Notebook Admiral Richard Byrd

4 20. 01. 2017
V międzynarodowa konferencja egzopolityki, historii i duchowości

Richard E. Byrd jest powszechnie znany jako lotnik polarny, pionier, badacz i podróżnik. Popularność zyskał po 28 listopada 1929 roku, kiedy przeleciał nad biegunem południowym. Richard Byrd miał już w tym czasie dwa rekordowe loty - nad Biegunem Północnym w 1926 r. I nad Oceanem Atlantyckim, z Nowego Jorku do wybrzeża Normandii w 1927 r. Ponadto Richard Byrd czterokrotnie uczestniczył w wyprawach antarktycznych, w tym w dość specjalnej operacji morskiej. O nazwie USA "Szybki skok", co dało początek wielu plotkom o latających dyskach atakujących flotę USA z podwodnego wybrzeża Antarktydy. Ostatnia wyprawa, w której brał udział, miała miejsce w 1956 r. Zmarł 11 czerwca 1957 r. W swoim domu w Bostonie.

Oprócz doniesień o operacji High Jump w 1946 roku, kiedy flota amerykańska straciła kilka pancerników i dziesiątki myśliwców na rzecz nieznanego wroga, z imieniem Richarda Byrda wiąże się jeszcze jeden sekret. Po śmierci zostawił notatnik z ciekawymi szczegółami wyprawy z 1947 roku, które nie znalazły się w oficjalnym raporcie. Możliwe tylko do momentu oznaczenia raportu „ściśle tajne”.

Z notatek wynika, że ​​w czasie lotu nad biegunem północnym w 1947 roku samolot z Byrdem na pokładzie znajdował się po przeciwnej stronie Ziemi. Po jego śmierci notatki te, które zapisał w osobistym notatniku w 1956 roku, przeszły na własność publiczną.

Trudno powiedzieć, czy są oryginalne - podana data wyjazdu niemal pokrywa się z datą powrotu z antarktycznej wyprawy „High Jump”. Wiemy też, że Byrd musiał spędzić dużo czasu w Pentagonie, żeby zgłosić operację. A na publicznie dostępnych listach wypraw polarnych nie ma lotu w lutym 1947 roku.

Być może Richard Byrd, który napisał te wersety tuż przed śmiercią, zniekształcił niektóre dane. Albo ten lot nie trafił do oficjalnych akt z powodu tajemnicy. Ciężko powiedzieć. Niewykluczone też, że to, co napisał, jest tylko historią opartą na tym, co zobaczył podczas pierwszej wyprawy polarnej w 1926 roku, z którą też „nie wszystko było w porządku”. Notatnik z tego lotu stał się oficjalnym dokumentem, został poddany „modyfikacjom”, a później uznany za fałszerstwo, ponieważ nie zawiera prawdziwych wydarzeń. To nasuwa pytanie - co właściwie widział Byrd podczas lotu w 1926 roku?

Tekst zeszytu nie może być traktowany jako niezbity dowód na istnienie pustej Ziemi, nawet jeśli stanowi dalsze pośrednie dowody. Oto tłumaczenie z angielskiego oryginału.

Ciekawostka - Byrd pisze w zeszycie, że dostał się na drugą stronę Ziemi, gdzie zobaczył mamuta. Rosyjski pisarz akademicki Vladimir Afanasevich Obruchev (Владимир Афанасьевич Обручев), w swojej książce Plutonia (Pluton)  opisuje również mamuty zamieszkujące strefę wejściową na przeciwną stronę Ziemi. A w epilogu powieści o wyprawie, która dotarła na drugą stronę, Obručev pisze te słowa: „Notatnik i zdjęcia jednego ze zmarłych uczestników wyprawy przypadkowo dostały się w ręce autora. Książka jest oparta na tych materiałach ”.

Tłumaczenie notesu Richarda Byrda:

Piszę te notatki w tajemnicy i nie wszystko rozumiem. Dotyczą mojego lotu nad Arktyką 19 lutego 1947 roku.

Nadchodzi czas, kiedy konieczność prawdy przesłania racjonalność. Nie mam upoważnienia do ujawnienia poniższej dokumentacji w momencie pisania… Może nigdy nie zostać ujawniona opinii publicznej, ale moim obowiązkiem jest spisanie wszystkiego, co będzie można kiedyś przeczytać.

Dziennik: baza Arctic, 19.02.1947

6:00 Wszystkie przygotowania do lotu na północ są zakończone i możemy oderwać się od ziemi o 6:10 z pełnymi zbiornikami paliwa.

6:20 Mieszanka paliwowo-powietrzna w prawym silniku jest zbyt nasycona, dokonaliśmy regulacji i teraz silniki Pratt Whittneys działają dobrze.

7:30 Kontakt radiowy z bazą. W porządku, sygnał radiowy jest dobry.

7:40 Zauważyłem mały wyciek oleju w prawym silniku, ale wskaźnik ciśnienia oleju pokazuje, że wszystko jest w porządku.

8:00 Niewielka turbulencja zarejestrowana na wschód na 2321 stóp, zmieniliśmy wysokość na 1700 stóp, turbulencja nie powtórzyła się, ale silny tylny wiatr. Drobne modyfikacje przepustnicy, teraz samolot jest dobrze kontrolowany.

8:15 Łączność radiowa z bazą, wszystko w standardzie.

8:30 Znowu turbulencje. Wspinamy się na 2900 stóp, znowu wszystko w porządku.

9:10 Niekończący się śnieg i lód, obszary pojawiają się z domieszką żółtego koloru. Zmieniamy kurs dla lepszego zbadania tych obszarów, obserwujemy obszary o zabarwieniu czerwonym na fioletowe. Robimy dwie wycieczki po tych miejscach i wracamy na kurs. Łączność radiowa z bazą, porównujemy pozycję i meldujemy kolor śniegu i lodu pod nami.

9:10 Kompasy magnetyczne i żyroskopowe przestają się kołysać. Obracają się w taki sposób, że nie możemy podążać kursem opartym na instrumentach. Używamy kompasu słonecznego w takim stopniu, w jakim pozwala nam on utrzymać nasz kurs. Samolotem jest dość trudno sterować, nawet jeśli nie widać pokrycia kadłuba szronem.

9:15 W oddali coś przypominającego góry.

9:49 Po 29 minutach byliśmy przekonani, że to naprawdę góry. Mały grzbiet górski, którego nigdy wcześniej nie widziałem!

9:55 Zmieniamy wysokość na ścieżki 2950, ponieważ ponownie widzimy silną turbulencję.

10:00 Lecimy nad niewielkim pasmem górskim, wciąż lecąc na północ tak dokładnie, jak to możliwe, jak można oszacować. Oprócz masywu górskiego widzimy niewielką polanę z rzeką lub strumieniem pośrodku. Ale pod nami nie może być zielonej równiny! Coś tu jest nie tak! Powinien być śnieg i lód! Po lewej stronie widzimy las rosnący na zboczach gór. Nasze urządzenia nawigacyjne wciąż się obracają, koło zamachowe kołysze się do przodu - do tyłu.

10:05 Zmieniam wysokość na 1400 stóp i przechylam się w lewo, żebyśmy mogli lepiej przyjrzeć się równinie pod nami. Jest zielony albo z powodu mchu, albo z powodu gęsto utkanej trawy. Tutaj światło wygląda inaczej. Nie widzę już słońca. Robimy kolejny zwrot i obserwujemy coś, co przypomina duże zwierzę pod nami. Wygląda jak słoń. Nie !!! Bardziej jak mamuta! Niewiarygodnie! Ale tak jest! Schodzimy z 1000 stóp i kupuję lornetkę, żebym mógł lepiej przyjrzeć się zwierzęciu. Jestem przekonany - to zdecydowanie zwierzę podobne do mamuta. Zawiadamiamy bazę.

10:30 Znajdziemy więcej zielonych wzgórz. Wskaźnik temperatury za pokładem pokazuje 74 stopnie Fahrenheita (uwaga: 23 stopnie Celsjusza). Latem jedziemy dalej na północ. Urządzenia nawigacyjne są teraz standardem. Dziwię się ich zachowaniem. Próbujemy połączyć się z bazą. Kontakt radiowy nie działa!

11:30 Ziemia pod nami jest bardziej płaska i normalna (że tak powiem). Przed nami patrzymy na coś, co spada na miasto !!!! Niewiarygodnie! Samolot wydaje się być szczególnie lekki. Układ kierowniczy nie reaguje! Bóg! Wzdłuż boków naszych skrzydeł znajdują się dziwne typy maszyn latających. Lecą i szybko się zbliżają. W swojej formie przypominają błyszczący dysk. Są na tyle blisko, że możemy rozpoznać ich oznaczenia. To swastyka !!! Fantastyczny. Gdzie jesteśmy? Co się stało? Próbuję wyciągnąć kij - brak reakcji !! Zostaliśmy złapani przez niewidzialne wady!

11:35 Nasze radio zaczyna trzeszczać i słyszeć głos po angielsku z subtelnym skandynawskim lub niemieckim akcentem. "Admirale, witamy cię na naszym terytorium. Wylądujemy Twoim samolotem za 7 minut. Spokojnie, admirale, jesteś w dobrych rękach ”. Zauważyłem, że silniki naszych samolotów zatrzymały się! Samolot znajduje się pod jakąś niezrozumiałą kontrolą i teraz sam skręca. Kontrola jest bezużyteczna.

11:40 Mamy kolejną stację radiową: "Rozpoczynamy proces lądowania." Po chwili samolot zaczyna się delikatnie trząść i opadać, jakby znajdował się na niewidzialnej windzie. Schodzimy bardzo płynnie i dotykamy ziemi przy minimalnym szoku!

11:45 Przyspieszam mój ostatni wpis w dzienniku. Kilku mężczyzn zbliża się pieszo do naszego samolotu. Są wysocy i mają blond włosy. W oddali wielkie miasto pulsuje i migocze wszystkimi kolorami tęczy. Nie wiem, co się teraz stanie, ale nie widzę broni tych, którzy do nas zbliżają się. Słyszę głos wzywający moje imię, aby otworzyć drzwi ładunkowe. Słucham. Koniec pamiętnika.

Od teraz wszystkie wydarzenia opisuję z pamięci. Opisane poniżej wydarzenia są poza wszelką wyobraźnią i wydawałyby się kompletnym nonsensem, gdyby tak naprawdę nie miały miejsca.

Radiooperatora i mnie zabrano z samolotu, ale potraktowali nas bardzo uprzejmie i z szacunkiem. Następnie wsiedliśmy do pojazdu przypominającego platformę, ale bez kół. Zabrał nas do błyszczącego miasta z wielką prędkością. Zbliżając się, miasto wydawało się być zbudowane z jakiegoś kryształu. Wkrótce dotarliśmy do dużego budynku, podobnego, jakiego nigdy w życiu nie widziałem.

Architektura przypominała twórczość Franka Lloyda Wrighta (uwaga: amerykański architekt, znany z niezwykłych projektów, takich jak Fallingwater czy Solomon Museum) czy nawet fantastyczne opowiadania Bucka Rogersa (uwaga, bohater amerykańskiej literatury science-fiction) !! Dostaliśmy gorący napój, który nie wyglądał jak nic, co wcześniej próbowałem. Sławny! Po około 10 minutach pojawili się nasi niezwykli przewodnicy i powiedzieli, że muszę z nimi wyjść. Nie miałem innego wyboru, jak tylko być posłusznym. Zostawiłem swojego radiooperatora i wkrótce weszliśmy do czegoś przypominającego windę.

Zeszliśmy na chwilę, po czym kabina zatrzymała się i drzwi cicho się podniosły! Szliśmy dalej korytarzem zalanym różową jasnością. Wydawało się, że pochodzi z samych ścian. Jeden z naszych przewodników gestem zatrzymał się przy dużych drzwiach. Były na nich znaki, których nie rozumiałem. Duże drzwi otworzyły się cicho i zaprosiły mnie do wejścia. Jeden z przewodników powiedział: "Nie martw się, Admirale, zabierze cię Host ".

Wchodzę na dół i widzę niezwykle jasne światło wypełniające całe pomieszczenie. Kiedy moje oczy przyzwyczajają się do tej jasności, widzę, co mnie otacza. To, co zobaczyłem, było najpiękniejszą rzeczą, jaką w życiu widziałem. To było zbyt piękne, abym mógł to opisać. Był delikatny i wyrafinowany. Myślę, że nie ma słów, które mogłyby opisać IT pod względem dokładności lub szczegółowości! Moje myśli zostały lekko przerwane przez przyjemny melodyjny głos:

"Witaj w naszym kraju, admirale." Widzę dorosłego mężczyznę z sympatycznymi rysami twarzy. Siedzi przy dużym stole. Machnięciem ręki podał mi jedno z krzeseł. Kiedy usiadłem, splótł palce i uśmiechnął się. Kontynuował uprzejmie i przekazał poniższą wiadomość.

- Pozwoliliśmy panu tu przyjechać, bo jest pan szlachetnym człowiekiem i dobrze znanym na powierzchni Ziemi, admirale. Mój oddech zatrzymał się na słowa „powierzchnia ziemi”! "Tak" kontynuował Gospodarz z uśmiechem, „Jesteś w krainie Arianni (orig., w krainie arian), wewnętrzny świat Ziemi. Nie zajmiemy dużo czasu z Twojej misji i bezpiecznie wrócisz nietknięty na powierzchnię Ziemi. Admirale, muszę wyjaśnić, dlaczego tu jesteś.

Obserwujemy waszą rasę od czasu wybuchu pierwszej broni jądrowej w Hiroszimie i Nagasaki w Japonii. To właśnie w tym burzliwym czasie wysłaliśmy nasze latające moduły, Flugelrads, na waszą Ziemię po raz pierwszy na powierzchni Ziemi, aby dowiedzieć się, co się stało.

Oczywiście, to już przeszłość, mój drogi admirale. Ale muszę iść dalej. Wiesz, nigdy wcześniej nie braliśmy udziału w brutalności i wojnach waszej rasy, ale teraz jesteśmy do tego zmuszeni. Zacząłeś manipulować siłą, która nie jest przeznaczona dla ludzi. Mówię o energii jądrowej. Nasi wysłannicy dostarczyli już wiadomości do wielkich mocarstw twojego świata, ale jeszcze ich nie słuchają. Dziś wybraliśmy Cię na świadka, że ​​nasz świat naprawdę istnieje. Widzisz, nasza nauka i kultura są o wiele tysięcy lat przed twoją, Admirale.

Przerwałem mu: "Ale jak to się ze mną wiąże, sir?"

Oczy Hostii zdawały się przenikać mój umysł i po krótkiej chwili kontynuował: "Twoja rasa osiągnęła punkt, w którym nie wrócisz. Wśród was są ci, którzy zniszczą cały wasz świat, zamiast porzucić własną moc świadomości. " Skinąłem głową, a Gospodarz kontynuował: „W 1945 i później próbowaliśmy nawiązać kontakt z waszą rasą, ale nasze próby spotkały się z wrogością. Nasze Flugelrady zostały ostrzelane. Tak, nawet ścigani przez twoich wojowników o zniszczenie. Dlatego teraz, synu, mówię, że w waszym świecie szykuje się wielka burza, czarna wściekłość, która nie będzie wyczerpana przez wiele lat. W twojej broni nie będzie odpowiedzi, twoja nauka cię nie ochroni. Burza może szaleć, aż ostatni kwiat waszej kultury zostanie zdeptany, aż cała ludzkość zostanie wdeptana w niekończący się chaos. Twoja ostatnia wojna była tylko wstępem do tego, przez co będzie musiała przejść twoja rasa. Widzimy tu wszystko wyraźniej z każdą godziną. Myślisz, że się mylę? ”

"Nie", Odpowiedziałem, „To zdarzyło się wcześniej, nadeszły ciemne stulecia i trwały przez kolejne pięćset lat”.

"Tak, mój synu" Host odpowiedział. „Ciemne stulecia, które teraz nadejdą, pokryją Ziemię ciemną zasłoną, ale wierzę, że część waszej rasy przetrwa tę burzę. Nic więcej nie można powiedzieć. W oddali widzimy nowy świat, zrodzony na gruzach twojej rasy, szukający utraconych legendarnych wartości, a oni tu będą, mój synu. W areszcie z nami. Kiedy nadejdzie ten czas, wyjdziemy ponownie, aby pomóc ci wskrzesić twoją rasę i kulturę. Może w międzyczasie zrozumiesz daremność wojen i rywalizacji… Może wtedy niektóre elementy twojej nauki i kultury zostaną przywrócone, abyś mógł zacząć od początku. Ty, mój synu, musisz powrócić do świata na powierzchni Ziemi z tą wiadomością. "

Po tych słowach wydawało się, że nasze spotkanie dobiegło końca. Stałem tam przez chwilę jak we śnie… a jednak wiedziałem, że to rzeczywistość. Z jakiegoś dziwnego powodu skłoniłem się lekko, może z szacunku, może z pokory, nie wiem.

Nagle zauważyłem, że moi dwaj przewodnicy stali obok mnie. "Chodźmy, Admirale," jeden z nich powiedział. Zanim zacząłem, ponownie spojrzałem na Hostię. Na jego mądrej twarzy pojawił się uśmiech, powiedział: "Bądź dobry, mój synu!" Pomachał ręką w charakterze pokoju. Nasze spotkanie zdecydowanie minęło.

Szybko opuściliśmy pokój Gospodarza dużymi drzwiami i wróciliśmy do windy. Drzwi otworzyły się cicho i ruszyliśmy w górę. Jeden z moich przewodników powiedział: - Musimy się teraz spieszyć, admirale. Gospodarz nie chce cię dłużej opóźniać i musisz wrócić do wyścigu z tą wiadomością. "

Milczałem. Wszystko było absolutnie niesamowite. Kiedy się zatrzymaliśmy, moje myśli znowu zostały przerwane. Wszedłem do pokoju i ponownie znalazłem się obok mojego radiooperatora. Miał zmartwiony wyraz twarzy. Podszedłem do niego i powiedziałem: „W porządku, Howie, w porządku”. Dwóch przewodników zabrało nas do czekającego środka transportu i wkrótce wróciliśmy do samolotu. Silniki zostały wyłączone i natychmiast weszliśmy na pokład. Powietrze było teraz przesiąknięte poczuciem pilności. Gdy tylko drzwi ładunkowe się zamknęły, samolot zaczął się wznosić z niewidzialną siłą, aż osiągnęliśmy wysokość 2700 stóp. W drodze powrotnej po bokach towarzyszyły nam dwie maszyny latające. Muszę tu zaznaczyć, że wskaźnik prędkości nie pokazywał, że się nie poruszamy, chociaż w rzeczywistości poruszaliśmy się z bardzo dużą prędkością.

14:15 Otrzymano wiadomość radiową: - Zostawimy cię teraz, Admirale, twoje kierownictwo znów działa. Auf Wiedersehen !!!! " Przez chwilę patrzyliśmy, jak flugelrady znikają na bladoniebieskim niebie.

Samolot niespodziewanie uległ trzęsieniu, jakby znalazł się w powietrzu. Szybko dostosowaliśmy samolot. Milczeliśmy przez jakiś czas, wszyscy myśleli o swoich ...

Wpis do dziennika jest kontynuowany:

14:20 Po raz kolejny jesteśmy nad dużymi połaciami śniegu i lodu, około 27 minut od bazy. Nawiązaliśmy kontakt radiowy. Ogłaszamy, że wszystko jest w normie… w normie. Baza mówi o uldze, że ponownie nawiązaliśmy kontakt.

15:00 Lądujemy miękko u podstawy. Mam misję ...

Koniec wpisów do dziennika.
11.03.1947 marca 6 Właśnie uczestniczyłem w spotkaniu pracowników w Pentagonie. Informowałem ich w pełni o moim objawieniu i przesłaniu od Hostii. Wszystko zostało poprawnie nagrane. Prezydent został zgłoszony. Przebywam teraz w areszcie przez kilka godzin (dokładnie 39 godzin i XNUMX minut). Zostałem uważnie wysłuchany przez ochronę i grupę lekarzy.

To był test !! Umieścili mnie pod ścisłą kontrolą US National Security Service! ZGADZIŁEM SIĘ Z ZAMÓWIENIAMI W ODNIESIENIU DO WSZYSTKIEGO, KTÓREGO PRZEŻYŁEM! Niewiarygodnie! Przypomnieli mi, że jestem żołnierzem i muszę wykonywać rozkazy.

30.12.1956, ostatni rekord:

Ostatnie lata od 1947 roku nie były łatwe… Teraz chciałbym dokonać ostatniego wpisu w swoim dzienniku. Podsumowując, chciałbym powiedzieć, że przez te wszystkie lata wiernie chroniłem tę tajemnicę. Było to wbrew mojej woli i moim wartościom. Teraz czuję, że moje dni są policzone. Jednak ta tajemnica nie pójdzie ze mną do grobu - tak jak każda inna prawda prędzej czy później zwycięży.

Może się to okazać jedyną nadzieją dla ludzkości. Zobaczyłem prawdę, a ona wzmocniła mojego ducha i uwolniła! Dałem to, co należy do pięściowej maszyny kompleksu wojskowo-przemysłowego. To była długa noc, ale to nie koniec. A więc, jak długo skończy się arktyczna noc, olśniewający diament Prawdy błyska i tych, którzy są w ciemności, toną w jej blasku...

DLACZEGO JESTEŚ SZCZĘŚLIWY NA TERENIE, CENTRUM DUŻYCH NIEZNANYCH.

Podobne artykuły