym temu zjawisku. Po tym wszystkim, co widziałem, nie mogę odmówić mu ani mnie. Widziałem te ruchy i było dla mnie wystarczające dowody, że obiekt ten nie był zwykłym marnowaniem kosmosu. Niekontrolowane ciało nigdy nie wykonałoby takich manewrów. Nie możemy fizycznie wyjaśnić tych ruchów.

Czy potrafisz prawdopodobnie lepiej niż ktokolwiek inny odróżnić, czy materialny obiekt porusza się po swojej naturalnej ścieżce, czy też jest kontrolowany przez jakąś inteligencję ...

Leciał równolegle z nami, więc myślę, że był to kontrolowany obiekt. Ruchy, które wykonał podczas lotu, z pewnością nie były przypadkowe.

Który obiekt jest pilotowany?

Zgadza się.

Wywiad z Pavelem Popovičem

Pavel Romanovič PopovičOgólne Pavel Romanovič POPOVIČ
(* 05.10.1930)

MISJE SPOŁECZNE:
12.08.1962 - 15.08.1962 (Vostok 4)
03.07.1974 19.07.1974 (Soyuz 14, Saljut 3)

Również generał Pavel Romanovic Popovich ma swoją tajemnicę z wysokości. Co ci się stało?

Z czymś nieznanym, z czymś, czego nie potrafię wytłumaczyć, spotkałem się tylko raz. Było to w 1978, kiedy lecieliśmy z Waszyngtonu do Moskwy. Mieliśmy ponad dziesięć kilometrów wysokości. Kiedy spojrzałem przez przednią szybę, nagle zauważyłem, że około tysiąca pięciuset jardów nad nami, w równoległym kursie, leciało jasnym, białym trójkątem równobocznym, który przypominał mi żaglówkę. Podszedł do przodu w pozycji pionowej. Mieliśmy prędkość prawie tysiąca kilometrów na godzinę, ale nie przejął nas bez trudu. Myślę, że musiał być co najmniej pięćset kilometrów na godzinę szybszy.

Zaalarmowałem wszystkich pasażerów i członków załogi na tę zagadkę. Próbowaliśmy dowiedzieć się, co to może być, ale wszystkie próby identyfikacji obiektu nie powiodły się. Nie wyglądał jak samolot, miał idealnie trójkątny kształt iw tym czasie nie wyglądał tak jak samolot. Ta obserwacja UFO doprowadziła mnie do przekonania, że ​​powinienem poradzić sobie z tym problemem. Po przestudiowaniu pisemnych i ustnych sprawozdań świadków obserwacji, osób kontaktowych itp. Doszedłem do niepokojącego wniosku. Nie wiem, czy ty i inni ufologowie zgodzicie się z tobą, czy nie, ale myślę, że kiedy przejrzysz obszernie opublikowane raporty, wiele spostrzeżeń może być odłożonych z różnych powodów. Ale pozostałe przypadki stanowią poważny problem.

Jaki był twój wniosek?

Mój pierwszy lot w kosmos w 1962 r. Trwał tylko trzy dni i nie miałem wtedy czasu na to. Ale podczas mojego drugiego lotu, który był dłuższy, już o tym myślałem. Lataliśmy pośrodku czarnej, pustej przestrzeni, z Księżycem nad nami. Było oczywiste, że gwiazdy były bardzo daleko. I myślałem, że ktoś to wszystko stworzył. Mówimy, że wszechświat działa zgodnie z prawami mechaniki kosmicznej i być może jest to prawda. Ale z jakiegoś powodu wszystko obraca się i działa w idealnej harmonii. Daleki jest od bycia „wielkim chaosem”, o którym mówi wiele osób. Wszystko działa dokładnie. Pomyślałem więc, że najprawdopodobniej coś jest. Niektórzy mogą nazwać to Bogiem, inną „uniwersalną świadomością”. Nie wiem, jak to nazwać, ale myślę, że jest coś takiego.

Wywiad z Musą Manarov

Musa Chiramanovič ManarovMusa Chiramanovič MANAROV
(* 22.03.1959)

MISJE SPOŁECZNE:
21.12.1987 - 21.12.1988 (Soyuz-TM 4, Mir, Soyuz-TM 6)
02.12.1990 - 26.05.1991 (Soyuz-TM 11, Mir, Soyuz-TM 11)

Półtora roku temu, kiedy spotkaliśmy się w Star City, pilot testowy Marina Popovičová pokazała nam film wideo, na którym zobaczyliśmy dziwny obiekt, który musieliście uchwycić podczas drugiego lotu. Kiedy odbyło się spotkanie i co właściwie zaobserwowałeś?

Misja właśnie się rozpoczęła i cała nasza uwaga skupiona była na powoli zbliżającym się module. Byłem blisko dużego okna, z którego widziałem przybycie naszych gości. Gdy moduł się zbliżał, nakręciłem go profesjonalnym Betacamem. Nagle zauważyłem coś pod statkiem kosmicznym, które początkowo wyglądało jak antena. Dopiero gdy spojrzałem poprawnie i zameldowałem się, zdałem sobie sprawę, że anteny nie ma! Pomyślałem więc, że to tylko część konstrukcji. Ale potem zaczął się oddalać od statku. Sięgnąłem do radia i krzyknąłem: „Hej, chłopcy, wydaje się, że czegoś brakuje!”

Oczywiście, to jest z kolei. Mam duże doświadczenie w łączeniu manewrów w kosmosie i wiem, że nic nie powinno zostać zerwane na tym etapie lotu. Gdyby coś się rozluźniło, byłoby to dawno zajęte, startujące, manewrowe, zwrotne, zwrotne, we wszystkich znacznie bardziej dynamicznych fazach lotu. Ale teraz właśnie zbliżaliśmy się łagodnie bez żadnego nacisku na moduł.

To naprawdę nas złapało. Wyglądała, jakby się obracała. Trudno było określić jego rozmiar, ponieważ był w linii prostej. Na pewno mogę tylko powiedzieć, że nie mogła być zbyt blisko, ponieważ kamera była ustawiona na nieskończoność. Gdyby była to tylko śruba lub coś podobnego w naszym otoczeniu, widzielibyśmy to dość wyraźnie. Więc obiekt prawdopodobnie był daleko usunięty. W każdym razie, co najmniej sto metrów - tak daleko od nas był moduł, i miałem wrażenie, że przedmiot był za nim. Mieliśmy na pokładzie dalmierz laserowy, ale był w innym module Miru i nie był czujny. I gdybym mógł dokładnie ustawić odległość. Co więcej, nie miałem czasu, aby się na to zdobyć, ponieważ manewr łączący, który właśnie się odbywa, jest drażliwym problemem, w którym nie można pozwolić sobie na rozproszenie uwagi.

Kiedy obejrzeliśmy ten film, odnieśliśmy takie samo wrażenie, że obracający się obiekt był jaśniejszy niż znajdujący się za modułem rakietowym.

Ale nie mógł wyjść z niczego! Prawdopodobnie latał rakietą, trochę niżej. Gdyby latał przed nią, zauważyłbym to wcześniej, ponieważ zakrywałby część modułu. Filmowałem kamerę, widziałem wszystko w czerni i bieli.

Jak długo oglądasz?

Kilka minut. Dzisiaj nie wiem dokładnie. Nie oglądałem mojego zegarka, ale można go znaleźć na wideo. Aż do podejścia i dopóki nie zniknąłem, kręciłem. Potem rozpoczął się manewr sprzęgania, musieliśmy wziąć łódź i zostawić wszystko inne.

Muszę powiedzieć, że tak jak wszyscy, słyszałem o UFO. Ale wielu autorów twierdzi, że zachowanie UFO jest dość niezwykłe w naszym świecie fizycznym, i mam tutaj wrażenie, że jest to powszechny obiekt metalowy. Odbijał promienie jak zwykły metal i poruszał się zgodnie z prawami mechaniki niebieskiej Keplera. Jego ruch i rotacja były oczywiście poddane prawom grawitacji. Nie było w tym nic niezwykłego. W rzeczywistości jedyną niezwykłą rzeczą było jego odkrycie w tym momencie w tym miejscu.

Nie sądzę, żeby to było marnowanie przestrzeni. Na orbicie Ziemi jest wiele satelitów - satelitów, wypalonych rakiet itd. - ale to zapisuje naszą kontrolę nad przestrzenią. I według ich świadectwa nie było nic. Myślę, że bardzo prawdopodobne jest, że obiekt ten miał półtora metra długości.

(...)
Pytania zadawane: Giorgio Bongiovanni, Valery Uvarov

Wywiad z Gennadiy Strekalov

Gennadij Mikhailovich Strekalov Gennadij Michajlovič STREKALOV
(* 28.10.1940)

MISJE SPOŁECZNE:
27.11.1980 - 10.12.1980 (Soyuz T-3, Saljut 6)
20.04.1983 - 22.04.1983 (Soyuz T-8)
03.04.1984 - 11.04.1984 (Soyuz T-11, Saljut 7)
01.08.1990 - 10.12.1990 (Soyuz TM-10, Mir)
14.03.1995 - 07.07.1995 (Soyuz TM-21, Mir)

Wierzę w istnienie wielu innych światów i cywilizacji, które są o wiele bardziej zaawansowane. Nie możemy być tacy samolubni i twierdzić, że świadomość istnieje tylko tutaj, na tym ziarnku piasku we wszechświecie o nazwie Ziemia. Trudno powiedzieć, na jakim poziomie na jakim poziomie ewolucji jesteśmy w kosmicznej skali, nawet jeśli jest to dla nas superwivilizacja. W ostatnim stuleciu Jules Verne pisał o przyszłości okrętami podwodnymi, balonami, samolotami. I wszystko stało się rzeczywistością.

Jeśli chodzi o UFO, chciałbym powiedzieć, że zazdroszczę moim przyjaciołom. Wielu widziało „latające spodki”. I są bardzo odpowiedzialnymi kolegami. Nie miałem jeszcze szczęścia.

Co widziałaś?

Podczas lotu w 1990 roku zadzwoniłem do dowódcy: „Podejdź do okna!” Niestety, i to się często zdarza, nie udało nam się szybko włożyć filmu do aparatu i sfotografować. Patrzyliśmy na Nową Founland. Atmosfera była czysta. Nagle pojawiła się kula. Porównałbym to do choinki, było piękne, błyszczące. Pozostała tam przez około dziesięć sekund, a potem zniknęła tak tajemniczo, jak się pojawiła. Czym była, jaki była, nie wiem. Nie było jej do porównania.

Uderzyła mnie błyskawica. To była idealna kula, a ona błyszczała blaskiem. Zgłosiłem to do Centrum Kontroli Kosmicznego Promu Kosmicznego. Powiedziałem, że widziałem niezwykłe zjawisko. Celowo wybrałem te słowa celowo. Nie chciałem, żeby ktoś spekulował na ten temat, a potem zacytuj mnie ...

Czy znasz jakieś inne niezwykłe obserwacje?

Jak widać, kosmonauty są naprawdę ostrożnymi ludźmi. Uważa się, że są godne zaufania, a jeśli coś powiedzą, będą zwracać na nie szczególną uwagę. Kiedy więc mówię o tym, co widziałem, staram się być tak płynny, jak to tylko możliwe. Mimo to mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że Kovaljonok mógł zobaczyć coś w rodzaju podwodnego strumienia, fosę w oceanie. Wciąż nie wiemy, co to było.

Pytania zadawane: Giorgio Bongiovanni, Valery Uvarov

Świadectwo Strekalova

Záznam rozhovoru Leonida Lazareviče z rozhlasové stanice Maják s Gennadijem Strekalovem z vesmírné stanice Mir dne 28. září 1990.

Gennadiji Mikhailovichi?
Tak.
Mam pytanie. Opisz najciekawsze zjawisko naturalne, które zobaczyłeś na Ziemi.
Wczoraj widziałem na przykład, że można go nazwać niezidentyfikowanym obiektem latającym. Tak powiedziałbym.
Co to było?
Cóż, nie wiem. Była to wielka kula, srebrna, połyskująca ... Było to w 22: 50 godz.
Czy było to w rejonie New Foundland?
Nie, nowa Foundland już przekroczyła granicę. Tam zobaczyliśmy potężny cyklon, ale tutaj jest czyste, czyste niebo. Trudno to określić, ale zjawisko to było gdzieś wysoko nad Ziemią. Może od dwudziestu do trzydziestu kilometrów. Był znacznie większy niż duży statek.
Może to była góra lodowa?
Nie. Ten obiekt był idealną piłką, ale co to było - nie wiem. Może jakieś niezwykle duże urządzenie eksperymentalne czy coś takiego.
Sterowiec?
Nie, to nie wygląda jak sterowiec. Obserwowałem to od siedmiu do ośmiu sekund, a potem zniknęło.
Czy odkryłeś jego prędkość?
Nie, nie mogłem określić jego prędkości.
Ale w każdym razie nie był duży w porównaniu do ciebie?
Po prostu wisiał nad Ziemią ...
Gratulacje, jesteś pierwszy kosmonauta, który widział UFO, ale niestety to widać, że nie wszystko jest tylko latające spodki, na które wszyscy czekają i każdy chciałby zobaczyć.
Nie mogę tego powiedzieć, ale był to naprawdę interesujący obiekt.
Na następnym przesłuchaniu!

UFO i ratowanie radzieckich kosmonautów

Vasilij Grigorjević LazarevPułkownik Vasilij Grigorjevič LAZAREV
(23.02.1928 - 31.12.1990)

MISJE SPOŁECZNE:
27.09.1973 - 29.09.1973 (Soyuz 12)
5.5.1975 (Soyuz 18-1, awaria rakiety nośnej)

 

Oleg Grigorievich MakarovOleg Grigorjevič MAKAROV
(06.01.1933 - 29.05.2003)

MISJE SPOŁECZNE:
27.09.1973 - 29.09.1973 (Soyuz 12)
5.5.1975 (Soyuz 18-1, awaria rakiety nośnej)
10.01.1978 - 16.01.1978 (Soyuz 27, Saljut 6)
27.11.1980 - 10.12.1980 (Soyuz T-3, Saljut 6)

Oficjalnie dostępne informacje na temat lotu Sojuz 18 na 05.05.1975:

Uruchom 05.04.1975 11: 04: 54 (11: 02) UT (GMT) z rampy Bajkonur LC1. Planowany dwumiesięczny pobyt na stacji orbitalnej Saljut 4. Po zamknięciu wyrzutnie 2.stupně uniknąć separacji od rakiety 3.stupně. Po zapłonie silnika 3. Instancji podtrzymał kontrolny systemu odchylenia od planowanego reżimu lotu oraz T + z 291 192 km na wysokość wydał rozkaz przerwania lotu i powrotu stromą trajektorię balistyczną. Przeciążenie osiągnęła 20,6 G. lądowanie miało miejsce w 05.04.1975 11: 26: 21 UT zachód od Gorno-Ałtaj (viz.mapka) (Republika Ałtaju-Federacja Rosyjska) na snowy zboczu góry w górach Ałtaju, w pobliżu granicy z Chińskiej Republiki Ludowej (niektóre źródła mówią, że miejsce lądowania było już 2 km za granicą). Czas lotu:. 21 27 do min Lądownik obrócił się na bok i zatrzymałem się na skraju przepaści kilkuset metrów, zaklinowany między drzewami, w których również przechwyconych neodstřelený lądowania spadochron. Tylko kosmonauta Lazareva doznał niewielkiego wewnętrznego obicia i urazów nóg. Rozruch załogi odbył się w bardzo trudnych warunkach następnego dnia 06.04.1975. Obaj astronauci nie byli uprawnieni do wypłaty premii rubli 3000 powietrze i zostali nagrodzeni przynajmniej Breżniew płatnego urlopu.

I jak było naprawdę?

Na radzieckim Bajkonurze rano 5. Kwiecień 1975 był zajęty. Dwa kosmonauci, Wasilij Łazariew - lekarz, a także oficer lotnictwa wojskowego - Oleg Makarow - inżyniera, specjalisty w sytuacjach awaryjnych - były już gotowe do rozpoczęcia statku kosmicznego Sojuz. Obie mają już jeden wspólny lot Sojuz-12 podczas badania ulepszonego systemu i zapewnienia ochrony życia w przestrzeni pozaziemskiej i nowe garnitury. Chociaż Makarov krąży notatkę, która przynosi pecha, to był człowiek z spokoju, że nigdy zapisu upływającym panikę, nawet w przestrzeni widział niejeden trudny moment, ale zawsze - z najbardziej niebezpiecznych sytuacjach - może znaleźć optymalne rozwiązania.

O 10:30 czasu lokalnego obaj piloci byli już na statku kosmicznym i odliczanie rozpoczęło się przed startem. Wasilij Łazariew opisuje, jak odczuł ulgę, gdy jego zdaniem najtrudniejsza część lotu, czyli start, już się skończyła. Teraz słuchali głosu operatora, który poinformował ich o czasie po starcie i normalnych danych technicznych w rakiecie. W chwili, gdy głos operatora połączenia oznajmił: „Wszystko w…” nastąpiła awaria, jakby ktoś naśladował i powtarzał głos operatora. Brzmiał zbyt sztucznie, jak głos komputerowy lub robot, który chciał im coś powiedzieć. Niestety astronauci nie zrozumieli żadnego z tych głosów. Minęło zaledwie kilka sekund, kiedy nagle w kabinie rozległ się syrena, a czerwone światło migało, mówiąc: „katastrofa rakiety nośnej”. Czas wynosił 270 sekund, a na orbitę pozostały cztery i pół minuty. Alarm oznajmił, że statek nie może dostać się na orbitę i dlatego system awaryjny z zajmowanym przez ludzi kokpitem odłączy się od rakiety startowej i zejdzie na Ziemię.

W tym momencie dwaj astronauci, zamiast zgłosić się do centrów kontroli lotów, usłyszeli dziwne dźwięki przypominające naśladowanie ludzkiego głosu. Nie mogli zrozumieć, jak ktoś może połączyć się z tym ściśle chronionym kanałem komunikacyjnym. Teraz obaj byli pod wpływem dużego przeciążenia, które - jak wiedzieli z poprzednich testów - mogło doprowadzić do krwawienia całego ciała. Gdy pojawi się w gęstych warstwach atmosfery wokół widział piekło, szkło sadza osiadł żółty i wkrótce usłyszał hałas, bieganie w ostry gwizd, aż wreszcie nastąpił ogromny hałas. Wstrząsy powoli zwolniły, ale kosmonauci nie mogli się ruszyć, gdy pod wpływem zatorów byli na swoich miejscach, jakby zostali spoliczkowani. Po kilku sekundach spadochron zwolnił i zapadła cisza.

W samym środku lotu kosmicznego wiedzieli już, że jest jakaś nagła sytuacja, ale gdy tylko usłyszeli głos Łazarewy, natychmiast skupili się na położeniu rakiety Sojuz z załogą. To było tuż nad górami Ałtaj, blisko granicy z Chinami. Z Bajkonuru było dwa tysiące kilometrów. Stamtąd wysłali grupę ratowników i zawiadomili astronautów do wysokich gór, które są teraz pod nimi.

Łazariew i Makarow byli w tym momencie nad górami Ałtaj w Azji Środkowej, rozciągając się na południowy wschód od Syberii na pustynię Gobi. Wiedzieli dobrze, co oznaczają takie ostrzeżenia z centrum: niedostępne tarcze gór, sięgające ponad trzech tysięcy metrów, skały, szczeliny i przepaści, czy krajobraz dla człowieka prawie niedostępnego. Powoli zbliżali się do ziemi, ale nie mieli szans na manewr. Nie pozostało nic innego jak puścić los.

Zamiast wpływu modułu Sojuz 18 Shot Nagły wstrząs mózgu zasygnalizował, że w końcu znaleźli się na solidnym gruncie. Teraz konieczne było wykonanie manewru, aby odłączyć spadochron, aby zapobiec dalszemu startowi, który może być bardzo niebezpieczny. Ale dwóch astronautów było zbyt wyczerpanych, by cokolwiek zrobić. Niemniej jednak kabina pozostała w stabilnym położeniu pionowym. Gdy tylko Łazariew i Makarow wyszli z kabiny po pewnym czasie, z przerażeniem odkryli, że „zaparkowali” na zboczu góry wciśniętym w krzaki na skalistym cyplu. Byli zaledwie kilka metrów od otchłani. Wszystko pokryte było warstwą świeżego śniegu, sięgającą talii mężczyzn. Do zmroku astronautom udało się rozpalić ogień i po pewnym czasie - już w ciemności - na niebie pojawiły się światła, sygnalizujące „przegranym”, że zostali już odkryci.

Jeszcze przed tym, jak siedzieli przy ognisku, niebo nad nimi było czyste i panowała absolutna cisza. W tym momencie usłyszeli gwizdek wzmacniający w powietrzu, kiedy oboje nagle zobaczyli na niebie przedmiot, który pozostał nieruchomy nad nimi. Nie można było określić jego kształtu ani wysokości, widoczny był jedynie blask fioletowej poświaty. Po około pół minuty dziwny obiekt zniknął bardzo szybko, tak szybko, jak wcześniej się pojawił.

Oleg Makarov powiedział kilku dziennikarzom z Europy Zachodniej podczas swojego prywatnego pobytu w Londynie w 1996 roku: „Nie mam wątpliwości, że widzieliśmy UFO na własne oczy. Jestem również przekonany, że ten obiekt miał na celu nawiązanie z nami kontaktu radiowego. Jestem pewien, że dzięki temu UFO wylądowaliśmy nietknięci w tym księżycowym krajobrazie Gór Ałtaj. ”Zapytany, dlaczego on lub Wasilij Łazariew nie wspomnieli wtedy o tajemniczym latającym obiekcie na Bajkonurze, Makarow odpowiedział, że piloci i astronauci byli którzy twierdzili, że widzieli nieznane obiekty lub przejawy tak zwanych sił nadprzyrodzonych, zostali natychmiast przesunięci z ich pozycji. Makarov zauważył również, że nagranie z dziwnym głosem zostało przekazane do szczegółowych badań. Jednak z nieznanych przyczyn zniknął i nikt nie powrócił do tego tematu.

Podobne artykuły