Niejawne artefakty

2 17. 10. 2016
V międzynarodowa konferencja egzopolityki, historii i duchowości

Starożytne artefakty są utrzymywane w tajemnicy przed ludzkością i są ukryte w depozytach masońskich oraz w watykańskim podziemiu

Wydarzenia, o których informujemy z ekranów głównych, prasy i innych narzędzi dezinformacyjnych, dotyczą przede wszystkim polityki i gospodarki. Uwaga współczesnego człowieka koncentruje się na tych dwóch obszarach, aby nie być poświęconym innym, nie mniej ważnym rzeczom. Co podobno mówi rosyjski historyk Georgiy Sidorov?

Niejawne artefakty

Obecnie naszą planetę nawiedziła fala lokalnych wojen. Wszystko zaczęło się po ogłoszeniu zimnej wojny ZSRR. Najpierw Korea, potem Wietnam, Afryka, Bliski Wschód i nie tylko. Dziś wojny w Afryce Północnej powoli zbliżają się do naszych granic. Wszyscy rozumieją, że jeśli Syria upadnie, będzie kolejny Iran. A co się wtedy stanie? Ale to wszystko to tylko tak zwany wierzchołek góry lodowej.

Więc co kryje się za niewidzialną zasłoną? Wszędzie tam, gdzie miały miejsce i mają miejsce operacje wojskowe, czy to w Korei, Wietnamie, Indonezji czy Afryce, za armią NATO idzie „niewidzialna” armia; którego głównym zadaniem jest grabież muzeów i zabezpieczanie najcenniejszych artefaktów. Zwykle zostaje im spust w postaci połamanych i rzuconych przedmiotów, chaosu, którego wprowadzenie jest dużym problemem nawet dla doświadczonego profesjonalisty. Wszystko to dzieje się celowo. Jednocześnie pojawia się pytanie, gdzie znikają te wszystkie „zabezpieczone” artefakty. Co ciekawe, nie możemy ich znaleźć w British Museum ani w żadnym innym muzeum europejskim, ani w muzeach amerykańskich czy kanadyjskich. Gdzie więc kończą się rzeczy z muzeów w Bagdadzie, Egipcie, Libii i innych miejscach, do których weszła stopa żołnierza NATO lub francuskiego legionisty?Niejawne artefakty

Nie ma wątpliwości, że wszystkie skradzione przedmioty trafiają albo do tajnych magazynów masonów, albo do watykańskiego podziemia. Powstaje kolejne pytanie: kim są globaliści i ich sługusy, którzy próbują ukryć się przed opinią publiczną.Niejawne artefakty

Zgodnie z tym, co do tej pory udało nam się wyjaśnić, do tajnych kryjówek masonów trafiają obiekty, które w jakiś sposób odnoszą się do najwcześniejszej historii ludzkości. Na przykład z Irackiego Muzeum Narodowego w Bagdadzie zniknął posąg skrzydlatego demona Pazuziego, przedstawiający stworzenia, które przybyły na Ziemię dawno temu. Dlaczego nie powinniśmy jej zobaczyć? Czy mogłoby to skłonić kogoś do myślenia, że ​​ludzie nie są wynikiem ewolucji Darwina, ale są potomkami przybyszów z kosmosu? Pazuza i artefakty o podobnym charakterze prowadzą nas do wniosku, że masońscy poszukiwacze pewnych obiektów próbują usunąć przedmioty, które mogłyby opowiedzieć prawdziwą historię ludzkości. To samo dzieje się w Rosji.Niejawne artefakty

Tisul Princess

W mojej książce Analizy chronologiczno-ezoteryczne zwróciłem uwagę na przypadek odkrycia księżnej Tisuli. W 1972 roku marmurowe sarkofagi wypełnione nieznanym płynem i białych ludzi zostały podniesione spod pokładu węgla o głębokości 70 metrów. Według naocznych świadków wyglądali dokładnie tak, jak my, Niemcy czy Skandynawowie. Dowiedziałem się o tym odkryciu przypadkiem od babci ze wsi Ržavčik, która opowiedziała mi, jak armia otoczyła miejsce znaleziska, a sarkofagi zostały zabrane. W ciągu dwóch lat wszyscy naoczni świadkowie zdarzenia zmarli z nieznanych przyczyn.

Pytanie: Gdzie podziali się sarkofag? Geolodzy szacują, że zostali pochowani z grubsza przed 800 od milionów lat. Jednak kręgi naukowe nic nie wiedzą o znalezisku Tisul. Oznacza to, że w czasach radzieckich w ZSRR działały te same tajne organizacje, co na Zachodzie, a ich zadaniem było utrzymywanie informacji w tajemnicy. Nie ma wątpliwości, że kontynuują swoją działalność do dziś. Takie podejście mieliśmy okazję zobaczyć całkiem niedawno.

Przerażający bandyci

Kilka lat temu zaczęliśmy zgłębiać dziedzictwo naszych przodków w rejonie Tomska. W ciągu pierwszego roku odkryliśmy dwie kapliczki i cztery fortyfikacje, praktycznie wszystko w jednym miejscu. Ale kiedy wróciliśmy w następnym roku, na wykopaliskach spotkaliśmy „dziwnych” ludzi. Byli uzbrojeni i zachowywali się arogancko. Około miesiąc po tym wydarzeniu zadzwonił do nas miejscowy znajomy i powiedział, że w odkrytych fortyfikacjach i kapliczkach są nieznani ludzie i nie jest jasne, co tam robią. Dlaczego w ogóle występowały w miejscach naszych znalezisk? Odpowiedź jest prosta: odkryliśmy cienkościenną ceramikę ze starożytnymi sumeryjskimi ornamentami w świątyniach i twierdzach i przekazaliśmy wiadomość Rosyjskiemu Towarzystwu Geograficznemu (RGO) z regionu Tomska.

Wyjaśnienie jest w zasadzie proste, jeśli nasza mała ekspedycja badawcza patriotów natrafiła na dowody na to, że królestwo sumeryjskie mogło znajdować się na Syberii, w przeciwieństwie do biblijnej wersji, że tylko mądrzy Semici są najstarszymi nosicielami kultury i w żadnym wypadku nie mogą być biali. z północy Europy na Syberii. Gdyby królestwo sumeryjskie rzeczywiście znajdowało się w regionie Chanty-Mansyjsk, oznaczałoby to, że Sumerowie byli wynikiem etnicznego „kotła” białego królestwa. Dlatego każdy Niemiec czy Słowianin byłby bliskim krewnym najstarszego narodu na Ziemi.

W rzeczywistości konieczne byłoby przepisanie historii od podstaw, a to nie byłoby możliwe! Nie wiemy jeszcze, co robili nieznani ludzie podczas naszych wykopalisk. Może próbowali zniszczyć ceramikę lub inne artefakty. Ale fakt, że dziwni strzelcy przybyli z Moskwy, wiele mówi. Jednak prawda jest taka, że ​​wszystkie te niszczyciele dowodów na to, że ludzkość pochodzi z kosmosu, nie mogą usunąć wszystkich dowodów, które są wszędzie, zarówno w górach, jak i pod wodą. Z muzeami jest dużo łatwiej, są obszerne kolekcje, wystarczy je odebrać i zabrać. Najważniejsze to zająć państwo, a wtedy wszystko jest możliwe.

W naszym kraju, w Rosji, na Syberii i na Uralu są takie ruiny miast i budynków, których nie można zniszczyć nawet najnowocześniejszą bronią. Wszystkie te ciemne siły i świadomi ludzcy manipulatorzy mogą milczeć na temat odkryć i zmusić naukę do grania w ich grę, co od dawna ma miejsce. Dlatego nasi naukowcy, zwłaszcza historycy i etnografowie, nie widzą rzeczy absolutnie oczywistych. A nawet jeśli je zobaczy, szybko próbuje o nich zapomnieć. To zrozumiałe, wystarczy otworzyć usta, a stracisz ciepłe miejsce, reputację, a czasem nawet życie. Ale ponieważ nie jesteśmy zależni od nakazów nauki ani lóż masońskich, nie mogą one powstrzymać naszych badań.

Struktury megalityczne

Latem 2013 r. Nasza mała grupa udała się na południe do regionu Kemerowo do Horská Šoria, dlaczego wybraliśmy ten region? Ponieważ nasi znani geolodzy powiedzieli nam, że w górach na wysokości co najmniej 1000 metrów znajdują się ruiny pozostawione przez zaginioną cywilizację. Jeśli wierzymy w legendy, to jest to kultura naszych przodków. I tak ostatecznie we wrześniu dostaliśmy trzy jeepy do samego „serca” Horskiej Šorii. Naszymi przewodnikami byli geolodzy, którzy poinformowali nas o znalezisku, osoby z bardzo dobrą znajomością swojego regionu i znajomością skał. Z ich pomocą dotarliśmy do pierwszego megalitu, czyli ogromnej kamiennej ściany na szczycie góry. Mur składał się z bloków, z których niektóre miały nawet 20 metrów długości i 6 metrów wysokości. Fundamenty budowano z takich „cegieł”, mniejsze kamienie były wyżej, ale też zaskakiwały swoimi wymiarami. Po bliższym przyjrzeniu się gruzom stwierdziliśmy, że w niektórych miejscach były wyraźne ślady topnienia. To doprowadziło nas do wniosku, że budynek został zniszczony przez bardzo silne ciepło.Niejawne artefakty

Geolodzy sądzili, że budynek został zniszczony przez eksplozję starożytnej bomby atomowej, ale nawet jej energia nie mogła poruszyć fundamentów i części muru starożytnego megalitu. Kiedy zobaczyliśmy górę, było jasne, że bloki granitowe ważą mniej więcej 100 i więcej ton. Wybuchy eksplodowały na różne strony; cały wąwóz jest ich pełen, a zbocza są zajęte. To, w jaki sposób starzy ludzie mogli zdobywać ogromne bloki na takiej wysokości i gdzie te kamienie pochodzą, pozostaje tajemnicą.

Na pytanie, co jeszcze jest w okolicy, nasi przewodnicy odpowiedzieli, że odkryli coś przypominającego ogromny kondensator. Zbudowany jest z pionowo ułożonych bloków granitowych, a miejscami pokryty jest poziomo ułożonymi kamieniami. Nie było jasne, do czego służy ten budynek, ale było to dzieło ludzkich rąk lub innych racjonalnych istot. Udało nam się również zbadać te ruiny. Jak się później okazało, w okolicy było wiele podobnych ruin.

Agonia kończąca epoki i to, co ludzkość powinna wiedzieć

Oczywiście pojawia się pytanie: jak to możliwe, że te megality nigdy nie były odwiedzane przez naszych sławnych naukowców od tylu lat? Czy naprawdę wierzyli akademikowi Millerowi, który napisał historię Syberii i twierdził, że ten obszar jest zupełnie nieinteresujący dla historyków? I czyż nie było powodu, dla którego Mason Miller twierdził, że budynki na Syberii, stworzone przez wymarłą cywilizację naszych starożytnych przodków, powinny pozostać tajemnicą? Bardzo sprytnie wymyślone, jednym pociągnięciem pióra usuwa starożytną przeszłość nie tylko naszego narodu, ale także całej białej rasy. Ciekawie będzie zobaczyć, co nasi „przyjaciele” za granicą i członkowie rosyjskich lóż masońskich ponownie wymyślą, aby ukryć te ustalenia przed opinią publiczną.

W czasach ZSRR było w tych stronach kilka gułagów, obecnie czegoś takiego tu nie ma i każdy dziennikarz czy naukowiec może tu przyjechać. W istocie proponują utrzymanie amerykańskiej drogi: mają od dawna ustalony scenariusz, zakładają bazy wojskowe na obszarach ze starożytnymi ruinami. Na przykład zrobili to w Iraku, na miejscu zbombardowanego Babilonu lub na Alasce, gdzie nad brzegiem morza stoi ogromne i dobrze zachowane kamienne miasto. Problem w tym, że pozostałości starożytnych cywilizacji znajdują się nie tylko w Mountain Shoria, wiemy, że podobne ruiny są na Ałtaju, Uralu, Ewenku, a nawet Czukotce. Nie da się „zalać” całego kraju garnizonami wojskowymi, ani też zniszczyć tych megality. Czas więc położyć kres biblijnej koncepcji, jej czas dobiega końca, a to, co obecnie robią sługusy organizacji masońskich, przypomina agonię tonącego mężczyzny, który łapie za łodygi.

Wszystkim zainteresowanym oferujemy na własne oczy to, co kryje się w górach Syberii, a konkretnie w Horská Šorija i Kuzněcký Alatau.

Niejawne artefakty

Podobne artykuły