Pierwsza dama Japonii została porwana przez kosmitów na Wenus

13. 10. 2020
V międzynarodowa konferencja egzopolityki, historii i duchowości

Co by się stało, gdyby Pierwsza Dama Stanów Zjednoczonych ujawniła, że ​​wierzy, iż podróżowała z kosmitami na Wenus? Bez wątpienia wywołałoby to sensację w międzynarodowych mediach, prawda? Tak właśnie stało się w przypadku japońskiej pierwszej damy, Mijuki Hatoyamy. Ale czy kiedykolwiek o tym słyszałeś?

Miyuki Hatoyama

W 2009 roku 73-letnia Miyuki Hatoyama, żona byłego premiera Japonii Yukio Hatoyamy (urzędującego w latach 2009-2010), stała się głównym tematem tego, co napisała w 2008 roku w książce „Watashi Ga Deatta Yonimo Fushigina Dekigoto *” przetłumaczone jako „Bardzo dziwne rzeczy, na które się natknąłem”. W nim Hatoyama opisała doświadczenie, które miała dwadzieścia lat temu.

„Kiedy moje ciało spało, myślę, że moja dusza poleciała na trójkątnym UFO w kierunku Wenus. To było bardzo piękne miejsce i było bardzo zielone.

Emerytowana aktorka i autorka książek kucharskich również twierdziła, że ​​zna aktora Toma Cruise'a z jego poprzedniego życia. „Myślę, że zrozumiałby, gdybyśmy, kiedy się poznaliśmy, powiedział mu:„ Nie widzieliśmy się od dawna ”- powiedziała w wywiadzie. Kiedy powiedziała swojemu byłemu mężowi, powiedział jej, że to prawdopodobnie tylko sen. Jednak jej obecny mąż, Yukio Hatoyama, z pewnością zareagowałby inaczej. Rozwiedziona piosenkarka i tancerka poznała tego multimilionera podczas pracy w japońskiej restauracji w San Francisco. Pobrali się w 1975 roku. „Mój obecny mąż myśli zupełnie inaczej” - napisała. „Z pewnością powiedziałby:„ To niesamowite ”.

Miyuki Hatoyama ze swoim mężem Yuki Hatoyamą, byłym premierem Japonii

Jukio Hatoyama

Yukio Hatoyama, obecnie 73-letni absolwent Uniwersytetu Stanforda, jest wnukiem byłego premiera. Według agencji Reuters zyskał przydomek „obcy” ze względu na swoje charakterystyczne oczy. Według The Independent pseudonim pochodzi od niekonwencjonalnego podejścia pary. Chociaż pan Hatoyama jest multimilionerem i członkiem rodziny w czwartym pokoleniu, który dotarł na szczyt japońskiego świata politycznego, jego wygląd jest niekonwencjonalny według surowych japońskich standardów: jego włosy są niesforne i odrzuca polityczny „mundur” w granatowym kolorze, który jest preferowanym miejscem. brązowe lub omszałe zielone garnitury.

To właśnie ta odmowa ugięcia się przed konwencjami, a także tendencja do odrzucania końcowej uwagi - takiej jak żądanie „pełnej miłości polityki”, którą wysunął podczas swojej kampanii wyborczej - doprowadziły do ​​pewnego czasu niektórych japońskich polityków. oznaczyli to słowem učudin, czyli kosmita. Chociaż prawdopodobnie nie chodzi mu o tego, który zabrał panią Mijuki na Wenus. "

Można by pomyśleć, że ta historia podróży na Wenus mogłaby zajmować ważne miejsce w wiadomościach ze świata, ale wydaje się, że właśnie wypłynęła na powierzchnię. Jednym z powodów może być to, że japońskie podejście do istnienia kosmitów bardzo różni się od krajów zachodniego świata. Od początku opowiada starożytne historie o istotach pozaziemskich, reprezentowanych np. Przez przybyłe z nieba posągi Doga Niemieckiego. Odcinek 14 z 12. serii Aliens of Antiquity dotyczył tego właśnie tematu i szczegółowo przyjrzał się japońskiej religii zwanej Shinto. Ta wiara łączy Japonię z mityczną przeszłością, w której żyją istoty zwane kami.

UFO i japoński rząd

W 2007 roku japońscy urzędnicy rządowi stwierdzili, że istnienie niemożliwych do zidentyfikowania obiektów latających, które prawdopodobnie nie pochodzą z Ziemi, nie zostało potwierdzone. Następnie japoński minister obrony powiedział, że nie ma dowodów na całkowite zakwestionowanie istnienia UFO kontrolowanych przez kosmitów. BBC News podało, że pomimo braku dowodów, Sekretarz Generalny rządu Nobutaka Machimura powiedział później dziennikarzom, że wierzy, iż UFO są zdecydowanie prawdziwe. Jednak pomimo tego wyznania w artykule odnotowano: „Japonia nie zaplanowała jeszcze, co zrobi, jeśli kosmici rzeczywiście tu dotrą. ‟

Wydrążony statek Ucuro-bune znany z opowieści z początku XIX wieku, który jest interpretowany jako statek obcych.

Członek opozycji zapytał rząd o jego politykę wobec UFO. Powiedział: „Należy pilnie podjąć prace, aby potwierdzić, czy one istnieją, czy nie, ponieważ są stale zgłaszane.” Dlatego japońska służba cywilna podjęła działania. Powiedziała w oświadczeniu, że „gdyby latający spodek był widziany w przestrzeni powietrznej kraju, piloci myśliwców próbowaliby to wizualnie potwierdzić”.

Jednak w 2015 roku podczas negocjacji budżetowych minister obrony gen. Nakatani odpowiedział na pytanie dotyczące występowania UFO inaczej:

„Czasami znajdujemy ptaki lub obiekty latające inne niż samoloty, ale nie znam żadnych raportów o niezidentyfikowanym obiekcie latającym, który nie pochodzi z Ziemi”.

Możesz dowiedzieć się więcej o tej i innych japońskich historiach o UFO w czternastej części 14. serii Aliens of Antiquity, zwanej uda Masuda-no-Iwafune ”. *Celowo podaję tytuł książki w języku japońskim oraz w transkrypcji międzynarodowej, aby potencjalny wnioskodawca mógł ją znaleźć. Uwaga tłumaczy.

Wskazówka od Sueneé Universe

I Hjong-kwon: Sansa - buddyjskie klasztory w koreańskich górach

Klasztory buddyjskie - miejsca, które oczyszczają i otwierają umysł. Czy wiesz, jak to w nich działa? Publikacja zawiera ponad 220 fotografii. Klasztory górskie (cor. Sansa) są unikalnym, liczącym ponad 1500 lat fenomenem tradycyjnej kultury koreańskiej.

Poeta, podróżnik i publicysta I Hjong-kwon (1963) plastycznie opisuje dwadzieścia dwie południowokoreańskie miejscowości i ich charakterystyczny świat w tej kolorowej publikacji. Wprowadza nas w historię Korei, filozofię buddyjską, sztuki piękne, dziwaczne legendy, a także poezję zen i geografię (a nawet geomanię) gór - wszystko to uzupełnione jest ponad 220 fotografiami. Dużą wagę przywiązuje również do architektury, a zwłaszcza związku między aranżacją poszczególnych budynków w przestrzeni sansy a koncepcją ścieżki duchowego przebudzenia w buddyjskim sensie.

Książka przeznaczona jest nie tylko dla osób zainteresowanych kulturą Dalekiego Wschodu, estetyką i buddyzmem, ale także dla wszystkich czytelników, którzy myślą o związkach krajobrazu z architekturą, naturą i kulturą.

I Hjong-kwon: Sansa - buddyjskie klasztory w koreańskich górach

Podobne artykuły